Działający w imieniu prezydent Warszawy urzędnik magistratu zawiadomił o rozwiązaniu Marszu Powstania Warszawskiego pod pretekstem, że eksponowany jest znak sierpa i młota.

Marsz Powstania Warszawskiego, corocznie organizowany przez Obóz Narodowo-Radykalny, miał przejść z ronda Romana Dmowskiego na warszawski Plac Zamkowy. Marsz ruszył po godiznie 17 jednak gdy jego uczestnicy przeszli Alejami Jerozolimskimi a czoło pochodu dotarło na rondo De Gaulle’a zostało zatrzymane przez szpaler policjantów wzmocniony przez stojące na ulicy samochody policyjne. Stało się tak ponieważ na wniosek warszawskiej prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, która podjęła decyzję o rozwiązaniu zgromadzenia.

“Zgromadzenie przy Rotundzie zostało rozwiązane z powodu flag i koszulek uczestników z symboliką nawiązującą do org. propagujących ustrój totalitarny. Warszawa za dużo przeszła w historii, żeby nie reagować na takie sytuacje. Zwłaszcza w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego” – taki komunikat pojawił się na administrowanym przez miejskich urzędników koncie na Twitterze. Decyzja taka według Radia Zet miała zostać podjęta już o godzinie 17.27.

“Policję poinformowano, że powodem rozwiązania zgromadzenia jest fakt, że jeden z jego uczestników ma na sobie koszulkę z symboliką zakazanego prawnie ustroju totalitarnego, a także z uwagi na używanie przez niektórych manifestujących materiałów pirotechnicznych” – napisała z kolei Komenda Stołeczna Policji. Okazało się, że symboliką mającą promować totalitaryzm był przekreślony symbol sierpa i młota. Komenda podkreśliła przy tym, że “marsz przebiegał spokojnie i nie odnotowano poważnych zdarzeń”. Mimo wezwań funkcjonariuszy do rozejścia się, uczestnicy marszu pozostali na miejscu skandują hasło: “Cześć i chwała bohaterom”.

Narodowcy stali przed szpalerem około 20 minut. Gdy koordynator zgromadzenia Robert Bąkiewicz oświadczył, że ONR zarejestrował drugie zgromadzenie na Placu Zamkowym policja zdecydowała się przepuścić uczestników Marszu Powstania Warszawskiego chodnikiem ulic Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście. Marsz zakończył się spokojnie pod Kolumną Zygmunta.

Minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński określił powód rozwiązania marszu przez urzędnika Hanny Gronkiewicz-Waltz jako “totalnie od czapy”.

 

Czytaj także: Oficjele przerwali przemówienie powstańca warszawskiego [+VIDEO]

tvp.info/twitter.com/kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zbigniew2707
    zbigniew2707 :

    W sumie zginęło około 20 tysięcy żołnierzy AK i Armii Berlinga oraz od 150 do 180 tysięcy cywilów, wobec mniej niż 2 tysięcy zabitych Niemców. Stąd łatwo wyliczyć, że stosunek poległych wojskowych polskich i niemieckich kształtował się jak 11:1. A jeżeli uwzględnimy w tym wyliczeniu jeszcze ofiary poniesione przez ludność cywilną, to okaże się, że za każdego zabitego w powstaniu Niemca śmierć poniosło od 75 do 90 Polaków. Zadajmy zatem pytanie, czy sprawców tej katastrofy narodowej słuszniej by było postawić przed sądem, czy czynić z nich bohaterów narodowych i stawiać pomniki?
    To zakłamywanie historii, polegające na stawianiu ich za wzór dla nowych pokoleń, wznoszenie pomników, przywoływanie ich nazwisk i ?zasług? przy nazewnictwie ulic (praktycznie w każdym większym mieście), szkół i drużyn harcerskich, może mieć zgubne skutki dla rozwoju życia publicznego i tworzenie wzorców wychowawczych we współczesnej Polsce. Należy dziś powiedzieć prawdę, że jedną z poważnych przesłanek prowadzących do kapitulacji powstania było to, że ludność zaczęła się burzyć. Zaczęła tego żądać. Trudno chyba jej się dziwić, że po dwóch miesiącach gehenny, nazwanej przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego zwolenników i usłużnych twórców zakłamanego Muzeum Powstania Warszawskiego ?dniami odzyskanej wolności?, musiało do tego dojść.
    Powstanie, dziś to wiemy z wielorakich dokumentów i ocen, najczęściej nie polskich, można było poddać po pierwszym tygodniu, przed poniesieniem tych straszliwych strat, a także w sierpniu i na początku września, kiedy wiadomo już było, że premier Mikołajczyk nic nie załatwił ze Stalinem, i że pomoc sowiecka przy tej ?niezłomnej? postawie jego rządu nie nastąpi. Zwlekanie z decyzją o kapitulacji obciąża stronę polską, gdyż Niemcy szukali porozumienia i zakończenia powstania. Ich dowódca generał von dem Bach-Zelewski powiedział po kapitulacji powstania, że mógł wybić wszystkich mieszkańców Warszawy przy pomocy artylerii i lotnictwa. Ale nie chciał tego robić. Stąd wniosek, że z taką dumą dziś wypowiadane przez apologetów powstania, na czele z jednym z dzisiejszych moralnych autorytetów Władysławem Bartoszewskim, oceny, że powinniśmy chlubić się tym, że przetrwało ono 63 dni, jest wielkim nonsensem i zakłamaniem. Powiedzmy wreszcie prawdę: powstanie warszawskie już po pierwszych 5?6 dniach, przy braku ofensywy sowieckiej, straciło swój sens, gdyż na tyle było zaplanowane. Reszty miała dokonać Armia Czerwona. W oflagowanym biało-czerwonymi symbolami mieście, w chorej wyobraźni rządu emigracyjnego i dowództwa AK, u ich przedstawiciela w Warszawie miał zameldować się radziecki dowódca marszałek Konstanty Rokossowski i prowadzić pertraktacje o dalszych działaniach tej armii i jej poruszaniu się przez Polskę na Berlin. To akurat, przy zerwanych stosunkach dyplomatycznych, nie było w zamiarach żadnego z uczestników konferencji w Teheranie. [email protected]

    • Kojoto
      Kojoto :

      @zbigniew2707 – zgoda, ale na każdym kroku należy pamiętać o heroicznej walce powstańców. Organizatorzy natomiast otarli się o zdradę stnau, bo dla zaspokojenia własnych próżnych ambicji nie liczyli się ze zdradą tzw. “aliantów” i przebiegłością sowieckich bandziorów ze Stalinem na czele. Wystawili najbardziej ideowych żołnierzy i bezbronnych mieszkańców na niespotykaną rzeź.