W rozmowie z portalem Kresy.pl, poseł Robert Winnicki skomentował swoją propozycję przeprowadzenia referendum ws. masowego przyjmowania Ukraińców oraz wypowiedź ambasadora Ukrainy zgodzie ze strony polskiej na odnawianie „pomników” UPA.

Publicysta i redaktor naczelny prorządowego tygodnika „Sieci Prawdy”, Jacek Karnowski na przykładzie Niemiec skrytykował masową imigrację i podkreślił, że decyzje w tej sprawie należy podejmować w drodze referendum. Poseł Robert Winnicki na tej podstawie wezwał do przeprowadzenia referendum ws. masowej imigracją Ukraińców do Polski.

W rozmowie z portalem Kresy.pl  Robert Winnicki mówi, że tekst Jacka Karnowskiego jest w zasadzie bez zarzutu, a w warstwie publicystycznej w znacznej części oddaje ducha wczorajszej deklaracji organizacji narodowych. Poruszono w niej m.in. kwestię tożsamości narodowej i wspólnoty, a także migracji. Lider Ruchu Narodowego zaznacza, że red. Karnowski pisał swój tekst z myślą o sytuacji w Niemczech i kryzysem, również politycznym, wywołanym przez masową migrację spoza Europy.

PRZECZYTAJ: Więcej imigrantów spoza UE przybyło do Polski niż do Niemiec

– Natomiast właściwie wszystkie tezy tego tekstu nadają się również na użytek Polski. U nas takie objawy jak w Niemczech jeszcze w takim stopniu nie wystąpiły. Natomiast rzeczywiście gwałtowna, radykalna zmiana struktury etnicznej w wyniku napływu dużej liczby przybyszów z zagranicy, liczonej już nawet nie w setkach tysięcy, a w milionach, musi spowodować wstrząsy w polityce i strukturze wewnętrznej państwa. Wydaje się, że ten problem, w postaci masowej imigracji do Polski, jest zupełnie poza radarem głównego nurtu politycznego. Zarówno rządu, jak i liberalnej opozycji mówi portalowi Kresy.pl Winnicki.

Poseł podkreśla, że Ruch Narodowy zwraca na to uwagę. – Wypadałoby wyciągnąć z tej sytuacji wnioski. Dlatego po pierwsze apeluję do dziennikarzy, którzy dostrzegają problem w Europie Zachodniej, żeby pochylili się nad tym również w polskim kontekście. Bo u nas debaty na ten temat właściwie nie ma. A tak naprawdę, mamy już realną zmianę struktury narodowościowej naszego państwa, ponieważ znaczna część imigrantów z Ukrainy deklaruje, że chce w Polsce zostać.

Lider Ruchu Narodowego zaznacza, że partia ta nie jest całkowicie przeciwna imigracji. – Uważamy jednak, że obecne liczby migrantów są zdecydowanie za duże. A co gorsze, że państwo polskie zostawiło to zupełnej beztrosce. Nie tylko zupełnie nie panuje nad tym procesem, ale wręcz nie chce nad tym zapanować.  Nie chce prowadzenia żadnej sensownej polityki asymilacyjnej czy takiej, która ograniczałaby napływ imigrantów. Te kwestie są bardzo niepokojące, a przy innych objawach i w innej skali niestety będą prowadziły do takich problemów, jakie znamy z Europy Zachodniej. Trzeba bić na alarm, żeby tego uniknąć.

Na tę kwestię zwracał też uwagę Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu z ramienia Kukiz’15. Niedawno komentując dwa lata rządów PiS powiedział, że realizuje on w istocie program „Ukraina plus”, ściągając do Polski pracowników z Ukrainy.

Robert Winnicki skomentował również sprawę, o której pisaliśmy jako pierwsi w Polsce. Mianowicie, ukraiński ambasador Andrij Deszczycia potwierdził, że przedstawiciele prezydenta Dudy obiecali Ukraińcom odbudowę „pomników” UPA w Polsce. Wcześniej Kancelaria Prezydenta zaprzeczała, że doszło do takiego uzgodnienia. Mimo, że mówił o tym publicznie m.in. wiceszef kancelarii prezydenta Ukrainy, Konstanin Jelisejew, który przewodniczył  ukraińskiej delegacji w rozmowach z przedstawicielami Andrzeja Dudy w Krakowie.

– Z jednej strony mamy dość niemrawą postawę Pałacu Prezydenckiego, który zgadza się na dość niejasne zapisy – mówi lider Ruchu Narodowego. – A z drugiej mamy interpretację ukraińską zapisów tego porozumienia, zapewne również dość swobodną. To będzie niestety skutkować kolejnym zamieszaniem, konfliktami na linii Polska – Ukraina. Natomiast moim zdaniem odpowiedzialność za ewentualne nieporozumienia czy konflikty będzie po stronie Pałacu Prezydenckiego. Ponieważ, jak się wydaje, nie zajął on jednoznacznego stanowiska, a stanowisko Kancelarii Prezydenta w trakcie rozmów nie było jednoznaczne i klarowne. W odniesieniu do OUN-UPA ono musi takie być. W Polsce nie ma mowy o żadnym pozytywnym upamiętnieniu UPA i takie powinno być twarde stanowisko strony polskiej.

Winnicki zaznacza, że na razie nie są znane szczegóły rozmów i porozumienia, ani ich kulisy. Jednak jego zdaniem na dziś wydaje się, że Pałac Prezydencki nie zachował się asertywnie. – Pałac Prezydencki kolejny raz wszedł w ślepą uliczkę relacji z Ukrainą, czyli przemilczenie tematu banderowskiego ludobójstwa. To musi się skończyć fatalnie, kolejnymi zgrzytami i ogłoszeniem kolejnego resetu, który za parę miesięcy prawdopodobnie wywróci się o własne nogi. Powtarzam to od lat, że taka polityka uników i przyzwolenia na heroizację ludobójców ze strony kolejnych polskich rządów finalnie będzie prowadzić do trzęsienia ziemi w relacjach polsko-ukraińskich, nie dając żadnych rezultatów na arenie międzynarodowej. Poza tym, że przy okazji robi wielką krzywdę polskiej świadomości, tożsamości i polityce historycznej.

W odpowiedzi na nasze zapytanie, Kancelaria Prezydenta nie odniosła się do wypowiedzi Jelisejewa, odsyłając do oficjalnego komunikatu prasowego ws. spotkania w Krakowie. Przypomnijmy, że w oficjalnych komunikatach, zarówno polskim jak i ukraińskim, wydanych po spotkaniu w Krakowie, nie poruszono sprawy pomników UPA na terenie Polski. Choć we wcześniejszych wypowiedziach Deszczycia wspominał, że temat ten ma zostać poruszony.

W komunikacie strony polskiej poinformowano m.in, że obie strony „uzgodniły, że podejmą współpracę z odpowiednimi władzami lokalnymi na rzecz realizacji wspólnego interesu”. Nieco inaczej brzmi jednak cytowany punkt w relacji ukraińskiej. Według komunikatu opublikowanego na stronach kancelarii Petra Poroszenki, „strony ukraińska i polska zgodziły się współpracować z odpowiednimi, lokalnymi organami władzy w celu rozwiązania kwestii, które stanowią obopólny interes”. Pomnik UPA w Hruszowicach został rozebrany właśnie na podstawie decyzji lokalnych władz.

Jak podawał portal prawy.pl, Kancelaria Prezydenta zapewniała, iż na spotkaniu w Krakowie nie było innych uzgodnień poza tymi, o których napisano we wspólnym oświadczeniu.

Przypomnijmy, że wszystkie przywoływane przez ukraiński IPN przypadki uszkodzenia bądź zniszczenia „ukraińskich miejsc pamięci” na terenie Polski dotyczyły upamiętnień Ukraińskiej Powstańczej Armii.

Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. greg
    greg :

    Tak –
    niestety –
    jest. Pisiorki po cichu ale z tepym zapamietaniem i energia godna lepszej sprawy, w istocie realizuja program Ukraina+, a dudus usilnie im w tym pomaga. A ukrainska banderia zamiast wstydzic sie swoich poganskich barbarzynskich zbrodni i ludobojstwa-
    gloryfikuje ich sprawcow. Oto rezultat szkodliwej dzialalnosci POPiS-owych dyplomatolkow, zaprzancow i szkodnikow.