Jak pisze agencja Bloomberg, europejscy sojusznicy Ukrainy obawiają się, że powolne tempo kontrofensywy sił ukraińskich oraz nadchodzące wybory mogą osłabić chęć USA do wspierania Kijowa.

„Przez ponad dwa miesiące swojej kontrofensywy Kijowowi udało się osiągnąć tylko taktyczne sukcesy przeciwko silnie okopanym siłom rosyjskim, pomimo tego, że skierował do operacji wiele oddziałów, przeszkolonych i uzbrojonych przez USA i Europę” – czytamy w piątkowym artykule Bloomberga. „Okno [czasowe – red.] dla dalszych wielkich działań zamyka się ponieważ jesień przynosi mokrą i zimną pogodę”.

W artykule zaznaczono, że w miarę, jak kontrofensywa się przedłuża, utrzymanie pomocy w Stanach Zjednoczonych staje się coraz trudniejsze. W ocenie Bloomberga, jesienią walka o przeforsowanie w Kongresie następnej ustawy o finansowaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy będzie trudniejsze, niż dotychczas. Powodem jest rosnąca w Kongresie liczba przeciwników przeznaczania na Ukrainę kolejnych miliardów dolarów. Dotyczy to zwłaszcza Republikanów.

Przede wszystkim, wyczerpały się zapasy amunicji, a produkcja w USA i w Europie nie zostanie zwiększona do końca 2024 roku. Myśliwce F-16, prawdopodobnie, także nie przybędą wcześniej, niż w przyszłym roku” – zaznaczono.

Jak podano, sojusznicy Ukrainy w Europie obawiają się, że prezydent USA Joe Biden może w końcu zacząć popychać Kijów do negocjacji, w obliczu braku znaczących postępów na froncie i przez zaostrzającą się walką polityczną w USA przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi.

„Dalsze wsparcie USA dla Ukrainy ma kluczowe znaczenie, bo Europa nie posiada takiego potencjału militarnego, by wystarczająco wzmocnić siły ukraińskie” – zaznacza Bloomberg, powołując się na unijnych urzędników.

Cytowana w artykule Samantha de Bendern z Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych uważa, że jeśli zimą walki utkną w impasie, to „będzie to naprawdę duży problem, bo nastąpi znużenie wojną”. Jej zdaniem „USA będą coraz mniej zainteresowane tym, co się dzieje na Ukrainie, a Europejczykom będzie coraz trudniej przekonać Amerykanów, że Ukraina to ich problem”. Z kolei Rosja wciąż ma wystarczająco dużo broni na kolejny rok walki i mimo olbrzymich strat wciąż może wysyłać na front nowych żołnierzy.

Agencja przypomina, że na początku USA i kraje europejskie wiązały duże nadzieje z ukraińską kontrofensywą i oczekiwały optymistycznych rezultatów. Szczególnie po tym, jak Ukraińcy otrzymali ciężką broń, a część jednostek przeszła natowskie szkolenie. Jednak „tę nadzieję zastąpiła przykra konstatacja, że nawet nowoczesna broń i taktyka nie wystarczą do szybkiego pokonania silnej i wciąż sprawnej rosyjskiej obrony”.

Zobacz też: Amerykański wywiad: Ukraina nie osiągnie kluczowego celu kontrofensywy

Bloomberg podkreśla, że taka ocena ukraińskich wysiłków militarnych opiera się na dokumentach, z którymi mieli sposobność zapoznać się dziennikarze agencji, a także na rozmowach z wieloma urzędnikami, którzy zastrzegli sobie anonimowość.

Zaznaczono też, że kiedy w pierwszych tygodniach kontrofensywy próby frontalnego przełamania rosyjskich linii obrony bez wystarczającego wsparcia z powietrza spowodowały duże straty, siły ukraińskie zmieniły taktykę. Ukraińcy próbowali zamęczyć przeciwnika, atakując z dużych odległości rosyjską artylerię i linie dostaw. Postępy na froncie są jednak powolne, a Amerykanie woleliby, aby Ukraina pozostała przy pierwotnej taktyce i zaczęła aktywnie atakować z użyciem sił pancernych, współpracujących z innymi rodzajami wojsk. Oficjalnie, strona ukraińska zapewnia, że wszystko przebiega wolno, ale zgodnie z planem.

Przeczytaj: Minister obrony Ukrainy: Kontrofensywa się spóźnia, ale przebiega zgodnie z planem

Dodajmy, że w piątek głównodowodzący armii USA, gen. Mark Milley powiedział, że coraz więcej wskazuje na to, że na odcinku frontu zaporoskiego siłom ukraińskim udało się przełamach pierwszą linię obrony Rosjan. Zaznaczył, że Ukraińcy rozszerzają klin na kierunku strategicznie ważnego miasta Tokmak.

Czytaj także: Załużny: Ukraina jest o krok od przełomy w kontrofensywie

Bloomberg.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply