Po dziewięciu miesiącach intensywnych śledztw, niemiecki prokurator generalny wniósł akt oskarżenia przeciwko 54-letniemu Wernerowi S. Śledczy uważają założoną przez niego “Grupę S” za terrorystów, którzy chcieli zachwiać porządkiem społecznym Republiki Federalnej Niemiec poprzez ataki na muzułmanów – pisze “Sueddeutsche Zeitung”.

Jak informowaliśmy, prokuratorzy federalni przekazali w pierwszej połowie listopada, że ośmiu mężczyzn, kierowanych przez Wernera S. i Tony’ego E., utworzyło organizację „Grupa S” podczas spotkania we wrześniu 2019 r. Trzech innych dołączyło później, a dwunasty podejrzany został oskarżony o wspieranie grupy.

Wszyscy mężczyźni zostali aresztowani podczas nalotów policyjnych 14 lutego i wciąż (za wyjątkiem jednego) przebywają w areszcie. Jeszcze jeden zmarł w czasie uwięzienia.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy służby przeszukały ponad 50 mieszkań i zabezpieczyły około 300 telefonów komórkowych, komputerów lub dysków twardych. W sumie śledczy sprawdzili prawie 18 terabajtów danych, w tym około 60 milionów wiadomości tekstowych i głosowych, zdjęć oraz filmów. Przesłuchano również 50 świadków.

Dla Wernera S. i jego ludzi rok 2020 miał być takim, w którym działaliby bez “wymówek” – informuje “Sueddeutsche Zeitung”.

Jak wynika z podłuchanych rozmów telefonicznych, Werner S. zbierał wokół siebie ludzi, którzy byliby „inteligentni, twardzi, brutalni, szybcy” i którzy byli w stanie robić coś więcej niż tylko chodzić demonstracje. Jego planem było przeprowadzenie serii równoległych ataków na meczety w mniejszych miastach, co miało wzburzyć społeczność muzułmańską i wywołać „warunki podobne do wojny domowej”.

Werner S. znalazł swoich towarzyszy dzięki latom aktywności na “prawicowej scenie” pod pseudonimem „Giovanni Teutonico”. Kontaktował się przywódcami “prawicowych grup ekstremistycznych” i tak zwanych obywateli Rzeszy, aby przekonać ich do swoich „potężnych oddziałów”. Dziesięciu z dwunastu mężczyzn miało być wysokimi rangą członkami samozwańczych grup straży obywatelskiej. “Wydaje się, że nastąpiło płynne przejście od nawoływania do tworzenia <<grup straży obywatelskiej>> do nieautoryzowanego popierania bezpieczeństwa i porządku poza państwowym monopolem, a nawet do brutalnych działań” – pisze Federalny Urząd Ochrony Konstytucji.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

O rzekomej działalności terrorystycznej “Grupy S” służby dowiedziały się dzięki jednemu z mężczyzn, który zgłosił się jako informator.

Spotkanie założycielskie we wrześniu 2019 roku było obserwowane przez mobilną grupę zadaniową. Odtąd śledczy czytali czaty i słuchali rozmów telefonicznych. Zauważyli, jak Werner S. i Tony E. stawali się coraz bardziej radykalni i nalegali, aby plany zostały skonkretyzowane.

Niektórzy z członków grupy spotkali się na demonstracji w Berlinie w październiku 2019 r. Inne spotkanie 8 lutego w Minden pod Detmold było decydującym czynnikiem dla śledczych: dyskutowano tutaj o atakach, a obecni mężczyźni stwierdzili, że trzeba zebrać pieniądze na zakup broni w Czechach. Warner S. oświadczył, że kto ujawni jakiekolwiek informacje na temat spotkania zostanie “ukarany”. Informator w końcu stwierdził, że grozi mu ujawnienie, więc służby podjęły działania.

Oskarżeni zeznając częściowo przyznawali się do zarzutów, ale zaprzeczali, że byli gotowi do ataków. Grupa miała być dla sposobnością do ponarzekania. Jeden z oskarżonych stwierdził, że Werner S. był „siłą napędową”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

“Wódz przygotowywał się do ostatecznej bitwy. Sprzedał wszystkie swoje rzeczy, aby móc wykonać swoje wielkie zadanie. Chciał wziąć udział w ostatecznej bitwie i uratować Niemcy. Chciał wokół siebie prawdziwych mężczyzn, zahartowanych i zdeterminowanych” – piszą dziennikarki gazety “Sueddeutsche Zeitung” w reportażu poświęconym Wernerowi S. “Jego ludzie wierzyli, że mają do czynienia z bardzo wyjątkowym człowiekiem. Urodzonym przywódcą. Takim, który pokaże muzułmanom i uchodźcom w Niemczech, że nie mają tu czego szukać. Byli pod takim wrażeniem Wernera S., że jeden z nich, który był śmiertelnie chory, zaproponował przywódcy, że poświęci się jako zamachowiec-samobójca”.

Śledczy są przekonani, że Werner S. przygotowywał się do zbrojnego powstania. Wśród jego rzeczy znaleźli nie tylko zdjęcia Adolfa Hitlera, magazyny SS, naklejki Freikorps i listę członków Antify, ale także stalowy pręt, sklejone baterie, metalowe rury, wszystko, czego potrzeba do przygotowania bomb rurowych. Do tego półautomatyczny, działający pistolet schowany w pudle. Werner S. od marca będzie musiał odpowiadać przed Wyższym Sądem Okręgowym w Stuttgarcie. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia.

To nie jedyna taka grupa w Niemczech na przestrzeni ostatnich lat. “Rewolucja Chemnitz” chciała zapoczątkować rewolucję w Berlinie w 2018 roku i w ramach “próby” zaatakowała młodych ludzi na pikniku w Chemnitz. “Freital Group” z kolei w 2015 i 2016 roku wielokrotnie atakowała domy dla uchodźców i lewackie skłoty w pobliżu Drezna, używając samodzielnie wykonanych materiałów wybuchowych. Członkowie obu grup zostali skazani na kary do dziesięciu lat więzienia za utworzenie grupy terrorystycznej.

CZYTAJ TAKŻE: Niemieckie służby naliczyły ok. 120 tys. ekstremistów w kraju. Wśród nich neonaziści, anarchiści, islamiści, Kurdowie i Turcy

Kresy.pl / Sueddeutsche Zeitung

 

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply