zbigniew2707 @zbigniew2707
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Kolejny zbrodniarz uhonorowany przez PISowców. Skandal! Mam nadzieję że poskutkuje apelacja
Ukraińcy, niestety, mają rację. Gówniarze z PiS znów uprawiają prymitywne politykierstwo. Wyobraźmy niemiecki pociąg z przedwojenną mapą, z niemieckim Wrocławiem, Szczecinem i wolnym miastem Gdańskiem. Co byście, “patrioci”, powiedzieli? Co by się stało z waszą wrażliwością? Mnie za ten wpis prawdopodobnie okrzykniecie ukraińskim trolem. Ale jakich użyjecie argumentów?
Też jestem Kresowianinem ze wschodu. I też mógłbym mówić o zbrodniach na Białorusinach i Polakach niejakiego Romualda “Burego”, którego tak gloryfikuje autorka listu. Cóż z tego, że jest córką żołnierza AK. Czy to daje jej jakieś szczególne prawo do interpretowania historii? A mój ojciec na grodzieńszczyźnie, za namową mądrego dowódcy AK, w końcu lat 40-tych został Przewodniczącym tworzonego kołchozu i uratował przed wywózką do Kazachstanu kilkunastu miejscowych “kułaków”- Polaków, a nie jak niektórzy “wykleci”, nie wyprowadził do lasu na nieuchronną śmierć lub zesłanie. A więc zrobił dużo więcej dla Polaków niż bezmózgowi “wyklęci”. Historia nie znosi tak prymitywnych podziałów na naszych bohaterów, bo z AK, lub “wyklętych” i innych “zdrajców”.
Mateusz, trzymaj się!!! Dobrze, że są w Polsce politycy nie zaczadzeni skrajną rusofobią. Nie ma wątpliwości, że PISowcy i ,niestety, także i Platformersi nie potrafią zrozumieć, jakie szanse daje Polsce mądra współpraca z Rosją i Chinami. Rozumie to nawet ich wielki guru Viktor Orban i Węgry na tym korzystają. Kiedy wreszcie u polskich polityków nastąpi otrzeźwienie?
Polskie dyplomatołki robią z igły widły. Ze zwykłego wybuchu złości przez czującego się obrażonym człowieka czynią aferę międzynarodową. Wstyd.
Napisałeś bzdurę: “Z punktu widzenia polskiego prawa każdy członek OUN czy UPA to zbrodniarz”. To nieprawda! Nie ma takiego dokumentu! Tak samo nie każdy polski “żołnierz wyklęty” jest bohaterem i nie każdy zbrodniarzem. Trzeba się trochę douczyć. A finansowanie prasy mniejszości narodowych nie jest żadną łaską większości, a obowiązkiem każdego poważnego państwa demokratycznego. Ukraińcy też płacą podatki w Polsce i ci,będący naszymi obywatelami, i ci, co przyjechali teraz do pracy.
Idź natychmiast do lekarza i nie powołuj się, debilu, na Pana Boga.
Przyjście Zełenskiego do władzy daje nadzieję na przywrócenie normalności językowej na wzór państw cywilizowanych. Aż strach pomyśleć, jaka byłaby pozycja w świecie Indii, gdyby odrzucili język angielski oraz dorobek naukowy i społeczny, jako pozostałość kolonializmu. Jak najmniej polityki w tej sprawie!!! W Polsce też część debili zwalcza język rosyjski, jako ,ich zdaniem, sowiecki, a jest to przecież wielki język Dostojewskiego, Tołstoja, Wysockiego … . Ale do tego trzeba najpierw usunąć słomę z butów.
Nadal ta alkoholiczka, będąca na żołdzie polskiego Konsulatu Generalnego w Grodnie, prowokuje swoimi nieodpowiedzialnymi działaniami. Nie reprezentuje ona normalnych obywateli białoruskich polskiego pochodzenia. Prezesem Związku Polaków na Białorusi jest Mieczysław Łysy. Ona jest jedynie Prezeską spółki “Kresowia” mieszczącej się w budynku Konsulatu, który prowadzi “krecią” politykę przeciwko legalnej władzy.Wszystkie “grzywny” płaci za nią Konsulat. Pracownicy konsulatu . korzystając z przywilejów dyplomatycznych , nieletalnie przemycają z Polski antybiałoruskie materiały propagandowe i pieniądze ze Wspólnoty Polskiej
Skandal!! Pseudonaukowcy z IPN kompromitują Polskę. Jak można rehabilitować takich zbrodniarzy ,jak Łupaszko, Kuraś-Ogień czy też Bury? Po najbliższych wyborach należy jak najszybciej zlikwidować tę szkodliwą instytucję. Takich „bohaterów” można porównać tylko z Banderowcami. I przeprosić Litwinów, Białorusinów i Słowaków, których oni mordowali /również dzieci i starców/ .
“Oburzonych nieuków” z tego portalu informuję, że rząd Wenezueli uznał za persona non grata ambasadora Niemiec z powodu jego ingerencji w wewnętrzne sprawy kraju. Dyplomata ma 48 godzin na opuszczenie kraju.
To samo czekałoby i Ambasadora RP gdyby nie stawił się na wezwanie ministerstwa spraw zagranicznych Białorusi. Tak stanowi prawo międzynarodowe. A więc nie musicie obrażać państwa białoruskiego, nawet jeżeli nie lubicie Łukaszenki, gdyż racja jest po ich stronie. Nie można wybielać po latach mordercy, nawet jeżeli, waszym zdaniem, ma za sobą jakieś zasługi patriotyczne dla Polski.
Ustawa ta jest archaiczna i nie rozumie współczesnej sytuacji międzynarodowej. Opóźni też wejście do UE.
Bodnar ma rację. Im mniej w dokumentach ideologii, tym lepiej.
Skandal!! Pseudonaukowcy z IPN kompromitują Polskę. Jak można rehabilitować takich zbrodniarzy ,jak Łupaszko, Kuraś-Ogień czy też Bury? Po najbliższych wyborach należy jak najszybciej zlikwidować tę szkodliwą instytucję. Takich “bohaterów” można porównać tylko z Banderowcami. I przeprosić Litwinów, Białorusinów i Słowaków.
@vader213 Jesteś,niestety, analfabetą i kompromitujesz się takim wpisem. Były to zbrodnie partyzantki Sowieckiej i Żydowskiej, a nie Białoruskiej. Zaś działalność Burego była jedną z wielu zbrodni tzw. “żołnierzy wyklętych”, których dzisiaj PISowcy próbują przefarbować w bohaterów. Białorusini, tak jak Polacy na Wołyniu, mają prawo, a nawet obowiązek domagać się prawdy i złożyć kwiaty na grobach pomordowanych rodaków. Brawo Miaśnikowicz
Ni czym to nie różni się od wychwalania , awansowania na wysokie stopnie wojskowe i nagradzania wysokimi odznaczeniami polskich mordercow Litwinów i Białorfusinów: Łupaszki czy też Burego
Kuriozalne jest to co Prokuratura krajowa Piskorskiemu zarzuca;”promował…cele polityczne FR”,”Próbując kształtować opinię publiczną poprzez prowadzenie antyukraińskiego nastawienia Polaków i antypolskiego nastawienia Ukraińców,dążył…dopogłębienia podziałów między Polakami i Ukraińcami”. To postawcie taki zarzut księdzu Isakowiczowi- Zalewskiemu i Stowarzyszeniu Kresowian, którzy codziennie to robią.
Kuriozalne jest to co Prokuratura krajowa Piskorskiemu zarzuca;”promował…cele polityczne FR”,”Próbując kształtować opinię publiczną poprzez prowadzenie antyukraińskiego nastawienia Polaków i antypolskiego nastawienia Ukraińców,dążył…dopogłębienia podziałów między Polakami i Ukraińcami”
Czy odczuwamy dziś jakiekolwiek zagrożenie ze strony Niemiec? A w czasie II Wojny Światowej możemy mówić o kilku milionach zabitych, spalonych żywcem i zagazowanych Polakach. Dziś to jest chyba najbardziej nam sprzyjający kraj na świecie. A po zakończeniu wojny było nie lepiej niż dziś z Ukraińcami. Na szczęście, w odróżnieniu od Księdza Isakowicza -Zalewskiego, znalazła się w latach sześćdziesiątych grupa duchownych, która mimo świadomości naszych krzywd, zwróciła się do narodu niemieckiego ze słynnym dziś apelem “Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Spotkał się ten apel wtedy ze strony władz państwowych i większości obywateli z ostrym sprzeciwem. Grożono duchownym karą za zdradę.
Dziś też podobne zakończenie sprawy jest wręcz pożądane. Ale głównymi przeciwnikami podobnych zachowań są tacy ludzie, jak ksiądz Isakowicz-Zalewski i duża część organizacji kresowych. Przy zaognianiu sytuacji przez obie strony do porozumienia nie dojdziemy. Nie będzie ochrony mogił i pomników, nie będzie podobnej jak z Niemcami współpracy, a wielu przypadkach nawet przyjaźni. Warto nad tym zastanowić się i nie koniecznie potępiać Romaszewską czy też Piekło. Oni też, podobnie jak Kresowiacy i Zalewski, nie są gorszymi patriotami. Ja też jestem kresowiakiem, a widzę sprawę inaczej niż większość piszących na tym portalu.
Mało mnie obchodzi co sądzi jakiś prymitywny ksiądz Ryba. W dzień narodzenia Jezusa Chrystusa mogę włożyć odpowiadające mnie dzisiaj treści moralne i polityczne. Choinka przecież nie jest wynalazkiem chrześcijańskim, a cieszy dzieci i dorosłych w każdym domu. Przynajmniej połowa zachowań w dnach Bożego Narodzenia ma dziś ogólnoludzki , a nie koniecznie katolicki charakter. Ważna jest życzliwość, umacnianie więzi rodzinnych, społecznych i patriotycznych- miłości, życzliwości i wybaczania.
Na szczęście nie mianowali jakiegoś oszołoma, podobnego do profesora Osadczego, czy też wściekłego z nienawiści księdza Isakowicza-Zalewskiego. Oni by dopiero “uporządkowali” relacje polsko-ukraińskie!
Na szczęście nie mianowali jakiegoś oszołoma, podobnego do profesora Osadczego, czy też wściekłego z nienawiści księdza Isakowicza-Zalewskiego. Oni by dopiero “uporządkowali” relacje polsko-ukraińskie!
Znów zwiększacie poparcie dla Putina w Rosji.Twierdzenie: “W czasie próby przepłynięcia cieśniny przez zespół ukraińskich okrętów doszło do próby sił z okrętami rosyjskich służb granicznych” jest śmieszne. Nie doszło do żadnej próby sił. Rosjanie zrobili z nimi w parę minut to, co należało. Teraz mają dodatkowy towar do wymiany jeńców. A poparcie Putina w Rosji wzrosło do 93%.
@zefir A w czym te lwy są tak groźne dla Ukraińców? Zadaj sobie to pytanie i spróbuj odpowiedzieć. Co? Odbierzesz im Lwów razem z banderowcami? Spokojnie odpowiedz i nie graj bez potrzeby bohatera. Pilnuj Przemyśla i Chełma.
Niech się Caputowicz nie ośmiesza siebie i kraju, który reprezentuje. Niech weźmie przykład z Czechów, Węgrów, Rumunów i postara się uniknąć odwetowych sankcji, które niszczą naszą gospodarkę.
Grey ma rację! Czas już wysłać do Tworek tego pseudoduchownego idioty, który jest pospolitym szkodnikiem.
@lp Co ty idioto wygadujesz? Czy znajdziesz choć jeden cywilizowany kraj, który by się zgodził na umieszczanie na swoim terenie symboli jego upokarzających? Jak jesteś taki mądry, to poskarż się do ONZ lub Trybunału Europejskiego. Czy nie rozumiesz, że nikt nie poprze polskich pseudopatriotów w ich awanturnictwie i próbach upokarzania sąsiada na jego ziemi.
Popieram zachowanie władz ukraińskich. Tak samo powinny zachowywać się i władze polskie w stosunku do demonstrujących nielegalnie zwolenników UPA na cmentarzach w Polsce. Zarzut „chuligańskiej prowokacji politycznej” postawiony im przez ukraińskie służby określam jako słuszny. Nie ma potrzeby świętowania 100-lecia odzyskania niepodległości Polski przez upokarzanie Ukraińców ma cmentarzu tych, co ich pokonali.
Uważam, że za napięcie i incydent na Morzu Czarnym winę ponosi Poroszenko!!!
Jakie można mieć pretensje do Ukraińców o to, że przestrzegają prawo o zgromadzeniach i cmentarzach? Przecież ci gówniarze /prowokatorzy/ wiedzieli, że łamią prawo. Niech znajdą w sobie trochę męskości i honorowo przyjmą niezbyt, przecież surową karę. W tej sprawie Ambasador polski nie ma nic do powiedzenia. Gdyby interweniował, to oznaczałoby, że popiera prowokacje na cmentarzu, który wymaga szacunku i powagi
Założony ok. 1250 przez króla Rusi Daniela (Halickiego), który nazwał miasto Lwowem na cześć swojego syna Lwa. W latach 1349–1370 w składzie Królestwa Polskiego, 1370–1387 w składzie Królestwa Węgier, od 1387 do 1772 ponownie w składzie Królestwa Polskiego i Rzeczypospolitej Obojga Narodów (od 1569), od 1434 był stolicą województwa ruskiego Korony. Miasto posiadało prawo do czynnego uczestnictwa w akcie wyboru króla[2]. Lwów uzyskał prawo składu przed 1379 rokiem[3]. Od pierwszego rozbioru (1772) pod władzą Austrii, jako stolica Królestwa Galicji i Lodomerii – kraju koronnego w składzie Austro-Węgier, aż do ich upadku (1918). W okresie zaborów był jednym z najważniejszych ośrodków nauki, oświaty i kultury polskiej oraz centrum politycznym i stolicą Galicji.
Podobnych miast,chociaż o wiele mniejszych na pograniczu etnicznym jest wiele./m.innymi Przemysł , Chełm, Jarosław/ Niewątpliwie na terenach wiejskich dookoła tych miast przeważała ludność etnicznie niepolska /Łemkowska, Huculska, Ukraińska/. Mówią o tym przedwojenne polskie roczniki statystyczne. Niewątpliwie po latach miasto stawało się jednym z ważniejszych centrów polskiej nauki i kultury, a tym samym skutecznie spolonizowane. Podobnie zresztą jak i Wilno na Litwie. Dlatego tak o nie walczyli Polacy , Ukraińcy i Litwini /za Wilno. Dzisiaj nikt na świecie, poza częściowo Polakami, nie próbuje doprowadzić do jakichkolwiek zmian terytorialnych.
Zgadzam się,że trudno Ukraińcom zgodzić się na pomniki opiewające sławę tych, którzy w nierównej walce ich zwyciężyli. My też nie zgodzilibyśmy na Panteon Chwały np. niemieckiej we Wrocławiu. Co innego szacunek do cmentarzy. Dziś w Polsce też opiekujemy się cmentarzami żołnierzy sowieckich, którzy wypędzili hitlerowców z naszego kraju, a likwidujemy w ramach dekomunizacji wielkie obeliski “wdzięczności”. Chociaż w tej gorliwości jest wiele przesady i głupoty. Podobnie jest też i z orłami lwowskimi. Nic na siłę nie można tworzyć w innym kraju, jeżeli to upokarza jego obywateli i przypomina ich nieudaną próbę utworzenia w 1918 roku własnego suwerennego państwa. Polacy im wyraźnie im przeszkodzili. Są to fakty niezaprzeczalne. Dlatego kultura Polaków powinna nas zobowiązywać do wczucia się w ich rozterki historyczne, a nie ograniczać się do ich ciągłego obrażania w większości komentarzy
@jwu Nie wiedziałem,że mamy tylu zacietrzewionych debili.Co ty człowieku wygadujesz? Czy naprawdę wolisz pracowników z Indii i Nepalu? Zwróć uwagę, że większość przyjeżdżających Ukraińców to ludzie młodzi i dobrze wykształceni. Są to w większości przypadków chrześcijanie: katolicy, greko-katolicy, baptyści i prawosławni. Łatwo z nimi porozumieć się. Będąc Słowianami, szybko uczą się języka polskiego i adoptują się do naszej kultury. Ich roszczenia nie są wcale wygórowane. Chcą jedynie pracować legalnie i nie być oszukiwanymi przez różnych polskich cwaniaczków, którzy chcą aby pracowali na wpół za darmo. Inaczej mówiąc, chcą tego samego co Polacy pracujący na Zachodzie. Czy to są wygórowane żądania? Zastanów się zanim powiesz kolejne głupoty.
Nareszcie może zrozumiecie,że znajdujących się w ramach Ukrainy ziem Galicji Wschodniej, czy też Wołynia z Kowlem, nie należy nazywać polskimi kresami wschodnimi. Nie ma w granicach Ukrainy Małopolski Wschodniej, a jest ukraińska Galicja wschodnia. Dlatego nie dziwcie się, że rewizjoniści ukraińscy, na tej samej zasadzie przypisują sobie t.zwane “zakerzońje” A „Projekt uchwały w sprawie państwowych obchodów 75-lecia początku deportacji autochtonicznych Ukraińców z Łemkowszczyczny, Nadsania, Chełmszczyzny, Podlasia, Lubaczowszczyzny i Zachodniej Bojkowszczyzny w latach 1944-1951” jak najbardziej oddaje ich ocenę rzeczywistości. Tym bardziej, że te deportacje miały miejsce. Jest to prawda historyczna.
W Muzeum Bitwy Warszawskiej historycy muszą odpowiedzieć na pytanie -Kto zaczął? i tu odpowiedź już nie jest taka prosta. Wojnę polsko-bolszewicką poprzedził pochód wojsk polskich, dowodzonych przez Józefa Piłsudskiego na Ukrainę. Po dokonaniu przegrupowania i uzupełnieniu uzbrojenia pierwsi na bolszewików uderzyli Polacy i wspólnie z ukraińskimi wojskami Symona Petlury zajęli duże obszary Ukrainy wraz z Kijowem. Bolszewicy czekali tymczasem, aż I Armia Konna Budionnego nadejdzie z Kaukazu, gdzie dotąd była zaangażowana w walki. 5 czerwca gwałtowne jej uderzenie przełamało front polski pod miejscowością Samohorodek. Zagrożeni okrążeniem Polacy musieli ewakuować Kijów. Niespodziewanie dynamiczna ofensywa Armii Czerwonej zagroziła zniszczeniem polskich oddziałów; znalazły się one w sytuacji nie do obronienia, z liniami zaopatrzenia i łączności wydłużonymi ponad wszelką dopuszczalność . Odwrót przemienił się w ucieczkę, aby zatrzymać się dopiero w sierpniu 1920 na przedpolach Warszawy. Polskie podręczniki do historii opis wojny polsko-bolszewickiej zaczynają w zasadzie dopiero od zbliżania się armii marszałka Michaiła Tuchaczewskiego do Warszawy. Świadomie unikają powiązania tego faktu z poprzedzającą go sytuacją na froncie wschodnim, że pierwsi, razem z Petlurą zaatakowali Polacy. Kolejne kłamstwo historyczne,że bitwa, zwana też „Cudem nad Wisłą”, uratowała Polskę i kraje Europy Zachodniej przed bolszewikami i zalewem komunizmu. Wielu polskich historyków twierdzi bezpodstawnie,że została uznana za osiemnastą, pod względem znaczenia, bitwę w historii świata”.Jest to nieprawda. Określenie bitwy warszawskiej przez ambasadora brytyjskiego lorda Edgara Vincenta D’Abernona w tytule jego książki „Osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata” jest wielokrotnie powtarzane przez większość polskich megalomanów oraz, niestety, historyków i polityków. I mimo że niewiele to ma wspólnego z prawdą historyczną, to przez realizatorów polityki historycznej jest uznawane wręcz za niepodważalny fakt. W większości poważnych opracowań historycznych nie wchodzi ona nawet do pierwszej pięćdziesiątki. Wydaje się, że polscy analitycy sytuacji w Europie w przeddzień tej wojny zdecydowanie przesadzają, mówiąc o możliwości wybuchu, a nawet zwycięstwa wszechproletariackiej rewolucji w Europie w przypadku zwycięstwa bolszewików. Gdyby istniała taka obawa, to rządy wielu krajów szybko podążałyby z pomocą Polsce. A one prezentowały pełny spokój i wyraźną dezaprobatę dla „polskiej wojny na Wschodzie”
W Muzeum Bitwy Warszawskiej historycy muszą odpowiedzieć na pytanie -Kto zaczął? i tu odpowiedź już nie jest taka prosta.
Wojnę polsko-bolszewicką poprzedził pochód wojsk polskich, dowodzonych przez Józefa Piłsudskiego na Ukrainę. Po dokonaniu przegrupowania i uzupełnieniu uzbrojenia pierwsi na bolszewików uderzyli Polacy i wspólnie z ukraińskimi wojskami Symona Petlury zajęli duże obszary Ukrainy wraz z Kijowem. Bolszewicy czekali tymczasem, aż I Armia Konna Budionnego nadejdzie z Kaukazu, gdzie dotąd była zaangażowana w walki. 5 czerwca gwałtowne jej uderzenie przełamało front polski pod miejscowością Samohorodek. Zagrożeni okrążeniem Polacy musieli ewakuować Kijów.
Niespodziewanie dynamiczna ofensywa Armii Czerwonej zagroziła zniszczeniem polskich oddziałów; znalazły się one w sytuacji nie do obronienia, z liniami zaopatrzenia i łączności wydłużonymi ponad wszelką dopuszczalność . Odwrót przemienił się w ucieczkę, aby zatrzymać się dopiero w sierpniu 1920 na przedpolach Warszawy.
Polskie podręczniki do historii opis wojny polsko-bolszewickiej zaczynają w zasadzie dopiero od zbliżania się armii marszałka Michaiła Tuchaczewskiego do Warszawy. Świadomie unikają powiązania tego faktu z poprzedzającą go sytuacją na froncie wschodnim, że pierwsi, razem z Petlurą zaatakowali Polacy.
Kolejne kłamstwo historyczne!!! Autor pisze:”Bitwa, zwana też „Cudem nad Wisłą”, uratowała Polskę i kraje Europy Zachodniej przed bolszewikami i zalewem komunizmu. Została uznana za osiemnastą, pod względem znaczenia, bitwę w historii świata”.Jest to nieprawda. Określenie bitwy warszawskiej przez ambasadora brytyjskiego lorda Edgara Vincenta D’Abernona w tytule jego książki “Osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata” jest wielokrotnie powtarzane przez większość polskich megalomanów oraz, niestety, historyków i polityków.
I mimo że niewiele to ma wspólnego z prawdą historyczną, to przez realizatorów polityki historycznej jest uznawane wręcz za niepodważalny fakt. W większości poważnych opracowań historycznych nie wchodzi ona nawet do pierwszej pięćdziesiątki.
Wydaje się, że polscy analitycy sytuacji w Europie w przeddzień tej wojny zdecydowanie przesadzają, mówiąc o możliwości wybuchu, a nawet zwycięstwa wszechproletariackiej rewolucji w Europie w przypadku zwycięstwa bolszewików. Gdyby istniała taka obawa, to rządy wielu krajów szybko podążałyby z pomocą Polsce. A one prezentowały pełny spokój i wyraźną dezaprobatę dla „polskiej wojny na Wschodzie”.
Inaczej nie da się jej określić, jak “mendą”, jakich, niestety w PISie jest wiele.
W sumie zginęło około 20 tysięcy żołnierzy AK i Armii Berlinga oraz od 150 do 180 tysięcy cywilów, wobec mniej niż 2 tysięcy zabitych Niemców. Stąd łatwo wyliczyć, że stosunek poległych wojskowych polskich i niemieckich kształtował się jak 11:1. A jeżeli uwzględnimy w tym wyliczeniu jeszcze ofiary poniesione przez ludność cywilną, to okaże się, że za każdego zabitego w powstaniu Niemca śmierć poniosło od 75 do 90 Polaków. Zadajmy zatem pytanie, czy sprawców tej katastrofy narodowej słuszniej by było postawić przed sądem, czy czynić z nich bohaterów narodowych i stawiać pomniki?
To zakłamywanie historii, polegające na stawianiu ich za wzór dla nowych pokoleń, wznoszenie pomników, przywoływanie ich nazwisk i ?zasług? przy nazewnictwie ulic (praktycznie w każdym większym mieście), szkół i drużyn harcerskich, może mieć zgubne skutki dla rozwoju życia publicznego i tworzenie wzorców wychowawczych we współczesnej Polsce. Należy dziś powiedzieć prawdę, że jedną z poważnych przesłanek prowadzących do kapitulacji powstania było to, że ludność zaczęła się burzyć. Zaczęła tego żądać. Trudno chyba jej się dziwić, że po dwóch miesiącach gehenny, nazwanej przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego zwolenników i usłużnych twórców zakłamanego Muzeum Powstania Warszawskiego ?dniami odzyskanej wolności?, musiało do tego dojść.
Powstanie, dziś to wiemy z wielorakich dokumentów i ocen, najczęściej nie polskich, można było poddać po pierwszym tygodniu, przed poniesieniem tych straszliwych strat, a także w sierpniu i na początku września, kiedy wiadomo już było, że premier Mikołajczyk nic nie załatwił ze Stalinem, i że pomoc sowiecka przy tej ?niezłomnej? postawie jego rządu nie nastąpi. Zwlekanie z decyzją o kapitulacji obciąża stronę polską, gdyż Niemcy szukali porozumienia i zakończenia powstania. Ich dowódca generał von dem Bach-Zelewski powiedział po kapitulacji powstania, że mógł wybić wszystkich mieszkańców Warszawy przy pomocy artylerii i lotnictwa. Ale nie chciał tego robić. Stąd wniosek, że z taką dumą dziś wypowiadane przez apologetów powstania, na czele z jednym z dzisiejszych moralnych autorytetów Władysławem Bartoszewskim, oceny, że powinniśmy chlubić się tym, że przetrwało ono 63 dni, jest wielkim nonsensem i zakłamaniem. Powiedzmy wreszcie prawdę: powstanie warszawskie już po pierwszych 5?6 dniach, przy braku ofensywy sowieckiej, straciło swój sens, gdyż na tyle było zaplanowane. Reszty miała dokonać Armia Czerwona. W oflagowanym biało-czerwonymi symbolami mieście, w chorej wyobraźni rządu emigracyjnego i dowództwa AK, u ich przedstawiciela w Warszawie miał zameldować się radziecki dowódca marszałek Konstanty Rokossowski i prowadzić pertraktacje o dalszych działaniach tej armii i jej poruszaniu się przez Polskę na Berlin. To akurat, przy zerwanych stosunkach dyplomatycznych, nie było w zamiarach żadnego z uczestników konferencji w Teheranie. [email protected]
W sumie zginęło około 20 tysięcy żołnierzy AK i Armii Berlinga oraz od 150 do 180 tysięcy cywilów, wobec mniej niż 2 tysięcy zabitych Niemców. Stąd łatwo wyliczyć, że stosunek poległych wojskowych polskich i niemieckich kształtował się jak 11:1. A jeżeli uwzględnimy w tym wyliczeniu jeszcze ofiary poniesione przez ludność cywilną, to okaże się, że za każdego zabitego w powstaniu Niemca śmierć poniosło od 75 do 90 Polaków. Zadajmy zatem pytanie, czy sprawców tej katastrofy narodowej słuszniej by było postawić przed sądem, czy czynić z nich bohaterów narodowych i stawiać pomniki?
To zakłamywanie historii, polegające na stawianiu ich za wzór dla nowych pokoleń, wznoszenie pomników, przywoływanie ich nazwisk i ?zasług? przy nazewnictwie ulic (praktycznie w każdym większym mieście), szkół i drużyn harcerskich, może mieć zgubne skutki dla rozwoju życia publicznego i tworzenie wzorców wychowawczych we współczesnej Polsce. Należy dziś powiedzieć prawdę, że jedną z poważnych przesłanek prowadzących do kapitulacji powstania było to, że ludność zaczęła się burzyć. Zaczęła tego żądać. Trudno chyba jej się dziwić, że po dwóch miesiącach gehenny, nazwanej przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego zwolenników i usłużnych twórców zakłamanego Muzeum Powstania Warszawskiego ?dniami odzyskanej wolności?, musiało do tego dojść.
