Zwracam się do Pani jako ofiara kampanii oszczerstw i pomówień, jaką rozpętano przeciwko mnie w Wielkiej Brytanii, z udziałem członków brytyjskiego parlamentu, mediów oraz instytucji państwa brytyjskiego. Skutkiem tej kampanii było bezzasadne i bezprawne przypisanie mi skrajnych, w istocie całkowicie mi obcych poglądów i działalności przestępczej oraz umieszczenia mnie na liście osób niepożądanych na terenie Zjednoczonego Królestwa – napisał Rafał Ziemkiewicz w liście otwartym do ambasador Wielkiej Brytanii, który został opublikowany w sobotę na profilu publicysty na Facebooku. Przypomnijmy, że 2 października br. brytyjskie służby zatrzymały na lotnisku Heathrow Rafała Ziemkiewicza. Dziennikarz poleciał do Wielkiej Brytanii z żoną, by towarzyszyć córce, która rozpoczyna naukę w Oxfordzie.

Wskutek tego w dniu 2 października 2021, gdy nieświadom działań podjętych przeciwko mnie przez brytyjskie instytucje przybyłem w celach ściśle prywatnych wraz z rodziną do Wielkiej Brytanii doszło na lotnisku Heathrow do sytuacji stanowiącej naruszenie konwencji międzynarodowych, których sygnatariuszem jest Zjednoczone Królestwo, a także, jak sądzę, prawa brytyjskiego – napisał Ziemkiewicz w liście do brytyjskiej ambasador.

W sprawie publicysty interweniował polski konsul w Londynie, polskie MSZ oraz resort sprawiedliwości. “W odpowiedzi na te interwencje strona brytyjska przyjęła stanowisko, iż moja sprawa powinna być rozpatrywana w trybie indywidualnego zażalenia i zapewniła, że była ona procedowana w taki sam sposób, w jaki służby Zjednoczonego Królestwa prowadzą wszystkie sprawy imigracyjne.Mam szczerą nadzieję, że nie jest to prawdą. Oznaczałoby to bowiem, że standardową procedurą państwa brytyjskiego jest podejmowanie tak poważnych decyzji jak odebranie komuś prawa do posiadania własnych poglądów politycznych argumentem, jakoby poglądy te stanowiły zagrożenie dla porządku publicznego, wyłącznie na podstawie plotek i pomówień, bez najmniejszej próby ich zweryfikowania” – napisał Ziemkiewicz.

Publicysta podkreślił, że w dokumentach, stwierdzających uznanie go na terenie Wielkiej Brytanii za persona non grata, jakie otrzymał od urzędnika imigracyjnego w dniu 2 października na lotnisku Heathrow, nie wskazano żadnej drogi odwoławczej. Zaznaczył, że jest to naruszenie prawa międzynarodowego.

Dlatego zmuszony jestem ubiegać się o pośrednictwo w sprawie Ambasady Zjednoczonego Królestwa w Warszawie i kieruję na Pani ręce ten list, z uprzejmą prośbą o udzielenie mi odpowiedzi na kluczowe dla wyjaśnienia sprawy pytania, względnie wskazanie właściwej do ich uzyskania instytucji i procedury” – napisał Ziemkiewicz.

Przede wszystkim, proszę o wskazanie, w jaki sposób mogę zrealizować przysługujące mi na mocy konwencji międzynarodowych (i być może również przepisów brytyjskich) prawo do wglądu w dokumentację mojej sprawy i materiały zgromadzone przeciwko mnie przez brytyjskie służby, na mocy których umieszczono mnie na liście osób niebezpiecznych dla Zjednoczonego Królestwa” – zaznaczył publicysta.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Ziemkiewicz zapytał także w liście o podstawy decyzji brytyjskich władz. “Chcę także aby odpowiednie instytucje brytyjskie odniosły się do wiedzy uzyskanej przeze mnie i inne osoby prowadzące dziennikarskie śledztwa w mojej sprawie, iż jedyną podstawą działań podjętych przeciwko mnie przez władze brytyjskie (także władze lokalne kilku okręgów) były donosy i apele do władz poseł Labour Party Rupy Huq, powielone w inspirowanych przez nią analogicznych apelach parlamentarzystów Labour Party Daniela Zeichnera, Karin Smyth i Tanmanjeeta Singha Dhesi oraz aktywistów politycznych Weynmana Bennetta i Fiyaza Mughala, a także w również inspirowanych przez Rupę Huq publikacjach na mój temat w piśmie The Guardian i pomniejszych mediach” – napisał.

Publicysta zwrócił też uwagę na przypisywanie “poniżających stereotypów” Polakom, “zwłaszcza tym deklarującym katolicyzm i przywiązanie do tradycyjnych polskich wartości”.

Na koniec pozwolę sobie wyrazić przekonanie, że, inaczej, niż oceniono to w kontaktach z polskimi ministerstwami, moja sprawa nie powinna być ograniczona do przypadku indywidualnego. Sądzę bowiem, że jeśli nie zostaną z niej wyciągnięte wnioski co do funkcjonowania instytucji, za pomocą których Wielka Brytania próbuje chronić swe bezpieczeństwo, kolejne kompromitujące ją nadużycia podobne do tych, których ofiarą padłem, będą tylko kwestią czasu” – podsumował Ziemkiewicz.

Przypomnijmy, że 2 października brytyjskie służby zatrzymały na lotnisku Heathrow Rafała Ziemkiewicza. Dziennikarz poleciał do Wielkiej Brytanii z żoną, by towarzyszyć córce, która rozpoczyna naukę w Oxfordzie. Kobiety zostały przepuszczone, a sam Ziemkiewicz został zatrzymany przez brytyjskie służby. Zabrano go do „pokoju przesłuchań”, gdzie pobrano od niego odciski palców, zrobiono rewizję osobistą i wykonano zdjęcia. Następnie przekazano mu, że jest aresztowany i odebrano mu rzeczy osobiste, w tym leki. Rodzinie publicysty nie podano powodu zatrzymania.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Tuż po godzinie 18:00 czasu polskiego portal DoRzeczy.pl poinformował, że Ziemkiewicza wypuszczono, ale nie pozwolono mu na pobyt na terytorium brytyjskim, każąc natychmiast wracać do Polski. Rzecznik MSZ Łukasz Jasina poinformował, że redaktor oczekuje na samolot do Warszawy.

Później ten sam portal opublikował oficjalną notę brytyjskiego Home Office o odmowie Rafałowi Ziemkiewiczowi pozwolenia na wjazd na terytorium Wielkiej Brytanii. Z pisma tego wynika, że powodem jego zatrzymania miały być głoszone przez niego poglądy polityczne.

Zatrzymanie Rafała Ziemkiewicza na lotnisku Heathrow w Londynie skomentowała posłanka brytyjskiej Partii Pracy Rupy Huq. Jej zdaniem „każdy, kto propaguje rasizm, islamofobię i neguje Holokaust jest niemile widziany w Wielkiej Brytanii”.

Dwa dni po zatrzymaniu publicysty wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk poinformował, że w związku ze sprawą zatrzymania na londyńskim lotnisku publicysty Rafała Ziemkiewicza, zaprosi do resortu ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce Annę Clunes. “Rzeczpospolita” napisała później, powołując się na anonimowe źródła, że polskie MSZ nie zamierza kontynuować sprawy zatrzymania Ziemkiewicza na londyńskim lotnisku, a wezwanie brytyjskiej ambasador w związku z deportacją publicysty miało być „jedynie osobistą inicjatywą” wiceministra. Źródła dyplomatyczne tłumaczyły to chęcią posiadania dobrych relacji z Wielką Brytanii po wyjściu kraju z UE.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przypomnijmy, że w 2018 roku Ziemkiewicz planował w Wielkiej Brytanii trzy spotkania autorskie, które miały odbyć się w Bristolu, Cambridge i pod Londynem, w Ealing. To ostatnie zostało odwołane po interwencji właśnie Rupy Huq.

Posłanka zarzuciła wtedy dziennikarzowi szerzenie mowy nienawiści, antysemityzmu, islamofobii. Huq zgłosiła sprawę do Home Office, w efekcie czego wykład odwołano. Polityk zażądała także od departamentu ds. imigrantów Home Office, aby wydał zakaz wjazdu Ziemkiewicza do Wielkiej Brytanii.

„Policja brytyjska grożąc utratą licencji, pracy, prawa pobytu etc. skutecznie zastraszyła wczoraj właścicieli klubów, hoteli, a nawet restauracji, zmuszając ich do zerwania wcześniejszych umów. Uznaliśmy z organizatorami mojego przyjazdu do UK, że w tej sytuacji stracił on sens” – pisał wówczas Ziemkiewicz na Twitterze.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply