Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg złożył w piątek oficjalną wizytę w Rumunii, gdzie dołączył do prezydenta kraju w wojskowej bazie lotniczej, która będzie gościć część z 1000 żołnierzy amerykańskich rozmieszczonych w tym kraju, w związku z rosnącymi napięciami między Rosją a Ukrainą.

Jak poinformowała agencja AP, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg złożył w piątek oficjalną wizytę w Rumunii, gdzie dołączył do prezydenta kraju w wojskowej bazie lotniczej, która będzie gościć część z 1000 żołnierzy amerykańskich rozmieszczonych w tym kraju, w związku z rosnącymi napięciami między Rosją a Ukrainą.

Stoltenberg, który spotkał się z prezydentem Rumunii Klausem Iohannisem i innymi urzędnikami w południowo-wschodniej bazie lotniczej Mihail Kogalniceanu w pobliżu Morza Czarnego, powiedział, że „istnieje ryzyko konfliktu zbrojnego w Europie”.

„Nie mamy pewności, co się stanie. Dlatego wzywamy Rosję do deeskalacji” – powiedział mediom Stoltenberg. „Dlatego jesteśmy czujni i przygotowani, dlatego obecność wojsk NATO w Rumunii jest tak ważna”.

“Rumunia nie jest osamotniona. Myśliwce z Niemiec i Włoch są tutaj, aby chronić i bronić wszystkich sojuszników. I pomóc w utrzymaniu bezpieczeństwa na niebie. A dziś do Bułgarii przylecą hiszpańskie odrzutowce, aby wzmocnić tamtejszą misję NATO” – ogłosił.

Wizyta szefa NATO miała miejsce tego samego dnia, w którym pierwsze amerykańskie konwoje wojskowe z pojazdami opancerzonymi wjechały do ​​rumuńskiej bazy, po przebyciu do kraju w środę wieczorem. Jest to część amerykańskiego ruchu polegającego na przeniesieniu 1000 amerykańskich żołnierzy z Vilseck w Niemczech do Rumunii, ponieważ amerykańscy urzędnicy obawiają się, że Rosja wkrótce zaatakuje Ukrainę. Wojska NATO zostały również rozmieszczone w Polsce.

Zobacz też: Do Polski przyleciała dodatkowa grupa brytyjskich żołnierzy

We wtorek rumuński minister obrony Vasile Dîncu poinformował o przybyciu do Rumunii żołnierzy USA. „Pod względem logistyki, jesteśmy na to przygotowani od dawna. (…) W tym momencie, że tak powiem, Amerykanie przybyli” – powiedział Dîncu.

Jak informowaliśmy, tydzień temu prezydent USA Joe Biden formalnie zatwierdził wysłanie dodatkowych amerykańskich oddziałów do trzech europejskich państw. Do Polski trafi 1700 żołnierzy, a kolejnych 1000 do Rumunii. Ci ostatni zostaną przerzuceni z baz w Niemczech. Dotyczy to szwadronu wozów bojowych Stryker z 2. Pułku Kawalerii USA. Do samych Niemiec także wysłanych zostanie kilkuset amerykańskich żołnierzy. Dodatkowi żołnierze mają być dyslokowani już w najbliższych dniach.

Według Moskwy, rozmieszczanie kolejnych amerykańskich żołnierzy w Europie to „niczym nie usprawiedliwione, destrukcyjne kroki” i dowód na to, że Rosja ma oczywiste powody do obaw. Amerykanie chcieli wysłać swoich żołnierzy także na Węgry, jednak władze tego kraju nie wyraziły na to zgody.

Pod koniec stycznia br. Francja zadeklarowała, że w ramach NATO może wysłać do Rumunii kilkuset żołnierzy. Mówiła o tym francuska minister obrony Florence Parly. Wcześniej prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że ​​Francja wyśle ​​wojska do Rumunii w ramach operacji NATO w celu zapewnienia bezpieczeństwa państwom sojuszu wschodniego. Z kolei rosyjskie MSZ poinformowało 21 stycznia, że gwarancje bezpieczeństwa, których Rosja chce od NATO, obejmują postanowienia zobowiązujące siły NATO do opuszczenia Rumunii i Bułgarii.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Warto zwrócić uwagę, że premier Kirił Petkow zapewniał wcześniej, że strategia bezpieczeństwa Bułgarii opiera się na jej własnym potencjale. “To oznacza bułgarskie wojska, bułgarskie dowództwo, realne bułgarskie kierownictwo. Niestety nasza armia nie jest finansowana dostatecznie i w prawidłowym kierunku, mamy jawny deficyt. Dlatego od teraz będziemy pracować nad tym deficytem, a nie po prostu kupować sprzęt, on nie był dobierany systematycznie” – agencja News.bg zacytowała bułgarskiego premiera. Petkow zadeklarował – “Bułgaria więcej nie będzie po prostu biorcą bezpieczeństwa, lecz będzie konstruktywnym partnerem w ramach NATO”.

W komentarzu News.bg ocenia, że ze słów członków nowego rządu wynika, iż na terytorium Bułgarii nie zostaną rozmieszczone żadne wojska innego kraju. Jeszcze pod koniec grudnia stanowisko takie wyraził minister obrony Janew. Wówczas jednak premier Petkow zdystansował się od jego wypowiedzi stwierdzając, że stanowisko w strategicznych sprawach musi zostać ukształtowane na forum całego gabinetu.

Kresy.pl/AP

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply