Bułgarskie władze na prośbę rządu w Atenach podnoszą poziom granicznej rzeki Marica, by utrudnić drogę nielegalnym migrantom napływającym z Turcji. Z kolei szef MSZ Bułgarii skrytykował plany Grecji ws. założenia nowego obozu dla migrantów niedaleko granicy z Bułgarią.

Jak podało we wtorek publiczne radio w Sofii, na prośbę Grecji bułgarskie władze spuszczają wodę ze zbiornika retencyjnego Iwajłowgrad na południowym wschodzie Bułgarii. Ma to na celu podniesienie wód granicznej rzeki Marica (gr. Evros, tur. Meriç), żeby utrudnić dostęp nielegalnym migrantom napływającym z Turcji.

Bułgarskie radio informuje, że „na prośbę Aten otwarto tamę zbiornika Iwajłowgrad”, powołując się przy tym na źródła greckie. Materiały z tego terenu nadały greckie stacje telewizyjne Star i Antena. Wynikało z nich, że rzeka ma już tam wyraźnie podniesiony poziom.

Marica/Evros płynie z Bułgarii przez Grecję i Turcję do Morza Egejskiego. Podniesienie jej poziomu ma strategiczne znaczenie dla ochrony granic Grecji, gdyż ze względu na zamknięcie przejścia granicznego Kastanies przez wojsko i policję grecką oraz Frontex, przemytnicy kierują migrantów właśnie przez rzekę Marica. To jeden ze szlaków używanych w ostatnich latach, ale jak dotąd, tamy nie otwierano nawet w okresie największego napływu migrantów, w latach 2013-2015.

Wcześniej media greckie sygnalizowały, że Grecy zamierzają utworzyć na północy kraju co najmniej jeden nowy obóz dla migrantów, którzy od początku marca br. przedostali się na terytorium kraju z Turcji. Jak pisaliśmy, ośrodek ma powstać w nieużytkowanych budynkach bazy wojskowej w Serres, stosunkowo niedaleko granicy z Bułgarią.

W poniedziałek do sprawy krytycznie odniósł się szef MSZ Bułgarii, Krasimir Karakaczanow. Zamieścił wpis na Facebooku, w którym zaznaczył, że zakwaterowywanie nielegalnych migrantów blisko bułgarskiej granicy „jest warunkiem wstępnym do dodatkowych napięć”. Dodał, że nie jest to gest dobrosąsiedzkich relacji.

„Bułgarska armia jest gotowa i gwarantuję, że nie wpuszczę nowej fali migrantów do kraju” – oświadczył Karakaczanow. Napisał też, że turecki prezydent wywołuje w ostatnim czasie „prowokacje przeciwko Europie”. Oświadczył, że Bułgaria nie może być „zakładnikiem zagranicznych konfliktów i interesów” i że jego kraj „nie będzie płacił obcych rachunków”.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan spotkał się w poniedziałek z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem i szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Poświęcone zostało kwestii narastającego kryzysu migracyjnego spowodowanego przez gromadzenie się tysięcy nielegalnych migrantów na terytorium Turcji przy greckiej granicy, a także sytuacji w Syrii, gdzie w ostatnich tygodniach doszło do eskalacji działań zbrojnych. Według tureckiej agencji informacyjnej Anadolu spotkanie przeprowadzone za zamkniętymi drzwiami trwało półtorej godziny. Erdoganowi towarzyszył na nim turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu. Anadolu cytuje anonimowe źródło z administracji prezydenta Turcji, które oceniło spotkanie jako „owocne”. Druga strona odmiennie oceniła przebieg spotkania. „Jest jasne, że mamy brak zgody ale mówiliśmy do siebie wprost i otwarcie” – powiedziała dziennikarzom po spotkaniu von der Leyen. Zarówno ona jak i Michel podkreślili konieczność utrzymania porozumienia między UE a Turcją na mocy którego Turcy zobowiązali się w 2016 r. do blokowania przepływu nielegalnych migrantów w zamian za miliardy euro dotacji z budżetu Unii.

Przypomnijmy, blisko dwa tygodnie temu Turcja ogłosiła, że nie będzie zatrzymywała na swoim terytorium uchodźców z Syrii, którzy będą chcieli dostać się do Europy. Decyzja ta nastąpiła po eskalacji starć zbrojnych miedzy turecką armią operującą w Syrii i wspierającą zbrojne ugrupowania islamistyczne a armią Syrii wspieraną przez Rosję. Od tamtego czasu, tysiące ludzi próbuje sforsować granicę lądową i przedostać się do Grecji, a kolejne setki podejmują próby przedostania się na łodziach i pontonach na greckie wyspy. Regularnie dochodzi do starć między migrantami, a greckimi funkcjonariuszami. Według różnych źródeł, Turcy udzielają migrantom aktywnego poparcia, pomagając im dostać się pod samą granicę, a nawet zachęcając do jej przekraczania.

Do starć doszło dzień po tym, jak czołowi przedstawiciele Unii Europejskiej przybyli do Kastanies i wyrazili poparcie dla działań Grecji wobec licznego napływu migrantów i uchodźców, a także obiecali Atenom kilkaset milionów euro wsparcia.  Zaznaczyła, że jest to nie tylko kwestia odpowiedzialności Grecji, ale całej Europy. Szefowa KE powiedziała również, że agencja Frontex udzieli Grecji pomocy, wysyłając tak wielu funkcjonariuszy na granicę grecko-turecką, jak będzie trzeba. Część korespondentów i obserwatorów podawała, że wydawało się, iż sytuacja na granicy zmierza ku deeskalacji napięcia. Również Sebastian Kurz, kanclerz Austrii, stanowczo oświadczył we wtorek, że „Turcja atakuje Unię Europejską i Grecję”. Pojawiają się  liczne informacje o tym, że tureckie władze wynajmują autobusy, którymi przewożą migrantów pod grecką granicę, a tureccy funkcjonariusze zmuszają ich do podróży.

Czytaj także: Imigranci demonstrują na granicy Grecji z Turcją

Forsal.pl / greekreporter.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply