W przestrzeni publicznej trwa dyskusja na temat przyszłości portu kontenerowego w Świnoujściu. Wątpliwości dot. kontynuacji projektu przez nowy rząd wywołały informacje podane niedawno przez niemiecką europoseł. Profesor Jarosław Korpysa uważa, że rząd Donalda Tuska chce kontynuować projekt terminalu kontenerowego w Świnoujściu. Jak dodaje, widać “larum po stronie niemieckiej”.

Jarosław Korpysa, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego i specjalista ds. gospodarczych, podkreśla w opublikowanej w środę rozmowie z Interią, że budowa terminalu kontenerowego w Świnoujściu to inwestycja strategiczna. “Świnoujście może stać się konkurencyjne pod względem kosztów przeładunku, ale również pod względem zapewnienia transportu lądowego, bezpośrednio na południe. Mówimy o krajach takich jak Czechy, Słowacja, Węgry, Szwajcaria, Austria. Nawet Niemcy” – wskazuje.

Plany dot. projektu przewidują powstanie nabrzeża przeładunkowego o długości 1,3 km i głębokości 17 metrów, co spowoduje, że do Świnoujścia będą mogły przypłynąć największe statki o długości 400 metrów.

“W tej chwili mamy podpisaną przedwstępną umowę dzierżawy i wydaną decyzję środowiskową. Następnie wojewoda musi wydać decyzję lokalizacyjną i musi być zawiązana spółka celowa przez firmę, z którą jest podpisana przedwstępna umowa dzierżawy. Kolejnym krokiem będzie podpisanie ostatecznej umowy dzierżawy” – przekazała Interii rzeczniczka Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście,  Monika Woźniak-Lewandowska.

Szacowany koszt inwestycji to 600 mln euro. W projekcie chce wziąć udział dwóch inwestorów – belgijski DEME Concessions oraz katarski QTerminals.

“Inwestuje w to Katar, więc jeśli mówimy o poważnym inwestorze, a takim jest na pewno katarska firma, to inwestują dlatego, że im się to opłaca” – podkreśla Woźniak-Lewandowska.

Problemem w kwestii rozpoczęcia projektu jest jednak procedura odwoławcza do decyzji środowiskowej. Określa ona wpływ danej inwestycji na środowisko i przyrodę. Jest konieczna przy inwestycjach, które mogą zmienić środowisko, a inwestor jest zobowiązany do przestrzegania wskazanych w decyzji wytycznych.

W ostatnich dniach niemiecka europoseł Zielonych Hannah Neumann poinformowała na swojej stronie internetowej, że “nowy polski rząd przedłużył termin wniesienia sprzeciwu od decyzji środowiskowej” dotyczącej terminalu w Świnoujściu. Pomimo licznych pytań w mediach społecznościowych, do sprawy nie odniosła się minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.

Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska odpowiada, że termin został co prawda przedłużony, lecz nie na wniesienie odwołania, tylko na prowadzenie postępowania odwoławczego.

“Wskazano nowy termin zakończenia postępowania odwoławczego ze względu na obszerność dokumentacji oraz złożony charakter rozpatrywanej sprawy” – przekazał rzecznik GDOŚ, Jakub Troszyński, przekazał Interii.

Podmioty, które złożyły odwołania to: Gmina Miasto Świnoujście, Stowarzyszenie Zielone Wyspy Świnoujście oraz Stowarzyszenie Lebensraum Vorpommern e.V. z siedzibą w Karlshagen.

Polsko-niemieckie postepowanie transgraniczne w sprawie budowy terminalu trwało od 2021 do października 2023. Zostało wszczęte na wniosek strony niemieckiej, a Polska była zobowiązana do przeprowadzenia rozmów na podstawie konwencji Espoo.

“Ostatnie spotkanie było w październiku w Szczecinie. Został podpisany protokół bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Protokół zakończył procedurę transgraniczną i w oparciu o to została wydana decyzja środowiskowa” – podkreśla Woźniak-Lewandowska.

“Zakończono procedurę transgraniczną oddziaływania na środowisko. Nie oznacza to jednak, że kraj związkowy Meklemburgia-Pomorze Przednie wyraźnie zgodził się na projekt terminalu kontenerowego” – stwierdzono z kolei w niemieckiej odpowiedzi.

Oficjalnie strona niemiecka krytykuje możliwość wpływu inwestycji na zmianę linii brzegowej, transport osadów, zanieczyszczenie powietrza, hałas oraz potencjalne skutki tych czynników dla fauny i flory.

Polska zobowiązała się z kolei między innymi do monitoringu hałasu i ograniczeń podczas prac czerpalnych w trudnych warunkach pogodowych.

Tymczasem magistrat w Świnoujściu argumentuje, że monitoring przed inwestycją i w trakcie budowy “nie są wystarczające, by gwarantować na etapie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach właściwą ocenę wpływu przedmiotowego przedsięwzięcia na środowisko”.

W przypadku Niemiec chodzi jednak także o konkurencję dla niemieckich portów. “Oczywiście terminal w Świnoujściu stanie się konkurencją dla Niemiec i trzeba sobie powiedzieć wprost, że Niemcy przez pewien czas byli do tej inwestycji sceptycznie nastawieni, rząd niemiecki również, bo to w uderza w interesy ich portów przeładunkowych” – wskazuje prof. Jarosław Korpysa.

Zwracaliśmy uwagę, że pomimo ustępstw Polski Niemcy byli przez długi czas przeciwni polskim planom budowy portu w Świnoujściu. Strona niemiecka podkreślała, że inwestycja to element “budowania konkurencji z portem kontenerowym w Hamburgu”, która przyniesie “szkody gospodarcze” Niemcom.

Jak dodaje prof. Korpysa, “nowe wolumeny przeładunkowe zostaną częściowo odebrane z Zachodniej Europy, bo będziemy tańsi, dlatego jest takie larum po stronie niemieckiej i pewna niechęć, która dopiero na jesieni zeszłego roku oficjalnie została przełamana. Choć musimy popatrzeć, co będzie dalej”.

Wskazuje, że w kontekście przyszłości projektu kluczowa jest inwestycja towarzysząca terminalowi – tor wodny tor podejścia do terminalu.

Czytaj także: Park narodowy zamiast żeglugi na Odrze – działania nowego wojewody zgodne z oczekiwaniami niemieckich lobbystów

W skład przedsięwzięcia, które jest rozpatrywane w postępowaniu prowadzonym przez GDOŚ, wchodzi m.in. tor wejściowy do terminalu o długości ok. 2100 metrów.

Interia podkreśla, że całości projektu, zawierającego tor wodny, nie ma w wydanej decyzji środowiskowej, ponieważ by terminal w Świnoujściu mógł działać zgodnie z założonym planem, potrzebuje on toru wodnego o długości nie 2,1 km, ale 70 km.

Prof. Korpysa podkreśla, że “bez tego większego podejścia, będziemy taką Mierzeją Wiślaną. Czyli coś zbudujemy, ale nie będziemy z tego mogli za bardzo korzystać. To musi być rozwiązane i tu przede wszystkim upatruję rolę rządu”.

“Mam nadzieję, że dobre relacje rządu z Komisją Europejską sprawią, że Niemcy będą chcieli dopuścić nas do tego tortu, bo absolutnie nam się to należy. Niemniej, trzeba powiedzieć wprost, że powstanie terminalu jest zagrożeniem dla portów po stronie zachodniej” – dodaje.

W kontekście przyszłości projektu Interia przypomina wypowiedź wiceministra infrastruktury Arkadiusza Marchewki z 22 stycznia. “Nowe inwestycje to wielka szansa na rozwój. Jedną z nich jest budowa portu kontenerowego w Świnoujściu, do którego będą mogły zawijać statki o długości do 400 metrów. Aby tak się stało, niezbędne jest pogłębienie kanału żeglugowego o długości 70 km do głębokości 17 metrów” – napisał na platformie X.

Wpis dotyczył spotkania z dyrektorem Urzędu Morskiego w Szczecinie. To instytucja, która odpowiada za tor wodny.

Rzeczniczka Urzędu Morskiego w Szczecinie podkreśla, że “do 12 lutego czekamy na oferty w przetargu na studium wykonalności, wraz z raportem o oddziaływaniu na środowisko”.

wydarzenia.interia.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply