Strona ukraińska poinformowała 19 października Ambasadę RP, że do 11 października nie otrzymała odpowiedniej dokumentacji, by wydać zgodę na ekshumację odkrytych w Puźnikach szczątków pomordowanych Polaków. Tak wynika z artykułu na łamach „Rzeczpospolitej”.
Jak pisaliśmy, w piątek minister w KPRM Michał Dworczyk poinformował o odkryciu w byłej miejscowości Puźniki, w obwodzie tarnopolskim na Ukrainie zbiorowego dołu ze szczątkami Polaków, zamordowanych przez UPA w 1945 roku. Choć szczątki odkryto już w sierpniu, to ujawniono to dopiero po dwóch miesiącach z uwagi na „polityczną wrażliwość” sprawy. Ukraińcy do tej pory nie wydali zgody na ekshumacje, choć rząd PiS od miesięcy zapewnia, że je odblokowano.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Maciej Dancewicz, wiceszef Fundacji Wolność i Demokracja, która organizuje i współprowadzi prace w Puźnikach powiedział, że ruszyły one 24 maja br., zaś 23 sierpnia nastąpił „przełom w badaniach”. To wówczas odsłonięto zarys dołu, o wymiarach 5 na 5 metrów, gdzie na głębokości około pół metra znajdowały się ludzkie szczątki. Polscy badacze potwierdzają, że jest to grób zbiorowy, wielowarstwowy, w którym jak dotąd odkryto pięć czaszek, głównie kobiecych, ze śladami obrażeń – silnych uderzeń w głowę. W tym rejonie mają znajdować się szczątki około 80 osób – tyle zamordowali ukraińscy nacjonaliści. Sam dół ze szczątkami Polaków odkryto w trudno dostępnym, porośniętym drzewami miejscu.
„Rz” potwierdza też to, o czym Kresy.pl pisały wcześniej – że informację o odkryciu kości ofiar OUN-UPA utajniono z powodów politycznych. „Dotychczas sprawa tego odkrycia była utrzymywana w ścisłej tajemnicy. Z jednej strony, aby nie był to temat kampanii wyborczej, z drugiej, aby w spokoju prowadzić rozmowy ze stroną ukraińską na temat ekshumacji” – czytamy na rp.pl.
Dancewicz powiedział też, że ówczesny polski ambasador w Kijowie, Bartosz Cichocki, „osobiście zajął się pozyskaniem zgody na ekshumacje w ukraińskim Ministerstwie Kultury”. Dodał, że „strona polska liczy, że Puźniki mogą odblokować opór strony ukraińskiej co do dalszych starań i nastąpi przełamanie embarga w sprawie godnego pochówku ofiar OUN-UPA na terenie Ukrainy”.
Tym samym, Dancewicz potwierdził, że nie było i nie ma żadnego „odblokowania ekshumacji”, jak miesiącami twierdzili przedstawiciele rządu PiS, w tym premier Mateusz Morawiecki czy minister Michał Dworczyk.
PRZECZYTAJ: Dworczyk twierdzi, że Ukraina odblokowała ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej. Fakty mówią co innego
CZYTAJ TAKŻE: „Puste deklaracje”. Poszukiwania ofiar ludobójstwa na Ukrainie wciąż nie ruszyły
Po odkryciu mogiły o wydanie zgody na ekshumacje wystąpiły „Wołyńskie Starożytności”, czyli ukraiński partner WiD, posiadający koncesję na takie prace. Wniosek złożono 6 września br. Według Dancewicza później, na wniosek ukraińskiego resortu kultury, wniosek uzupełniono o sprawozdanie z dotychczasowych prac, zawierające dokumentację fotograficzną i plany.
Okazuje się jednak, że Ukraińcy oficjalnie twierdzą, że nie dostali odpowiednich dokumentów.
„(…) strona ukraińska poinformowała 19 października ambasadę RP, że do 11 października nie otrzymała odpowiedniej dokumentacji” – pisze „Rz”. Z kolei Dancewicz twierdzi, że mają „potwierdzenie, że dokumenty dotarły do Kijowa”.
Prowadzący prace w Puźnikach powiedzieli w rozmowie z „Rz”, że aby została wydana zgoda na ekshumację, musi się zebrać państwowa międzyresortowa komisja do spraw upamiętnień ofiar wojen i represji politycznych w Kijowie. Jej przewodniczącym jest minister kultury Ukrainy i to od jego decyzji zależy wydanie pozytywnej zgody.
„Rz” zapytała o tę sprawę ambasadę Ukrainy w Warszawie, ale nie otrzymała odpowiedzi.
Liczba osób znajdujących się w prowizorycznej „mogile” będzie możliwa do określenia po przeprowadzeniu ekshumacji. Obecnie trwają zabiegi o uzyskanie od władz w Kijowie zgody na ekshumacje i godny pogrzeb pomordowanych. pic.twitter.com/8GNQlYHrSp
— Fundacja Wolność i Demokracja (@fundacja_WiD) October 27, 2023
Przypomnijmy, że rok temu zarówno WiD, jak i MSZ oświadczyły, że strona ukraińska wyraziła zgodę zarówno na prace poszukiwawcze, jak i na ekshumacje w Puźnikach. Powoływano się wówczas na pismo z ukraińskiego resortu kultury.
Jednak teraz Dancewicz oświadcza, że pismo to, a ściślej list intencyjny, nie był żadną zgodą w sensie formalnym.
„Ten list nie był jeszcze zgodą, ale zapowiedzią zgody. Była tam wskazana procedura oraz wszelkie formalne działania, które powinniśmy podjąć, żeby otrzymać zgodę na poszukiwania. W kwietniu otrzymaliśmy tę zgodę, w maju ruszyły prace, które trwały do września” – powiedział wiceszef WiD, cytowany przez PAP.
Dodajmy, że o odkryciu szczątków podczas prac w Puźnikach już w czwartek poinformował „New Lines Magazine”. Co więcej, red. Michał Kranz pisze w nim, że do odkrycia doszło dokładnie 23 sierpnia br. Był przy tym obecny wiceszef Fundacji Wolność i Demokracja, Maciej Dancewicz, którego w artykule cytuje. Zamieszczono też fotografie Dancewicza podczas prac – ewidentnie jest to pora letnia. Z publikacji wynika też, że prace musiały zostać wstrzymane do czasu uzyskania zgody strony ukraińskie na ekshumacje.
Co więcej, na wyraźną prośbę ekipy Dancewicza publikacja artykułu została wstrzymana, „z powodu politycznej wrażliwości ich znalezisk”, do momentu, „aż rozmowy z ukraińskim rządem w sprawie uzyskania ostatecznej zgody na badania wykopaliskowe [w tym ekshumacje – red.] osiągną swoją finalną fazę”. Z tego wynika, że od dwóch miesięcy strona polska nie może doprosić się o takie pozwolenie, mimo że przedstawiciele rządu PiS twierdzili, że „ekshumacje na Ukrainie zostały odblokowane”. Ponadto, Ukraińcy nie wydali nawet jednostkowego pozwolenia na same Puźniki. Zaś słowa wiceszefa WiD dowodzą, że Ukraińcy, jeśli taką jednostkową zgodę wydadzą, to najwcześniej około połowy listopada.
Przeczytaj: Ukraiński portal: na Wołyniu nie było ludobójstwa, a na Ukrainie nie ma zakazu ekshumacji
Czytaj również: Ukraiński IPN uzależnia odblokowanie dalszych ekshumacji na Ukrainie od pełnej rekonstrukcji pomnika OUN-UPA na Górze Monastyrz
W tym kontekście trzeba podkreślić, że W opublikowanej w 30 sierpnia br. rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Leon Popek, zastępca dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej zwrócił uwagę, że pomimo oficjalnych deklaracji, sprawa poszukiwań i ekshumacji szczątków Polaków pomordowanych przez zbrodniarzy z OUN-UPA wciąż tkwi w martwym punkcie. „(…) jesteśmy jedynym państwem, które ma zakaz chowania na Ukrainie swoich obywateli” – podkreślił dr Popek. Jego zdaniem, obietnice składane przez stronę ukraińską znów okazały się tylko pustymi deklaracjami.
Czytaj więcej: „Puste deklaracje”. Poszukiwania ofiar ludobójstwa na Ukrainie wciąż nie ruszyły
Przypomnijmy, że premier Mateusz Morawiecki w marcu br. oświadczył, że w Kijowie rozmawiał z władzami Ukrainy na temat ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu i prezydent Zełenski i rząd w Kijowie obiecali, że prace zostaną wznowione. „My tego na pewno nie odpuścimy, niezależnie od tego co się dzieje na Ukrainie… Prawda o rzezi wołyńskiej musi być wyjaśniona do końca” – mówił premier.
Latem ujawniono, że na Ukrainie faktycznie ruszyły prace poszukiwawcze szczątków pomordowanych Polaków. Nie chodziło jednak o Wołyń, lecz o Puźniki – nieistniejącej już wsi na Podolu, której mieszkańców zamordowali w lutym 1945 roku zbrodniarze z OUN-UPA. Ponadto, prace stosunkowo niedużej grupy polsko-ukraińskiej koncentrowały się na zlokalizowaniu miejsca pochówku na dawnym cmentarzu, które było jednak wcześniej znane. Dodajmy też, że ukraiński portal „Suspilne Nowyny”, opisując poszukiwania szczątków Polaków w Puźnikach na Podolu i wizytę polskiego premiera cytuje historyka, który oświadczył, że UPA zaatakowała wieś, “centrum polsko-bolszewickiej agresji”, z powodu działalności „nacjonalistycznego polskiego podziemia”, żołnierzy AK i współpracujących z sowietami Polaków. Kwestionował też wiarygodność relacji świadków zbrodni i jej skalę, wyraźnie sugerując, że bardziej wiarygodne są dokumenty UPA. Na temat rezultatów samych prac nie pojawiły się żadne poważniejsze komunikaty.
Przypomnijmy, że w lipcu br. ambasador Ukrainy Wasyl Zwarycz oświadczył, że na Ukrainie nie ma całkowitego zakazu prowadzenia poszukiwań i ekshumacji szczątków Polaków, ofiar rzezi wołyńskiej, choć co innego mówił m.in. szef Ukraińskiego IPN. Zdaniem dyplomaty, świadczyć maja o tym prace w Puźnikach na Podolu. Powtórzył też żądanie odnowienia pomnika OUN-UPA na górze Monastyrz, „bo każdy ma prawo do godnego pochówku i pamięci, niezależnie od tego, czy ktoś go lubi, czy nie”.
Należy tu zaznaczyć, że prace w 2019 roku, o których wspomniał Zwarycz, nie dotyczyły ofiar ludobójstwa, lecz poszukiwań polskich żołnierzy, poległych we wrześniu 1939 roku. Z kolei w Puźnikach, czyli na Podolu, miejsce pochówku pomordowanych przez Ukraińców Polaków na miejscowym cmentarzu było wcześniej znane. Badacze szukali dokładnej lokalizacji masowych grobów.
Dodajmy, że Anton Drobowycz, szef Ukraińskiego IPN oświadczył wcześniej, że dopóki strona polska nie odnowi obiektu ku czci OUN-UPA na Górze Monastyrz i nie zacznie odnawiać innych obiektów tego typu w Polsce, nie będzie zgody na poszukiwania i ekshumacje szczątków pomordowanych Polaków. Przypomnijmy, że odnowienie pomnika w Monastyrzu przez stronę polską zapowiedział podczas wizyty w Polsce w 2020 roku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Czytaj także: Nie chcemy przeprosin, chcemy ekshumacji ofiar UPA – Konfederacja prezentuje projekt polsko-ukraińskiej umowy
rp.pl / tvpinfo.pl/ Kresy.pl
Nie ma to jak przyjaciele, a jeszcze lepiej jak bracia. I co na to niejaki Duda?
Będzie grał na dudach ukraińskie melodie!
Duda nadal ma patologiczne uczucie do komika i jego neobanderowskiej kliki.
Wladymir,Wolodymir jest jakaś różnica?
Różnicy brak. Obaj stosują tą samą definicje ludobójstwa.
To oczywiście jest masowe morderstwo ludnosci cywilnej ale tylko takie gdy dopuszcza się go ktoś inny…
Różnica jest taka że jeden to komik a drugi poważny polityk