Mimo zawieszenie budowy fabryki akumulatorów w Brześciu jego mieszkańcy kontynuują manifestacje, z żądaniem jej całkowitego zakończenia.

W piątek władze obwodu brzeskiego zdecydowały o wstrzymaniu budowy fabryki akumulatorów w stolicy regionu, którą chce stworzyć tam chińskie przedsiębiorstwo. Jednak przeciwnicy inwestycji kontynuują protesty uliczne. Tradycyjnie już wyszli oni w niedzielę na wiec w centrum miasta. Podobnie jak poprzednio zgromadzenie publiczne było niesankcjonowane przez władze.

Jak relacjonuje portal Biełorusskij Partizan na Placu Lenina w centrum Brześcia zebrało się w niedzielę około 200 osób. Zebrani dyskutowali nad ostatnimi decyzjami władz. Także decyzją rządu Białorusi, który zdecydował się na powołanie specjalnej grupy roboczej w sprawie budowy fabryki akumulatorów. Jednym z jej działań będzie odwiedzenie placów budów analogicznych inwestycji w innych państwach.

“Zwykle konia stawia się przed wozem a nie na odwrót. My to proponowaliśmy jeszcze w lutym. Mówiliśmy: weźcie [pod uwagę] doświadczenie innych państw, sprawdźcie, obejrzyjcie jak tam jest. Nam oświadczali, że wszystko będzie dobrze” – komentuje decyzję rządu jeden z liderów ruchu protestacyjnego, Dmitrij Bekaliuk.

Protesty przeciw chińskiej inwestycji w białoruskim mieście leżącym na granicy z Polską trwają od zimy zeszłego roku. Ich uczestnicy uważają, że władze pozwoliły na ulokowanie fabryki akumulatorów zbyt blisko bloków mieszkalnych. Przy produkcji tego rodzaju urządzeń używa się kwasu i ołowiu, które mogą być niebezpieczne dla zdrowia człowieka. Inwestycja spowodowała, że regularnie w niedzielę w centrum miasta pojawiali się przeciwnicy fabryki. Ponieważ władze nie dawały zgody na organizowanie kolejnych zgromadzeń publicznych, obywatele nazywali swoje wystąpienia uliczne zbiórkami w celu „karmienia gołębi”. W związku z tym władze niejednokrotnie reagowały zatrzymaniami i nakładaniem grzywien.

tut.by/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. OkularnikGA
    OkularnikGA :

    Takie zakłady najlepiej byłoby lokować w okolicach Czernobyla i powinni w nich pracować garownicy skazani na dożywocie. Menadżerowie i klawisze mogliby zmieniać się kilka razy dziennie, by nie łapać dawek promieniowania szkodliwych dla zdrowia.