Przyjęte przez rząd dokumenty są związane z planem uruchomienia unijnego Funduszu Odbudowy, który może w przyszłości zagrozić suwerenności Polski i zaszkodzić polskiej gospodarce – oświadcza Solidarna Polska. Gabinet Morawieckiego podjął decyzję przy sprzeciwie ministrów z tej partii.

Podczas wtorkowego posiedzenia rządu przyjęto projekt ustawy w sprawie ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych w unijnym budżecie, a także projekt uchwały w sprawie przedłożenia decyzji Sejmowi do ratyfikacji. Sprawą zajmie się teraz parlament.

Sprzeciw wobec tego projektu złożyli jednak ministrowie Solidarnej Polski, czyli minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i minister w KPRM, Michał Wójcik.

We wtorek po południu Solidarna Polska opublikowała oficjalny komunikat w tej sprawie. Już na samym początku podkreślono, że uchwałę w sprawie przedłożenia Sejmowi do ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE oraz projekt ustawy udzielającej zgody na tę ratyfikację rząd przyjął „przy sprzeciwie Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro oraz Ministra – członka Rady Ministrów Michała Wójcika”.

„Oba dokumenty są związane z planem uruchomienia unijnego Funduszu Odbudowy, który – w ocenie Solidarnej Polski – może w przyszłości zagrozić suwerenności Polski i zaszkodzić polskiej gospodarce”.

W oświadczeniu Solidarna Polska przypomniała, że od wielu miesięcy sprzeciwia się negocjowanemu w Unii Europejskiej pakietowi budżetowemu, którego elementem jest „mechanizm praworządności”. Paria Ziobry zaznacza, że umożliwia on „arbitralne blokowanie należnych Polsce funduszy w procedurze naruszającej unijne traktaty z jednoczesnym przyjęciem zaostrzenia celów klimatycznych UE do 2030 roku, które to cele są bezpośrednio związane z konstrukcją samego budżetu”.

„Możliwość blokowania wypłat przez Unię Europejską jest realnym narzędziem szantażowania Polski” – ostrzega Solidarna Polska. Podkreśla, że oznacza to ryzyko wymuszania na Polsce „decyzji w kwestiach, w których Polska nie przekazała Unii kompetencji, a są wyłącznie naszymi wewnętrznymi sprawami”. Wymienia w tym kontekście m.in. reformę sądownictwa oraz wprowadzenie tzw. małżeństw osób homoseksualnych. Dodaje, że niesie to za sobą również inne ryzyka dla Polski.

„Nowa decyzja o zasobach własnych UE pozwala Komisji Europejskiej zaciągać długi w imieniu wszystkich państw członkowskich, w tym Polski, w niespotykanej dotychczas skali. Środki pozyskane z tego kredytu przeznaczane będą na Fundusz Odbudowy w formie dotacji i pożyczek. Z Funduszu Odbudowy Polska otrzyma około 24 mld euro w formie grantu i 34 mld euro jako pożyczkę, ale będziemy odpowiadać za spłatę co najmniej 750 mld euro, na zasadzie solidarnej odpowiedzialności” – zaznacza Solidarna Polska. Zwraca uwagę, że Polacy pożyczając ze wspólnego funduszu na siebie staną się żyrantami pożyczki dla innych i „będą musieli spłacać długi każdego państwa, jeśli przestanie ono za siebie płacić”.

„Dojdzie w tym zakresie do uwspólnotowienia długów, co jest istotnym krokiem w kierunku federalizacji Unii Europejskiej, czyli traktowania jej jako samodzielnego państwa, zamiast – jak dotychczas – wspólnoty suwerennych krajów” – podkreśla partia Zbigniewa Ziobry. Oświadcza też, że sprzeciwia się „narzucaniu jurysdykcji podatkowej poprzez nakładanie przez Unię Europejską nowych danin na polskich podatników”.

„Unijne dotacje, tylko z nazwy bezzwrotne, mają być bowiem spłacane przez Polskę nowymi podatkami oraz wyższą składką członkowską w UE. Będziemy musieli wnosić do budżetu unijnego opłaty od plastiku – aż 2 mld zł rocznie od 2021 roku. Dodatkowo planowane jest wprowadzenie podatku od emisji CO2, podatku od transakcji finansowych i opłaty cyfrowej. Do dzisiaj nie zostały przedstawione wyliczenia tych danin, zatem Polska miałaby się zgodzić na przyszłe zobowiązania bez wiedzy o ich wysokości” – czytamy w oświadczeniu.

Solidarna Polska uważa, że Polska będzie mogła wydać większość z przyznanych jej środków wyłącznie na cele wyznaczone przez UE, w tym na projekty dotyczące transformacji energetycznej, mogące doprowadzić m.in. do zamykania polskich elektrowni i wzrostu opłat za prąd i ciepło. To z kolei groziłoby spadkiem konkurencyjności polskiej gospodarki. Partia zaznacza, że te przeważyły o wyrażeniu sprzeciwu wobec zamiaru ratyfikacji decyzji o zasobach własnych Unii Europejskiej. Liczy, że dzięki temu nastąpi powrót do negocjacji. Jednocześnie, partia Ziobry wyraziła przekonanie, że Zjednoczoną Prawicę „łączy wspólna wizja Ojczyzny i plan przebudowy państwa” i liczy na dalszą współprace w ramach koalicji rządzącej.

Przypomnijmy, że wcześniej w wyniku rozmów Lewicy z przedstawicielami rządu i PiS ustalono, że gabinet Mateusza Morawieckiego spełni sześć zgłoszonych przez Lewicę postulatów w sprawie ratyfikacji unijnego Funduszu Odbudowy. Lewica wynegocjowała 850 mln euro dla szpitali powiatowych, 300 mln euro dla branż gastronomicznej i hotelarskiej, a także powstanie 75 tys. tanich mieszkań na wynajem oraz koncepcję 30 proc. środków dla samorządów. Rząd Morawieckiego ma też przygotować szczegółowy plan wydatkowania oraz powołać specjalny komitet monitorujący ds. wydawania środków.

Pozostałe ugrupowania opozycyjne były sceptyczne wobec perspektywy rozmów Lewicy z rządem, przy czym wyraźne oburzenie wyrażała Koalicja Obywatelska. Polska 2050 Szymona Hołowni deklarował z kolei umiarkowane poparcie.

Koło Konfederacji zapowiedziało głosowanie przeciw ratyfikacji Funduszu Odbudowy z powodu sprzeciwu wobec uwspólnotowienia długu UE oraz opodatkowania na poziomie UE. Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak dodawał, że nie można również przejść obojętnie obok nietraktatowych mechanizmów kontroli polityki państw członkowskich wpisanych w ten akt prawny.

Przeczytaj: Konfederacja: Głosowanie w sprawie Funduszu Odbudowy UE pokaże, kto popiera suwerenność Polski

ZOBACZ: Robert Winnicki dla KresyTV: Polityka PiS jest w kwestii UE identyczna jak PO

O wstrzymanie ratyfikacji Funduszu Odbudowy apelowała także Solidarna Polska. Wspomniane ugrupowania wskazują, że Fundusz Odbudowy to droga do tworzenia państwa federacyjnego Unii Europejskiej. W lutym bieżącego roku Zbigniew Ziobro przyznał, że „w normalnych warunkach” przez spór o Fundusz Odbudowy UE jego partia na pewno wyszłaby z rządu. Deklarował, że nie może tego zrobić z uwagi na przedterminowe wybory i możliwość przejęcia władzy przez siły popierające federalizację UE.

Media i komentatorzy zwracają uwagę, że w sytuacji, gdy ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE, która jest konieczna dla uruchomienia Funduszu Odbudowy, sprzeciwia się Solidarna Polska, stanowisko Lewicy może mieć kluczowe znaczenie.

Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku przywódcy 27 unijnych państw zawarli podczas szczytu UE w Brukseli „kompromisowe” porozumienie polegające na tym, że Polska i Węgry zrezygnowały z zawetowania unijnego budżetu na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy. Będą one powiązane z pozostającym w mocy niezmienionym rozporządzeniem o mechanizmie „pieniądze za praworządność”. W zamian oba kraje uzyskały jedynie niewiążącą prawnie deklarację szczytu UE, że rozporządzenie nie będzie stosowane zanim na temat jego zgodności z unijnym prawem wypowie się Trybunał Sprawiedliwości UE. Zdaniem brukselskiej korespondentki RMF FM dojdzie do tego najwcześniej w 2022 roku. Deklaracja zawiera też zapewnienie, że mechanizm praworządności będzie obiektywny i sprawiedliwy, ograniczony do ochrony unijnych pieniędzy przed niewłaściwym wykorzystaniem oraz że nie będzie naruszał traktatowych kompetencji państw członkowskich.

Premier Mateusz Morawiecki osiągnięte porozumienie przedstawił wówczas w kategoriach sukcesu, podkreślając, że Polska otrzyma z budżetu UE 770 mld złotych. Według niego „pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami”, które jakoby blokują wykorzystanie mechanizmu przeciwko Polsce.

Wcześniej, w lipcu 2020 roku, Unia Europejska zdecydowała o nowym budżecie o bezprecedensowej wysokości 1,8 bln euro do 2027 roku. Z tego aż 750 mld euro ma zostać przeznaczone na pomoc gospodarkom w pandemii koronawirusa. Państwa członkowskie mają otrzymać część tych pieniędzy w formie dotacji, a część w postaci pożyczek. Komisja Europejska może jednak rozpocząć zaciąganie pożyczek i dokonywanie płatności dopiero po ratyfikowaniu decyzji przez wszystkie 27 krajów UE.

Facebook / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply