Minister finansów Andrzej Domański oświadczył we wtorek, że “w tej chwili” wchodzenie do strefy euro jest nieuzasadnione. “Polski złoty odegrał istotną rolę w tłumieniu tak zwanych zewnętrznych szoków ekonomicznych” – podkreślił.

Minister finansów był we wtorek gościem w TVN 24. Przekazał, że “w tej chwili” jest przeciwnikiem wchodzenia do strefy euro. “Po pierwsze uważam, że jest to w tej chwili temat zastępczy, cynicznie wykorzystywany przez PiS w kampanii wyborczej. Po drugie uważam, że polski złoty odegrał istotną rolę w tłumieniu tak zwanych zewnętrznych szoków ekonomicznych” – kontynuował.

“W momencie, kiedy w gospodarce światowej dzieje się źle, złoty traci na wartości, dzięki czemu polski eksport szybko rusza. Dzięki temu między innymi uniknęliśmy recesji w czasie dużego kryzysu finansowego, więc złoty odgrywa bardzo istotną rolę w polskiej gospodarce i w tej chwili nie ma żadnej dyskusji o przyjmowaniu euro. Ja generalnie jestem zwolennikiem złotego” – powiedział Dmański.

Jak dodał, “polska gospodarka w tej chwili nie jest gotowa, żeby wejść do strefy euro”. Wyraził opinię, że to dyskusja “absolutnie zastępcza”. “Jako minister finansów oczywiście miałbym argumenty za tym, aby budżet korzystał na wejściu do strefy euro. Mielibyśmy niższe koszty pozyskiwania długu na rynkach, natomiast, tak jak powiedziałem, w chwili obecnej takiej dyskusji nie prowadzimy” – podkreślił.

Przeczytaj: Konfederacja: ruszyła kampania propagandowa na rzecz likwidacji polskiej waluty i wprowadzenia euro

“Zgadzam się z Adamem Glapińskim w tym, że w tej chwili wchodzenie do strefy euro jest nieuzasadnione. I pewnie nie zgadzam się z nim w tym, że jest to temat zastępczy” – oświadczył Andrzej Domański.

Przypomnijmy, że niecałe pięć lat temu, wiosną 2019 roku, 2/3 Polaków było przeciwko wprowadzeniu euro, przede wszystkim z obawy o wzrost cen oraz spadek zarobków. Dodajmy, że wzrost cen po wprowadzeniu euro i rezygnacji z własnej waluty wyraźnie odnotowano i odczuto na Litwie.

Na początku 2018 roku w liście otwartym do premiera Morawieckiego znani prounijni ekonomiści twierdzili, że albo Polska przyjmie euro, albo znajdzie się „w strefie wpływów Rosji”. Ówczesny szef Kancelarii Premiera, Michał Dworczyk przyznał wówczas, że wchodząc do UE Polska zobowiązała się do przyjęcia euro, ale powinno to nastąpić w lepszym momencie. Sam Mateusz Morawiecki wcześniej deklarował, że nie jest przeciwnikiem dołączenia Polski do strefy euro.

Niedługo przed listem prounijnych ekonomistów, według sondażu Kantar Public prawie połowa Polaków (47 proc.) uważała przyjęcie waluty euro za coś złego, a tylko 14 proc. twierdziło, że byłoby dla Polski dobre. W czerwcu 2017 roku 50 proc. ankietowanych uważało, że wprowadzenie euro będzie miało złe skutki, podczas gdy odmiennego zdania było 11 proc. badanych. Jesienią 2014 wg ówczesnego GfK Polonia przyjęciu euro sprzeciwiało się 76 proc. Polaków.

Wprowadzenia w Polsce euro chciałby zdecydowanie duży, a także średni biznes. Według sondażu przeprowadzonego Millward Brown z sierpnia 2018 roku, 74% dużych i średnich firm chciałaby rezygnacji z narodowej waluty. Tym samym, poziom poparcia w tej grupie zaczął wracać do bardzo wysokiego poziomu sprzed lat (85 proc. w 2010 roku), który później, do 2015 roku włącznie (42 proc.), malał.

Dodajmy, że Bruksela planuje wprowadzić cyfrowe euro. Latem ub. roku pisaliśmy, że plany Komisji Europejskiej zakładają, iż cyfrowe euro pojawi się mniej więcej w ciągu trzech lat, około 2026 roku. Zdaniem krytyków, Bruksela dąży do maksymalnego ograniczenia transakcji gotówkowych w UE, a docelowo do całkowitego wyeliminowania gotówki z obiegu.

dorzeczy.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply