W dniu Święta Wojska Polskiego i rocznicy Bitwy Warszawskiej, ambasador Ukrainy Wasyl Zwarycz próbuje propagować ukraińską narrację historyczną, opartą m.in. na fałszywym wyolbrzymianiu roli Ukraińców w pokonaniu bolszewików.

We wtorek, z okazji Święta Wojska Polskiego, okolicznościowy wpis zamieścił m.in. ambasador Ukrainy w Polsce, Wasyl Zwarycz.

Przeczytaj: Ambasador Ukrainy twierdzi, że nie ma zakazu ekshumacji szczątków Polaków i żąda odnowienia pomnika OUN-UPA

Z okazji Święta Wojska Polskiego składam wyrazy uznania dla Polski i bohaterskiego Narodu Polskiego” – napisał ukraiński dyplomata.

Przy okazji oświadczył, że w 1920 roku Polacy obronili Europę przed bolszewikami „w sojuszu w Armią Ukraińską Symona Petlury”.

W 1920 r. żołnierzy polscy w sojuszu z Armią Ukraińską S.Petlury [tak w oryg. – red.] obronili Europę przed bolszewikami. Jak wtedy, tak i dziś jesteśmy razem. Dziękuję Siłom Zbrojnym RP za wsparcie Ukrainy!” – twierdzi Zwarycz. Uwagę zwraca pisownia sformułowań „Armia S. Petlury” i „żołnierze polscy”.

Przeczytaj: Prezydent: w tych trudnych czasach najważniejszą polską sprawą musi być bezpieczeństwo

Zobacz: Wielka defilada z okazji Święta Wojska Polskiego w Warszawie [+VIDEO]

Należy zaznaczyć, że obecnie na Ukrainie jest propagowana, w tym przez instytucje rządowe, narracja, według której żołnierze ukraińscy (z Ukraińskiej Republiki Ludowej) w czasie wojny polsko-bolszewickiej odegrali znaczącą, a miejscami wręcz decydującą rolę. Wyolbrzymia się udział Ukraińców po stronie polskiej, jednocześnie przemilczając sprawy kontrowersyjne, a także fakt, iż Ukraińcy licznie zasilali szeregi Armii Czerwonej.

W 2020 roku Ukraiński IPN opublikował film, z którego wynika, jakoby Ukraińcy w 1920 roku obronili Polskę i Europę przez bolszewikami, zatrzymując i rozbijając pod Zamościem Konarmię Budionnego. W filmie zarzucono też Polakom, że nie chcąc słuchać Ukraińców, doprowadzili do fiaska wyprawy kijowskiej i bolszewickiej kontrofensywy.

W nagraniu nie ma wzmianki, że w latach 1918-1919 toczyła się wojna polsko-ukraińska z Zachodnioukraińską Republiką Ludową, drugim obok Ukraińskiej Republiki Ludowej państwem ukraińskim proklamowanym w 1918 roku.

W kwestii wyzwolenia Kijowa przez „wojska ukraińsko-polskie” trzeba przypomnieć, że miasto to zostało zajęte po wycofaniu się bolszewików, natomiast jeszcze 3 maja 1920 r. do miasta tramwajem przyjechała grupa żołnierzy polskich, biorąc do niewoli oficera Armii Czerwonej. Do miasta wkroczono 7 maja, przy czym należy zaznaczyć, że towarzyszące wojskom polskim oddziały ukraińskie liczyły ledwie niecałe 4 tysięcy żołnierzy, w czasie gdy wojsko polskie liczyło 70 tys. żołnierzy. Do Kijowa wkroczyły najpierw oddziały polskie, a ukraińskie dopiero później.

Jak pisaliśmy pod koniec 2019 roku, strona ukraińska zafałszowuje w dokumentach historię obrony Zamościa przed bolszewikami. Faktycznie, miała ona miejsce w dniach 29-31 sierpnia 1920 roku. W czasie ofensywy sił bolszewickich do obrony tego strategicznego miasta skierowano 6. Siczową Dywizję Strzelców pod dowództwem generała (wówczas pułkownika) Marka Bezruczki, liczącą szacunkowo około 2 tys. żołnierzy. Przybyła ona na miejsce koleją z południa, gdzie od pewnego czasu zajmowała pozycje na froncie od granicy rumuńskiej po Dniestr, wraz z innymi oddziałami ukraińskimi. Łącznie liczyły one niespełna 9 tys. ludzi, co było najpewniej najwyższym stanem osobowym wojsk ukraińskich walczących u boku Polaków latem 1920 roku, przy czym część ukraińskich historyków twierdzi, że mogło ich być dwa razy więcej.

Do obrony Zamościa skierowano również 31 Pułk Strzelców Kaniowskich pod dowództwem Mikołaja Bołtucia, wówczas kapitana. Zdaniem części historyków, proporcje między oddziałami polskimi a ukraińskimi w Zamościu były większe na korzyść Polaków. W rejonie miasta przeprowadzono też prace fortyfikacyjne, m.in. z udziałem polskiej ludności miasta. Po stronie ukraińskiej pojawiają się jednak głosy, że to Ukraińcy sami ufortyfikowali miasto. Co ważne, według polskich historyków (m.in. dr hab. Andrzej Zapałowski czy dr Artur Brożyniak z IPN), obroną miasta dowodził Polak, czyli Bołtuć, zapewne z uwagi na to, że oddziały polskie były na miejscu liczniejsze niż ukraińskie. Był on jednak młodszy stopniem od Bezruczki, co Ukraińcy stronie polskiej wytykają. Stąd, w opracowaniach ukraińskich, a częściowo również polskich, można spotkać się z twierdzeniem, że obroną Zamościa przed bolszewikami dowodził Bezruczko. Faktem jest, że Armia Czerwona została pod Zamościem zatrzymana, a z początkiem września, po przybyciu z odsieczą sił gen. Hallera, miasto odblokowano.

Należy zaznaczyć, że jak pisaliśmy wcześniej, udział w walkach jednostek ukraińskich sformowanych w Polsce miał wymiar jedynie symboliczny. Obie dywizje ukraińskie nie były przygotowane do walki, a o ich użyciu zdecydowano przede wszystkim ze względów propagandowych.

Wyprawa kijowska skończyła się niepowodzeniem, bo właśnie „ukraińscy sojusznicy” całkowicie zawiedli. W szeregach bolszewików było też więcej Ukraińców niż w szeregach armii Petlury, która w znacznej mierze była tworem cokolwiek sztucznym. W wielu przypadkach biła się dzielnie, ale nie odegrała większej roli” – pisał Marek A. Koprowski.

W wyprawie kijowskiej brało udział 60 tys. żołnierzy polskich i około 6 tys. żołnierzy i oficerów ukraińskich. Dane podawane przez historyków są rozbieżne. (…) Wydaje się, że można przyjąć, że w sumie Ukraińcy stanowili około 10 proc. sił polskich, które ruszyły na wyprawę. Ukraińcy byli podzieleni na dwie dywizje, chociaż dywizjami byli tylko z nazwy. Pod względem potencjału bojowego ukraińskie „dywizje” miały siłę pułków. Były one za słabe do prowadzenia samodzielnych działań i zostały operacyjnie podporządkowane armiom polskim” – zaznaczał Koprowski. Przypomina też, że Polakom na początku wyprawy kijowskiej poddali się żołnierze z 2 i 3 brygady Strzelców Siczowych, łącznie 11 500 ludzi, w tym sporo wyszkolonych żołnierzy i doświadczonych oficerów. „Piłsudski chciał, by zasilili oni szeregi wojsk Petlury, ale strona ukraińska nieufnie podchodziła do tego pomysłu. Obawiała się przeniesienia do swojej armii ducha i idei bolszewickich. Ostatecznie zgodzono się na indywidualną akcję werbunkową, z której jednak „strzelcy siczowi” nie chcieli korzystać świadomie wybierając internowanie. Spośród 2400 jeńców z I Brygady akces do petlurowców zgłosiło tylko 330”.

Warto tu dodać, że Ukraińcy zza Donu walczyli też w szeregach Konarmii Budionnego. „Nie byli to zaś jedyni Ukraińcy walczący w szeregach bolszewików. Ci na całej zadnieprzańskiej Ukrainie mieli sporo zwolenników, których pozyskiwali w czasie kampanii propagandowych, w trakcie której wzywali Ukraińców do walki z „bandami Piłsudskiego i polską soldateską”” – pisał Koprowski.

CZYTAJ WIĘCEJ: Udział Ukraińców w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r.

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    Oni mają ogromny problem z prawdą historyczną,wyolbrzymiają drobne sukcesy bo tam nie ma NIC dobrego w ich historii,to pasmo wszelkiej maści rzezi i tyle.Dlatego podczepiaja sie gdzie mogą ,zwłaszcza do nas jak choćby ze Moskwę to oni zdobyli,pod Chocimiem oni wygrali a nawet co już kpina pod Wiedniem też oni odegrali decydująca rolę.Żeby było śmieszniej w czesie wojny z bolszewikami w 1920 r więcej na polską strone przeszło oddziałów …..rosyjskich niż ukraińskich.