Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau w kontekście sytuacji bezpieczeństwa Ukrainy i doniesień o możliwej rosyjskiej inwazji zadeklarował bardzo daleko idące wsparcie względem władz w Kijowie.

W opublikowanym we wtorek wywiadzie dla niemieckiego serwisu „Deutsche Welle”, minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau był pytany m.in. o kryzys migracyjny i jego eskalację na granicy Białorusi z Polską. Jak twierdził, „to nie jest kryzys migracyjny”, lecz „kryzys polityczny celowo wywołany przez [Aleksandra – red.] Łukaszenkę”.

– Trzeba pamiętać, że migranci zostali najpierw przywiezieni do Mińska przez władze białoruskie, gdzie zostali poinstruowani, niektórzy z nich nawet przeszkoleni, jak zachowywać się na granicy, jak ją przekraczać, z pewnością nielegalnie, i jak radzić sobie z policją, strażą graniczną i tak dalej – mówił szef MSZ. Oskarżył też władze Białorusi o próbę „politycznej destabilizacji” Polski, poprzez „nieustanny atak” migrantów na granicy. Zasugerował też, że działania władz Białorusi są wspierane i nadzorowane przez „rosyjskich partnerów”.

 

Rau zaznaczył, że kwestia kwestia migrantów, podobnie jak sprawa gwałtownie rosnących cen gazu, powinna być postrzegana w szerszym kontekście. Jego zdaniem, należy tu uwzględnić również rosyjską obecność wojskową w pobliżu Ukrainy. Minister uważa, że Rosja wykorzystuje sytuację „jako sposób na złamanie europejskiej solidarności i jedności”. Uważa, że jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, nie będzie alternatywy dla kolejnych sankcji. Chce, żeby były one „najbardziej dotkliwe”.

Odnośnie samej sytuacji Ukrainy, szef MSZ nie tylko podkreślił, że trzeba „uznać prawo Ukraińców do obrony”, ale zadeklarował bardzo daleko idące wsparcie względem władz w Kijowie.

– Musimy uznać prawo Ukraińców do obrony. Będziemy ich wspierać w taki sposób, o jaki poproszą – oświadczył szef polskiej dyplomacji.

Rau był też pytany, czy rosyjskie osoby fizyczne i firmy, które pomagają białoruskim władzom, również powinny zostać objęte sankcjami. Odpowiedział, że takie sugestie mogą być rozważane, a Unia Europejska będzie musiała dojść tu do porozumienia.

Deklarację szefa MSZ ws. Ukrainy skomentował na Twitterze redaktor portalu Kresy.pl, Karol Kaźmierczak. „To skandaliczna, a zarazem kuriozalna wypowiedź będąca manifestacją uzależnienia naszej polityki i bezpieczeństwa od interesów i polityki obcego państwa. Do dymisji” – zaznaczył.

„Gdy USA już w otwarty sposób potwierdzają, że Ukraina jest państwem buforowym,którego status i zakres wpływów w którym jest przedmiotem negocjacji z Rosją, Polska staje w roli bezkrytycznego poplecznika Ukrainy i polityki wypychania z niej Rosji… choć można to robić tylko na rachunek sił USA. Kurtyna” – napisał Karol Kaźmierczak.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Zaznaczmy, że Moskwa oficjalnie oczekuje pilnych zapewnień, że NATO nie będzie się rozszerzać w kierunku wschodnim. Z kolei Ukraina, a także Stany Zjednoczone podkreślają, że Rosjanie koncentrują coraz więcej wojska w rejonie ukraińskich granic. Ich zdaniem, Moskwa szykuje się do rychłej inwazji na Ukrainę.

Czytaj także: „Bild”: Rosja ma plany inwazji na Ukrainę, Putin jeszcze nie zdecydował

Tydzień temu Władimir Putin powiedział, że chce „konkretnych porozumień” z NATO, aby nie rozszerzało się ono na wschód. Wcześniej rosyjski prezydent oświadczył, że „czerwoną linią” dla Rosji, pod względem bezpieczeństwa, byłoby rozszerzenie infrastruktury wojennej NATO na Ukrainę, np. zainstalowanie tam rakietowych systemów uderzeniowych. Również miesiąc wcześniej podczas swojego wystąpienia na forum Wałdajskiego Klubu Dyskusyjnego, Putin oświadczył, że obecność wojskowa NATO na Ukrainie stanowi dla Rosji zagrożenie. Uważa, że kraje natowskiego mogą dążyć do rozmieszczenia na ukraińskim terytorium systemów rakietowych, pod pozorem budowy centrów szkoleniowych.

Czytaj więcej: Putin: NATO może stworzyć na Ukrainie bazy rakietowe pod przykrywką centrów szkoleniowych

Przypomnijmy, że we wtorek odbyła się zapowiada wcześniej wideokonferencja prezydentów USA i Rosji, Joe Bidena i Władimira Putina. Według oficjalnego komunikatu Kremla, Putin oskarżył NATO o „niebezpieczne próby opanowania ukraińskiego terytorium”. Oświadczył, że oczekuje „wiarygodnych, prawnie ustalonych gwarancji, wykluczających rozszerzenie NATO w kierunku wschodnim i rozmieszczenie w sąsiadujących z Rosją państwach ofensywnych systemów broni uderzeniowej”.

Z kolei Biden wyraził głębokie zaniepokojenie USA i ich europejskich sojuszników w związku z „eskalacją przez Rosję sił otaczających Ukrainę”. Dał prezydentowi Rosji „jasno do zrozumienia”, że ewentualna eskalacja militarna spotka się z „silnymi środkami ekonomicznymi i innymi”.

Tydzień temu rosyjski prezydent oświadczył, że „czerwoną linią” dla Rosji, pod względem bezpieczeństwa, byłoby rozszerzenie infrastruktury wojennej NATO na Ukrainę, np. zainstalowanie tam rakietowych systemów uderzeniowych.

dw.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply