Chiny mają nadzieję, że Polska nie zostanie skuszona propozycjami Stanów Zjednoczonych, a potem przez nie wykorzystana – powiedział „Rzeczpospolitej” ambasador Chin, Liu Guangyuan. Wcześniej doradca prezydenta Donalda Trump ds. Chin zdradził, że w Waszyngtonie trwa przeklasyfikowanie sojuszników w oparciu o kryterium stosunku do starcia USA-Chiny.

W poniedziałek dziennik „Rzeczpospolita” opublikował obszerny wywiad z Liu Guangyuanem, ambasadorem Chin w Polsce. Duża część rozmowy dotyczyła sieci 5G oraz podpisanej niedawno polsko-amerykańskiej deklaracji dotyczącej bezpieczeństwa takich sieci. Chiński dyplomata wyraził nadzieję, że Polska „dotrzyma danego słowa” i dokument ten nie będzie skierowany przeciwko innym państwom i firmom – w domyśle, przeciwko chińskiemu koncernowi Huawei.

 

„Mamy nadzieję, że strona polska nie zostanie skuszona propozycjami Stanów Zjednoczonych, a potem przez nie wykorzystana” – powiedział Liu. Jego zdaniem, kwestie dotyczące sieci 5G nie powinny być „upolityczniane”. Wierzy w to, że „polscy politycy myślą strategicznie i podejmą niezależny i właściwy wybór”. Ostrzegł też, że jeśli „Polska podąży za USA i wykluczy Huawei ze względów politycznych”, to będzie to negatywny sygnał dla inwestujących w Polsce firm zagranicznych, głównie chińskich. Zaznaczył, że „każda zła decyzja będzie miała swoje konsekwencje”. Podkreślał też, że według danych Ministerstwa Finansów w ub. roku polski oddział Huawei odprowadził ponad 100 mln zł podatku, co było najwyższą kwotą odprowadzoną przez zagraniczne firmy telekomunikacyjne działające w Polsce.

Przeczytaj: Ambasador USA ostrzega Polskę przed angażowaniem chińskich technologii w budowę sieci 5G

Czytaj również: Huawei chce rozmawiać o inwestycjach w Polsce wartych 3 mld zł, polscy decydenci nie dają im okazji

„Wierzę, że jeśli polski rynek pozostanie stabilny, to Huawei wniesie duży wkład w rozwój sieci 5G i gospodarki cyfrowej w Polsce. Wierzę również, że możliwa jest wspólna produkcja sprzętu dla sieci 5G w Polsce” – powiedział chiński dyplomata.

Zobacz: Bannon: załatwienie Huawei jest dużo ważniejsze, niż umowa handlowa z Chinami

Kilka dni wcześniej wywiadu „Rz” udzielił generał Robert Spalding, doradca prezydenta USA ds. Chin. Mówił m.in., że stawką obecnego starcia na linii Waszyngton-Pekin jest to, jak będzie wyglądał cały przyszły system współpracy międzynarodowej, podkreślając, że Chińczycy chcą „wedrzeć się do serca naszego systemu demokratycznego, zniszczyć zaufanie, na którym opierają się nasze sojusze”. Jego zdaniem, każdy kraj stanie przed problemem wyboru Chin lub USA, a konflikt między tymi państwami może potrwać dziesięciolecia, a nawet pokolenia.

Ambasador Chin w Polsce komentując te wypowiedzi powiedział, że nie sądzi, by w kontekście globalizacji gospodarczej każdy kraj musiał zmierzyć się z problemem takiego wyboru. Uważa, że amerykańscy politycy mentalnie tkwią w czasach „zimnej wojny i konkurencyjnych gier o sumie zerowej” i stąd „chcieliby, by inne kraje wybrały stronę konfliktu, gdyż są przyzwyczajeni do wydawania im rozkazów i bycia globalnym hegemonem”. Dodał też m.in., że po II wojnie światowej „promowanie demokratyzacji i wielobiegunowości stosunków międzynarodowych stało się niezaprzeczalnym trendem historycznym”.

Dyplomata był też pytany o zarzuty Amerykanów o to, że strona chińska nie dotrzymała niedawno zobowiązań.

– Stany Zjednoczone są światowym królem kłamstw. Umiejętnie manipulują. Są jak złodziej, który woła by łapać złodzieja, tylko po to by powstał chaos, jak konfabulujący niegodziwcy – powiedział Liu. Dodał, że „za każdym razem powodem załamania rozmów, było to, że USA nie przestrzegały danych obietnic i nie zachowywały się uczciwie”.

„Stany Zjednoczone dążą do sytuacji, w której wygrywa tylko jedna strona, a nie obie. Żywią nadzieję, że wynik negocjacji przyniesie korzyści tylko Stanom Zjednoczonym, czego Chiny nie mogą zaakceptować” – powiedział.

Chiński ambasador deklarował też, że w interesie Chin i USA oraz w sferze oczekiwań społeczności międzynarodowej leżą zdrowe i stabilne stosunki chińsko-amerykańskie, a Pekin proponuje Amerykanom zbudowanie nowego typu relacji, które „nie będą opierały się na konflikcie i konfrontacji, ale na wzajemnym szacunku i wspólnych korzyściach”.

USA sprawdzają stosunek swoich sojuszników do Chin

Gen. Spalding mówił wcześniej, że USA w kwestii podejścia do krajów Europy postanowiły oprzeć swoje stosunki z nimi na nowych zasadach:

„Przystąpiliśmy do opracowania narodowej strategii bezpieczeństwa, która wymusi powrót do zasad współpracy międzynarodowej zbudowanych po II wojnie światowej. Pentagon, Departament Stanu i Narodowa Rada Bezpieczeństwa podjęły w tej sprawie dwustronne rozmowy z każdym z naszych europejskich sojuszników. Zadaliśmy im proste pytanie: czy chcą być z nami, czy z Chinami?”.

„W Waszyngtonie następuje teraz przeklasyfikowanie naszych sojuszników w oparciu o to, jakie zajmują stanowisko w starciu z Chinami. Polska znalazła się w najwyższej kategorii, do której na razie nie zmieściły się Francja, Niemcy i pozostałe kraje zachodniej Europy. Kto ostatecznie dobije do Polski, dopiero się okaże” – powiedział amerykański generał.

Czytaj również: Zdecydowana reakcja Mosbacher na postulat, by Polska była mniej zależna od USA

W trakcie rozmowy z nim „Rz” zwróciła uwagę na dysproporcje w polsko-chińskiej wymianie handlowej i fakt, że polski eksport do Państwa Środka przynosi ledwie 2 mld dol. rocznie. Prowadzący wywiad powiedzieli, że w związku z tym „stając po stronie Ameryki, Polska traci stosunkowo niewiele”. – I powinniście się z tego cieszyć – odpowiedział ze śmiechem doradca Trumpa.

Czytaj także: „Rzeczpospolita”: Polska wesprze USA wobec Rosji, Iranu i Chin za większą obecność wojskową

rp.pl / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kojoto
    Kojoto :

    Jasne, China osaczaja Polské, hahaha Tagore przebiles samego siebie PiSobelkotem. Moze jeszcze dodaj, ze Chinczycy usilujá zmusic Polske do zaplacenie 300 mld dolarów diasporze ujgurskiej 🙂 🙂 🙂