W tej chwili traktaty unijne nie dają Brukseli podstawy do nakładania podatków i zadłużania się, natomiast zgoda polskiego Sejmu te podstawy da – mówił poseł Konfederacji Krzysztof Bosak, komentując sprawę przyjęcia Funduszu Odbudowy UE. Zaznacza, że Polacy odczują nowe unijne podatki.

W poniedziałek jeden z liderów Konfederacji i Ruchu Narodowego, Krzysztof Bosak, był gościem programu TVP, w którym komentowano kwestię unijnego Funduszu Odbudowy. We wtorek Sejm zajął się projektem ustawy w kwestii ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE, która jest związana z Funduszem Odbudowy.

Podczas programu Bosak potwierdził, że Konfederacja zagłosuje przeciw temu projektowi. Powiedział, że chce wyjaśnić, dlaczego polski parlament w ogóle ma nad tym głosować, „bo przecież normalnie nie głosujemy nad rozdaniem środków unijnych”.

Rząd premiera Mateusza Morawieckiego przekonuje, że dzięki Polska ma otrzymać z budżetu UE 770 mld złotych na odbudowę gospodarki ze strat wywołanych przez pandemię koronawirusa i na różne inwestycje, które bardzo przyczynią się do rozwoju Polski. Politycy PiS twierdzą, że zdecydowana większość Polaków popiera to rozwiązanie. Politycy Konfederacji zamierzają jednak zagłosować przeciw z powodu sprzeciwu wobec uwspólnotowienia długu UE oraz opodatkowania na poziomie UE. Z kolei Solidarna Polska zwraca uwagę, że kwestia Funduszu może w przyszłości zagrozić suwerenności Polski i zaszkodzić polskiej gospodarce.

– Nie będziemy głosować nad tym, czy rozdać środki unijne (…). Będziemy głosowali nad tym skąd je wziąć i tutaj potrzebna jest zgoda polskiego Sejmu – zaznaczył polityk Konfederacji i Ruchu Narodowego. Powiedział, że głosowanie będzie dotyczyć zgody na pięć nowych podatków, dzięki którym mają zostać pozyskane środki na Fundusz Odbudowy, w tym podatek od śladu węglowego, od plastiku, od transakcji finansowych i podatek cyfrowy. Podatki te ma nakładać na Polskę Unia Europejska. Bosak zaznacza, że przez te podatki wzrosną ceny dóbr konsumpcyjnych i transportu w naszym kraju.

– O tym się w ogóle ludziom nie mówi – powiedział poseł. Prowadzący program Krzysztof Ziemiec zapytał, czy te podatki i tak nie weszłyby w życie, bo taki a nie inny styl życia narzuca Bruksela. Bosak nie zgodził się z tym:

– Unia Europejska nie ma władzy narzucania podatków. I właśnie to głosowanie, w którym wszystkie partie poza Konfederacją chcą poprzeć to, co proponuje Bruksela, to zmieni. Da formalną zgodę. W tej chwili traktaty unijne nie dają Brukseli podstawy do nakładania podatków, natomiast zgoda polskiego Sejmu [te podstawy-red.] da.

Bosak zwrócił też uwagę, że realizacja planu Funduszu Odbudowy wiąże się z wielkim zadłużeniem się w ramach całej UE, która dotychczas nie miała prawa do zadłużania się. Teraz Polska ma wyrazić na to zgodę.

– Polski rząd jednym głosowaniem wyzbędzie się dwóch ważnych kompetencji – do nakładania podatków i do zadłużania się, na rzecz Brukseli. (…) Jeżeli chcemy zrzec się kolejnych kompetencji naszego państwa na rzecz UE, to głosowanie zgodnie z art. 90 Konstytucji musi odbyć się 2/3 [większością kwalifikowaną – red.] albo musi odbyć się ogólnonarodowe referendum (…), ponieważ to kolejna rzecz, która uszczupla kompetencje państwa polskiego – zaznaczył poseł. Dodał też, że publicznie nie mówi się o tym, że środki z Funduszu Odbudowy będą wydawane przez 7 lat, a spłacane przez 37 lat.

Poproszony o skomentowanie wypowiedzi Bosaka wiceszef MON, Wojciech Skurkiewicz, odmówił twierdząc, że Konfederacja prowadzi tu własną politykę, a jej działania „często mają się nijak do rzeczywistości”. Twierdził też, że sprawa dotyczy po prostu wielkich środków dla Polski w ramach kolejnego unijnego budżetu. – Jakich to rzeczy, przywilejów, Polska zrzekła się w roku 2014, przyjmując budżet, który obowiązywał do roku 2020? – pytał wiceminister. – Chętnie Panu wyjaśnię. Największy wzrost cen energii w UE – wtrącił Bosak, jednak Skurkiewicz nie zareagował i kontynuował dalej, broniąc wszystkich akceptowanych dotąd przez Polskę budżetów unijnych.

– Proszę nie opowiadać takich bzdur! To jest tylko straszenie i wywoływanie paniki wśród społeczeństwa, żerowanie na emocjach. (…) Macie to skrzętnie zaplanowane, ale to się ma nijak do rzeczywistości – mówił polityk PiS. – Każda rzecz, którą powiedziałem jest prawdą i dlatego Pan się denerwuje – wtrącił Bosak, dodając później, że „to samo mówią politycy z obozu rządzącego, z Solidarnej Polski. Skurkiewicz przekonywał z kolei, że wynegocjowane przez rząd środki są bardzo potrzebne polskim samorządom i podkreślał, że do Polski trafi 770 mld zł. – Państwu się to nie podoba? Trudno. Będziemy to realizować – dodał, zwracając się do Konfederacji.

Ziemiec dopytał wiceministra, czy to podniesie Polakom podatki. – Absolutnie nie! W jaki sposób miałoby to podnieść Polakom podatki? – odparł Skurkiewicz. – Część środków, zgadzam się tutaj z panem posłem Bosakiem… – kontynuował, ale Ziemiec przerwał tę wypowiedź. Na nagraniu widać też, że poseł Konfederacji próbował na bieżąco skomentować to, co mówił polityk PiS, ale wyciszono mu mikrofon.

Jak pisaliśmy, wcześniej poseł Robert Winnicki (Konfederacja, Ruch Narodowy) przedstawił dziennikarzom wstępny wniosek do Trybunału Stanu. Powiedział, że głosowanie zwykłą większością głosów „zaproponowane przez premiera Mateusza Morawieckiego”, jest „bezprawne i nielegalne” i „nie powinno się odbywać w takim trybie”. – Jeśli ten akt zostanie dziś podjęty to rozpoczniemy zbieranie podpisów pod wnioskiem do Trybunału Stanu – dodał.

– To są pieniądze, których Warszawa choćby chciała nie będzie mogła rozdawać na prawo i lewo, ma je przeznaczyć na rozmaite eurokołchozowe przedsięwzięcia, np. na likwidację kopalnictwa węglowego w Polsce. Tego co zostanie na radosne PiS-owskie czy inne PiS-owsko-SLD-dowskie rozdawnictwo nie będzie więcej niż 100 mld – mówił Winnicki.

Przypomnijmy, że sprzeciw wobec tego projektu złożyli ministrowie Solidarnej Polski, czyli minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i minister w KPRM, Michał Wójcik. W ubiegły wtorek po południu Solidarna Polska opublikowała oficjalny komunikat w tej sprawie. Zaznaczono w nim, że przyjęte przez rząd dokumenty są związane z planem uruchomienia unijnego Funduszu Odbudowy, który może w przyszłości zagrozić suwerenności Polski i zaszkodzić polskiej gospodarce.

„Możliwość blokowania wypłat przez Unię Europejską jest realnym narzędziem szantażowania Polski” – ostrzega Solidarna Polska. Podkreśla, że oznacza to ryzyko wymuszania na Polsce „decyzji w kwestiach, w których Polska nie przekazała Unii kompetencji, a są wyłącznie naszymi wewnętrznymi sprawami”. Wymienia w tym kontekście m.in. reformę sądownictwa oraz wprowadzenie tzw. małżeństw osób homoseksualnych. Dodaje, że niesie to za sobą również inne ryzyka dla Polski:

„Nowa decyzja o zasobach własnych UE pozwala Komisji Europejskiej zaciągać długi w imieniu wszystkich państw członkowskich, w tym Polski, w niespotykanej dotychczas skali. Środki pozyskane z tego kredytu przeznaczane będą na Fundusz Odbudowy w formie dotacji i pożyczek. Z Funduszu Odbudowy Polska otrzyma około 24 mld euro w formie grantu i 34 mld euro jako pożyczkę, ale będziemy odpowiadać za spłatę co najmniej 750 mld euro, na zasadzie solidarnej odpowiedzialności. (…) Dojdzie w tym zakresie do uwspólnotowienia długów, co jest istotnym krokiem w kierunku federalizacji Unii Europejskiej, czyli traktowania jej jako samodzielnego państwa, zamiast – jak dotychczas – wspólnoty suwerennych krajów”.

Koło Konfederacji zapowiedziało głosowanie przeciw ratyfikacji Funduszu Odbudowy z powodu sprzeciwu wobec uwspólnotowienia długu UE oraz opodatkowania na poziomie UE. Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak podkreślał, że nie można również przejść obojętnie obok nietraktatowych mechanizmów kontroli polityki państw członkowskich wpisanych w ten akt prawny.

Przeczytaj: Konfederacja: Głosowanie w sprawie Funduszu Odbudowy UE pokaże, kto popiera suwerenność Polski

Zobacz także: Robert Winnicki dla KresyTV: Polityka PiS jest w kwestii UE identyczna jak PO

Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku przywódcy 27 unijnych państw zawarli podczas szczytu UE w Brukseli „kompromisowe” porozumienie polegające na tym, że Polska i Węgry zrezygnowały z zawetowania unijnego budżetu na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy. Będą one powiązane z pozostającym w mocy niezmienionym rozporządzeniem o mechanizmie „pieniądze za praworządność”. W zamian oba kraje uzyskały jedynie niewiążącą prawnie deklarację szczytu UE, że rozporządzenie nie będzie stosowane zanim na temat jego zgodności z unijnym prawem wypowie się Trybunał Sprawiedliwości UE. Zdaniem brukselskiej korespondentki RMF FM dojdzie do tego najwcześniej w 2022 roku. Deklaracja zawiera też zapewnienie, że mechanizm praworządności będzie obiektywny i sprawiedliwy, ograniczony do ochrony unijnych pieniędzy przed niewłaściwym wykorzystaniem oraz że nie będzie naruszał traktatowych kompetencji państw członkowskich.

Premier Mateusz Morawiecki osiągnięte porozumienie przedstawił wówczas w kategoriach sukcesu, podkreślając, że Polska otrzyma z budżetu UE 770 mld złotych. Według niego „pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami”, które jakoby blokują wykorzystanie mechanizmu przeciwko Polsce.

TVP / YouTube / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply