W dniach 22-23 czerwca br. w Lublinie odbył się Kongres Środowisk Kresowych RP i konferencja naukowa „Wołyń ’43: Walka o pamięć – Walka o Polskę”. Portal Kresy.pl był jednym z patronów medialnych przedsięwzięcia. Organizatorami wydarzenia byli Instytut Pamięci i Dziedzictwa Kresowego oraz Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego.

Na kongres i konferencję przybyło około 100 naukowców i przedstawicieli środowisk kresowych z całej Polski a także z zagranicy. Ponadto salę plenarną lubelskiego Centrum Spotkania Kultur zapełnili liczni sympatycy idei kresowej. Przed konferencją słowo wstępne do zebranych wygłosił wicemarszałek województwa lubelskiego Grzegorz Kapusta, który m.in. podkreślił potrzebę pojednania polsko-ukraińskiego i wskazał na rolę duchowieństwa w tym procesie.

Jako pierwszy na konferencji naukowej zabrał głos o. Marian Sojka, zastępujący o. Tadeusza Rydzyka, który nie mógł być obecny na konferencji z powodu wcześniej podjętych zobowiązań. Duchowny przeczytał posłanie dyrektora Radia Maryja do zebranych a także przedstawił wyniki wysiłków toruńskiej rozgłośni zmierzających do upamiętnienia Sprawiedliwych Ukraińców, którzy ratowali Polaków podczas ludobójstwa na Kresach. Jak mówił, Radio Maryja zebrało do tej pory 411 nazwisk takich Ukraińców. Według o. Sojki w świetle zebranych świadectw „przeraża ogrom dokonanych zbrodni oraz również ogrom okrucieństwa i cierpień zadawanych Polakom przez ukraińskich sąsiadów. Przeraża ogrom zakłamania i przemilczania prawdy o tych wydarzeniach”.

W tym kontekście możemy jeszcze bardziej docenić postawę sprawiedliwych Ukraińców, ludzi, którzy odważyli się ratować Polaków, ocalić im życie, ostrzegać jak i w różny sposób pomagać. (…) Świadectwa mówią także, że nie można budować relacji między nami na niewinnej krwi ofiar i bez pojednania i prawdy, bez nazwania rzeczy po imieniu. Potrzebna jest prawda historyczna, potrzebne jest odkłamanie, potrzebne jest odrzucenie relatywizmu. – mówił o. Sojka.

Kolejnym prelegentem był emerytowany ks. biskup charkowsko-zaporoski Marian Buczek, który opowiedział o roli Kościoła rzymskokatolickiego w pojednaniu polsko-ukraińskim. Bp Buczek nie pomijał przy tym trudnych stron tych relacji, m.in. wspominając o świątyniach nie oddanych rzymskim katolikom na Ukrainie.

Mocnym elementem konferencji było wystąpienie ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który mówił m.in. o swoich doświadczeniach w roli przewodniczącego komitetu organizacyjnego społecznych obchodów 75-lecia ukraińskiego ludobójstwa. Kapłan przypomniał, że obchody odbywają się bez wsparcia władz państwowych a prezydent Duda odmówił objęcia obchodów swoim patronatem. „Jestem zażenowany postawą władz państwowych. To niemożliwe, by wycofywać się pod presją tej czy innej ambasady z obietnic wyborczych.” – mówił ks. Isakowicz-Zaleski przypominając o tym, jak w 2015 roku obecni rządzący zabiegali o głosy Kresowian. W jego opinii „III RP zrobiła przynajmniej kilka kroków do tyłu, jeżeli chodzi o pamięć i prawdę o ludobójstwie”. Krytycznie oceniając postawę Andrzeja Dudy wobec pamięci o wołyńskim ludobójstwie kapłan sceptycznie odniósł się do planów wizyty Andrzeja Dudy na Wołyniu w dniu 8. lipca br. na Wołyniu. „Myślę, że może lepiej, żeby pan prezydent [tam] nie jechał” – mówił uzyskując głośne brawa. Nie wszyscy zebrani podzielali jednak ten pogląd.

Ks. prof. dr hab. Józef Marecki w swoim referacie przedstawił genezę ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich wskazując na integralny nacjonalizm ukształtowany m.in. przez Dmytra Doncowa i Stepana Łenkawskiego. Naukowiec podkreślił, że osoby wynoszone obecnie na Ukrainie na piedestały nie różnią się od bohaterów, których czcili sprawcy ludobójstwa. „Kto był bohaterem dla nacjonalistów ukraińskich? Iwan Gonta, Maksym Żeleźniak, Bohdan Chmielnicki – ci którzy mają krew na rękach. Dlaczego my się dzisiaj dziwimy, że dzisiaj mamy Stepana Banderę i inne osoby? (…) Ten naród ma swoich świętych. To jest przepaść między nimi a nami. My wyznajemy inne wartości.” – mówił ks. Marecki.

Wystąpienie Stanisława Srokowskiego było poświęcone Kresom jako wartości moralnej. Pisarz dowodził, że znaczenie Kresów dla polskiej tożsamości jest porównywalne ze znaczeniem starożytnej Grecji dla światowej kultury i sztuki. W tym kontekście literat skrytykował postawę władz państwowych wobec tegorocznych obchodów.

Jak to jest możliwe, by państwo, instytucje państwowe odrzucały swoją przeszłość? A tak się dzieje. To że nie chcą przyjąć patronatu, to że nas lekceważą, ignorują, jest dowodem ślepoty, głupoty totalnej. Oni nie rozumieją, że wyniszczają samych siebie. To jest wyniszczanie własnej historii, pamięci i tradycji. – mówił.

Ostatnim wystąpieniem tej części konferencji był referat o. Mariusza Bigiela o Kresowej Krucjacie w walce o pamięć.

W drugiej części dnia odbyły się obrady w dwóch sekcjach. Jako pierwszy w sekcji 1 poświęconej historii wystąpił prof. dr. hab. Ryszard Szczygieł, z referatem „Kształtowanie się przestrzeni kresowej na przestrzeni dziejów”. Dr Anna Łucka przedstawiła sylwetki wybitnych kresowiaków ks. kardynała Władysława Rubina i Stanisława Łuckiego. Marcin Skalski przybliżając terror ukraiński wobec Polaków w latach 1918-19 obalał mit mówiący o tym, że genezy ludobójstwa należy doszukiwać się w polityce II RP wobec Ukraińców. Dr hab. Andrzej Zapałowski omówił mit UPA na Podkarpaciu a dr Leon Popek przedstawił skalę zadań, jakie stoją przed Wydziałem Kresowym w IPN, który zajmuje się poszukiwaniem i ekshumacjami szczątków polskich ofiar na Kresach. Dr Lucyna Kulińska wystąpiła podczas tej sekcji dwukrotnie – najpierw przedstawiając referat nieobecnego Wiesława Tokarczuka z Krakowa na temat zbrodni OUN-UPA na Słowacji, a później mówiąc w swoim imieniu o solidarności Polaków wobec kresowego ludobójstwa.

W programie drugiej sekcji pt. „Pamięć” zaplanowano m.in. wystąpienia prof. dr hab. Mariana Malikowskiego o pamięci historycznej o zagładzie Polaków na Wschodzie, Bogdana Gembala o postawie mniejszości łemkowskiej wobec propagandy ukraińskiego nacjonalizmu, Renaty Cytackiej z Wilna o pielęgnowaniu pamięci historycznej i tożsamości przez Polaków na Litwie, Marty Axentowicz-Bohosiewicz i Macieja Bohosiewicza o martyrologi polskich Ormian, ks. prof. Bernarda Kołodzieja o roli księży chrystusowców wobec pamięci Kresów, dr Adama Kulczyckiego o „herezji nacjonalizmu” oraz dr Renaty Pomarańskiej o literaturze pięknej jako nośniku pamięci o martyrologii Kresów.

Drugi dzień Kongresu rozpoczął się od mszy św. w intencji ofiar ludobójstwa na Kresach w kościele pw. Matki Bożej Zwycięskiej, której przewodniczył ks. bp Marian Buczek. Po mszy nastąpił przemarsz uczestników Kongresu ulicami Lublina na Plac Litewski i zapalenie Zniczy Pamięci.

O godzinie 11. powrócono do Centrum Spotkania Kultur, gdzie odbył się panel dyskusyjny, na którym omawiano dylematy środowiska kresowego. Wspólnym mianownikiem niemal wszystkich wystąpień był postulat pracy z młodzieżą i przekazania idei kresowej następnym pokoleniom. Odbyły się także prezentacje książek o tematyce kresowej oraz wręczenie nagród laureatom II Międzynarodowego Konkursu Wiedzy o Kresach. Kongres zamknięto przyjmując posłanie do władz od uczestników Kongresu.

Przypomnijmy, że patronatu nad wydarzeniem odmówił Wojewoda Lubelski, na co nieoficjalnie miano naciskać z Warszawy. Według naszych informacji, także urzędnicy z Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie otrzymali swego rodzaju zakaz uczestnictwa w Kongresie Środowisk Kresowych. Ponadto, na parę tygodni przed Kongresem ze współorganizacji wycofał się lubelski oddział IPN, który wcześniej brał udział w przygotowaniach.

Kresy.pl

13 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zbigniew2707
    zbigniew2707 :

    Autor pisze:”Wspólnym mianownikiem niemal wszystkich wystąpień był postulat pracy z młodzieżą i przekazania idei kresowej następnym pokoleniom”? Co to jest ta idea kresowa? Może lepiej powiedzieć – czkawka kresowa. Ile lat można tworzyć mity? Przypomnijmy. Przed rozbiorami ma terenie Europy istniało największe terytorialnie wielonarodowe imperium, nazywane niesłusznie Rzeczpospolitą Obu Narodów, gdyż było to imperium wielonarodowościowe, z przewagą Polaków i Rusinów. Część rusińską Polacy niesłusznie wyrwali z Wielkiego Księstwa Litewskiego i wbrew woli Litwinów włączyli do Korony. Stąd powstanie Chmielnickiego i inne bunty na dzisiejszych ziemiach ukraińskich.
    Po I Wojnie Światowej rozpadają się wszystkie imperia europejskie, w tym i uśpiona przez zabory Rzeczpospolita Obu Narodów. Jest to naturalne dążenie mniejszych narodów do samostanowienia. Jakoś nam nie przeszkadza, że powstaje Rumunia, Bułgaria, Węgry, Jugosławia, a przeszkadza dążenie do samostanowienia Litwy, Białorusi czy też Ukrainy. Siłą polskiego oręża ich ziemie etniczne wcielamy do II Rzeczypospolitej /bez aprobaty Wielkich Mocarstw w Wersalu/. Dopiero w końcu 1923 roku decyzją Rady Ambasadorów ziemie ukraińskie wchodzą legalnie pod zarząd polski, z klauzulą, że pod zarząd, a nie w skład, w obowiązkiem przeprowadzenia po 25 latach plebiscytu. A więc to, co próbujemy nazywać należnymi nam Kresami Wschodnimi, nigdy nie zostało nam przyznane przez Konferencję Wielkich Mocarstw po I Wojnie Światowej.

    • osor.libertatis
      osor.libertatis :

      @zbigniew2707
      Na PZPRowych profesorów najlepszą odpowiedzią jest użyć klasycznego, przedwojennego narodowego demokraty w osobie prof. Konopczyńskiego:

      “W ciągu wiosny wyszły z kancelarii koronnej przywileje o wcieleniu do Korony najpierw Podlasia (5 marca), potem Wołynia (27 maja) i Kijowszczyzny (6 czerwca). Każdej z tych dzielnic zawarowano żądanie odrębności, prerogatywy, swobody językowe. Co najwięcej zabolało magnatów litewskich, to gotowość, z jaką posłowie tych dzielnic zajęli miejsca wśród koroniarzy. Jednostki sarkały; kilku dygnitarzom odebrano urzędy, za to ogół radował się zupełnym wreszcie równouprawnieniem z wolną Polską i masowo przysięgał na wierność królowi.” Władysław Konopczyński, “Dzieje Polski nowożytnej”, Warszawa 1999, str. 162.
      Tak bardzo uciśnieni wręcz sami prosili o włączenie do Korony. Chyba, że prof. Konopczyński konfabulował. I dalej:
      “15 marca 1923 roku tedy Rada Ambasadorów powzięła decyzję, która za granice Polski od strony Republiki Rad uznała linie traktatu ryskiego, a od strony Litwy – szlak przeprowadzony w roku 1922 przez ekspertów Ligi Narodów.” Władysław Konopczyński, “Historia polityczna Polski 1914 – 1939”, Warszawa 1995, str. 100.
      Oczywiście zdaję sobie sprawę, że powoływanie się na autorytet Władysława Konopczyńskiego dla prof. Zbigniewa Edwarda A. może być słabym orężem w walce na argumenty.

        • osor.libertatis
          osor.libertatis :

          “Rząd Sikorskiego zwrócił się się o pośrednictwo do Mussoliniego, którego inicjatywa spowodowała, że 15 III 1923 r. rada Ambasadorów Anglii, Francjii, Włoch i Japonii uznała linię okreslona przez traktat ryski za wschodnia granicę Rzeczypospolitej, a linię demarkacyjną istniejącą siłą faktów na Wileńszczyźnie – za granice polsko-litewską. Był to jednocześnie akt ostatecznego uznania przez państwa zwycięskiej koalicji przynależności Wileńszczyzny i Galicji Wschodniej do Polski.” Wojciech Roszkowski, “Najnowsza historia Polski 1914 – 1945”, Warszawa 2003, str. 168.

      • zbigniew2707
        zbigniew2707 :

        @osor.libertatis @osor.libertatis Mocarstwa Zachodnie nie uznawały Traktatu Ryskiego, gdyż został on wynegocjowany i podpisany z bolszewikami, a nie z Rosją, która była ich sojuszniczką w ramach Antanty. Dlatego jakikolwiek powoływanie się nawet wybitnych historyków na ten układ jest oznaką braku wiedzy. A Galicja wschodnia przez Radę Ambasadorów nie została uznana za polskie ziemie etniczne, a jedynie przekazana na 25 lat pod polską administrację, aby uchronić ją przed bolszewikami. Po 25 latach miał się odbyć plebiscyt na tym terenie.

        • osor.libertatis
          osor.libertatis :

          @zbigniew2707

          Pisze Pan: „A więc to, co próbujemy nazywać należnymi nam Kresami Wschodnimi, nigdy nie zostało nam przyznane przez Konferencję Wielkich Mocarstw po I Wojnie Światowej.” Właśnie, że zostało. Rada Ambasadorów jako międzynarodowy organ wykonawczy traktatu wersalskiego to potwierdziła. Chyba, że Oświadczenie Rządowe z dnia 20 kwietnia 1923 r. w przedmiocie uznania granic wschodnich Rzeczypospolitej (dziennikustaw,gov,pl/du/1923/s/49/333) nie miało uznania międzynarodowego (proszę mnie wyprowadzić z błędu w takim razie):

          „Zważywszy, że według brzmienia artykułu 87 ustęp 3, tegoż Traktatu, do nich należy oznaczyć granice Polski, które nie były wyszczególnione przez ten Traktat; (…) Zważywszy, iż co do granicy z Rosją, Polska weszła bezpośrednio w stosunki z tem Państwem celem jej oznaczenia; (…) Poleciły Konferencji Ambasadorów rozstrzygnąć tę sprawę. Na skutek czego Konferencja Ambasadorów: I. Postanawia uznać jako granice Polski: 1° Z Rosją: Linję oznaczoną i zasłupioną, za zgodą obu Państw i na ich odpowiedzialność, w dniu 23 listopada 1922 r.”

          Jak wiadomo ostateczne prace delimitacyjne ze Związkiem Sowieckim i ustawienie słupów granicznych zakończono 23 listopada 1922 roku.

          Dalej pisze Pan: „A Galicja wschodnia przez Radę Ambasadorów nie została uznana za polskie ziemie etniczne, a jedynie przekazana na 25 lat pod polską administrację, aby uchronić ją przed bolszewikami. Po 25 latach miał się odbyć plebiscyt na tym terenie.”. Oczywiście, że Galicja nie została uznana za ziemie etnicznie polskie, pełna zgoda. Celem było prawne potwierdzenie granicy politycznej, co zostało ustalone ww. dokumentem. Mało tego, ja nie podważam w żadnym wypadku struktury etnicznej Galicji w tamtym okresie. Ba, w ww. oświadczeniu zostało również zawarowane potwierdzenie autonomii: „Wobec tego, iż uznane zostało przez Polskę, że co się tyczy wschodniej części Galicji, warunki etnograficzne czynią koniecznym ustrój autonomiczny;” (jak było z tą autonomią to już inna kwestia). Zarzucając mi brak wiedzy pisze Pan, że Rada Ambasadorów przekazała te tereny na 25 lat pod polską administrację. Będąc ścisłym to Rada Najwyższa Głównych Mocarstw Sprzymierzonych i Stowarzyszonych przekazała te ziemie na 25 lat z prawem plebiscytu po upływie tego terminu, natomiast Rada Ambasadorów przejęła jej funkcje po zakończeniu konferencji pokojowej. Co do plebiscytu – II RP nie przetrwała tych 25 lat, więc nie ma o czym tutaj dywagować.

          I na koniec: „21 listopada 1919 r. Rada Najwyższa postanowiła przekazać Polsce sprawowanie władzy zwierzchniej w Galicji Wschodniej, ale tylko na 25 lat i pod kontrolą Ligi Narodów. Postanowienie to wywołało żywiołowe protesty w całym kraju. Miesiąc później (22 grudnia 1919), w zmienionych warunkach politycznych, m. in. po klęsce Denikina, decyzja ta została zawieszona na czas nieokreślony. Dopiero w marcu 1923 r. Galicja Wschodnia została uznana na arenie międzynarodowej za integralną część państwa polskiego” Czesław Brzoza, „Polska w czasach niepodległości i drugiej wojny światowej (1918 – 1945)”, Kraków 2001.

          W gruncie rzeczy niepotrzebnie założyłem konto i dałem się uwikłać w jałową dyskusję z której i tak nic nie wynika. W każdym razie pozdrawiam mimo wszystkich rozbieżności.

    • lp
      lp :

      @zbigniew2707 Ty chyba z ukraińskich podręczników uczyłeś się historii. Człowieku takich bzdur dawno na tym portalu nikt nie wypisywał! “Siłą polskiego oręża ich ziemie etniczne wcielamy do II Rzeczypospolitej” – które ziemie? Kijów, Bracław czy Charków? Bo chyba nie Lwów, Tarnopol czy Stanisławów masz na myśli bo to Polska była od setek lat a nie ukraina. Gdyby nie Stalin to mieliby g()no a nie swoją samostijną, bo na zachodzie ziemie wydarł siłą Polsce, Węgrom i Rumunii i Słowacji a spory połeć wschodu wykroił z Rosji. Do tego jeszcze ukrainiec Chruszczow dorzucił chachłom Krym, który na Tatarach zdobył rosyjski miecz. I jeszcze jedno – Kresów nie musimy nazywać “nam należnymi” bo one były i są polskie na zawsze w naszych sercach.

      • jwu
        jwu :

        @lp Wrzuć na luz kolego,to marny prowokator ,którego zadaniem jest mieszanie na naszym forum.Na tego typu prowokatorów nie powinniśmy w ogóle reagować.Bo nie warto.

  2. JeszczePolska
    JeszczePolska :

    Nie mam najmniejszej ochoty i ubolewam nad próbami zmuszenia mnie i jeszcze trochę Polaków do udawanej , sztucznej “przyjaźni” z Ukrainą!Jak w ogóle można przymuszać ludzi do fałszu wbrew ich woli???????????Przyjaźnijcie się sami i płaćcie ze swoich dochodów , a nie z dochodów Polaków….500+, emerytury, i milionowe stypendia dla nich, oraz za siedzących przestępców w polskich więzieniach po 2400 miesięcznie!I ten kto wam wydaje rozkazy, i ma interes geopolityczny w przejmowaniu tych terenów dla siebie…niech płaci!!
    Ekshumacje na Wołyniu zakazane, Lwy na Cmentarzu Orląt zabite dechami,wydalani stamtąd polscy duchowni,zakaz nauki w języku polskim,w Polsce Polacy napadani i bici w swoich domach i wzrost zachorowań w Polsce,na panujące tam choroby zakaźne!
    https://www.facebook.com/groups/120434925260509/?ref=group_header

  3. jaro7
    jaro7 :

    A tymczasem sprowadzani licznie przez PiS ukry…….
    “Chełm: Zatrzymano szajkę Ukraińców. Okradali mieszkania, byli bezwzględni dla ofiar.Zatrzymani to obywatele Ukrainy, mieszkańcy obwodu wołyńskiego.Z ustaleń śledczych wynika, że napastnicy pod osłoną nocy – dwukrotnie w maju, a także w minionym tygodniu – wdarli się na teren kilku prywatnych posesji. Siłą obezwładnili i skrępowali zaskoczonych mieszkańców. Przestępców cechowało szczególne okrucieństwo: posługiwali się niebezpiecznymi przedmiotami, by wymusić na właścicielach mieszkań wskazanie ukrytych pieniędzy.Ukraińcy w wieku 17, 18, 20 i 35 lat kradli nie tylko gotówkę, ale także kosztowności – biżuterię oraz monety. Przestępcy zostali ujęci przez policję w momencie, gdy byli w drodze do przejścia granicznego. Chcieli uciec z Polski.”
    Okrucieństwo (są z obwodu wołyńskiego) wyssali od swoich przodków

  4. zbigniew2707
    zbigniew2707 :

    @osor.libertatis Mocarstwa Zachodnie nie uznawały Traktatu Ryskiego, gdyż został on wynegocjowany i podpisany z bolszewikami, a nie z Rosją, która była ich sojuszniczką w ramach Antanty. Dlatego jakikolwiek powoływanie się nawet wybitnych historyków na ten układ jest oznaką braku wiedzy. A Galicja wschodnia przez Radę Ambasadorów nie została uznana za polskie ziemie etniczne, a jedynie przekazana na 25 lat pod polską administrację, aby uchronić ją przed bolszewikami. Po 25 latach miał się odbyć plebiscyt na tym terenie.