Powstanie, dziś to wiemy z wielorakich dokumentów i ocen, najczęściej nie polskich, można było poddać po pierwszym tygodniu, przed poniesieniem tych straszliwych strat, a także w sierpniu i na początku września, kiedy wiadomo już było, że premier Mikołajczyk nic nie załatwił ze Stalinem, i że pomoc sowiecka przy tej ?niezłomnej? postawie jego rządu nie nastąpi. Zwlekanie z decyzją o kapitulacji obciąża stronę polską, gdyż Niemcy szukali porozumienia i zakończenia powstania. Ich dowódca generał von dem Bach-Zelewski powiedział po kapitulacji powstania, że mógł wybić wszystkich mieszkańców Warszawy przy pomocy artylerii i lotnictwa. Ale nie chciał tego robić. Stąd wniosek, że z taką dumą dziś wypowiadane przez apologetów powstania, na czele z jednym z dzisiejszych moralnych autorytetów Władysławem Bartoszewskim, oceny, że powinniśmy chlubić się tym, że przetrwało ono 63 dni, jest wielkim nonsensem i zakłamaniem. Powiedzmy wreszcie prawdę: powstanie warszawskie już po pierwszych 5?6 dniach, przy braku ofensywy sowieckiej, straciło swój sens, gdyż na tyle było zaplanowane. Reszty miała dokonać Armia Czerwona. W oflagowanym biało-czerwonymi symbolami mieście, w chorej wyobraźni rządu emigracyjnego i dowództwa AK, u ich przedstawiciela w Warszawie miał zameldować się radziecki dowódca marszałek Konstanty Rokossowski i prowadzić pertraktacje o dalszych działaniach tej armii i jej poruszaniu się przez Polskę na Berlin. To akurat, przy zerwanych stosunkach dyplomatycznych, nie było w zamiarach żadnego z uczestników konferencji w Teheranie. [email protected]
Przestańcie już z tymi AKowcami i “żołnierzami wyklętymi”. Każdy myślący Polak wie, że byli oni przekleństwem dla miejscowej ludności. Tam, gdzie oni “działali” pojawiało się mnóstwo Niemców, litewskiej policji, czy też po wojnie NKWD. Rabowali oni skromny dobytek miejscowej ludności, a za jednego zabitego Niemca ginęło kilkadziesiąt Polaków. Tam, gdzie ich nie było, było w miarę znośnie. Nie ginęli ludzie. Po wojnie za akcje UPA na Rzeszowszczyźnie przeprowadzono haniebną w stosunku do Ukraińców “Akcję Wisła”, a na Wileńszczyźnie, z winy AK, wywózki niewinnych Polaków do Kazachstanu i na Syberię. Nie mówię już o mordach na Litwinach, dokonanych przez oddziały Łupaszki i jemu podobnych. Nie zasługują oni na pomniki, gdyż przynieśli o wiele więcej szkody niż pożytku
Zacznę od cytatu z powyższego artykułu. “7 lipca 1944 roku Armia Krajowa w ramach akcji „Burza” rozpoczęła operację wojskową „Ostra Brama” Celem operacji było samodzielne oswobodzenie Wilna z rąk Niemców przed wkroczeniem tam Armii Czerwonej.Ok. 4 tysięcy żołnierzy AK wspieranych przez dwa działka przeciwpancerne oraz kilka moździerzy i granatników zaatakowało umocnienia niemieckie od najsilniej bronionej, południowo-wschodniej strony. Pozycje te obsadzone były przez garnizon liczący kilkanaście tysięcy żołnierzy. Dysponujących silną artylerią oraz czołgami i działami pancernymi oraz wsparciem z powietrza”.
Trzeba być chyba nieodpowiedzialnym idiotą, aby z najmocniej bronionej strony czterema tysiącami uzbrojonych praktycznie w broń lekką i dwa działka zaatakować 17-tysięczny garnizon niemiecki uzbrojony w artylerię, samoloty, pociąg pancerny. I jeszcze w biały dzień. W ciągu kilku godzin zginęło około 500 polaków, głównie skoszonych przez 3 samoloty, gdyż atakujący nie mieli ani jednego działa przeciwlotniczego. Samoloty w związku z tym z wysokości około 100 metrów rozstrzeliwały bezkarnie AKowców. Zginęliby wszyscy, gdyby nie zaatakowała w tym czasie Armia czerwona /z którą nie uzgadniano akcji, bo chciano ją przechytrzyć, tak jak i w czasie Powstania Warszawskiego.
Walki Armii Czerwonej trwały prawie tydzień. A Armia ta /frontowa/, wyposażona w czołgi, artylerię i lotnictwo liczyła 125 tysięcy żołnierzy /o tym nie pisze żaden polski historyk/. To jaką szansę zdobycia Wilna miało 4 tysiące prawie nie uzbrojonych partyzantów AK? Brali oni udział /znikomy w skali tej bitwy/ starając s głównie oflagować miasto, a kroczące po ich śladach Litwini i Sowieci zrywali te flagi, gdyż uważali miasto za stolicę Litwy.
Sumując: tak jak i dowódcy w Powstaniu Warszawskim, generał “wilk” Krzyżanowski w każdej normalnej armii trafiłby pod sąd polowy, a u nas jest Bohaterem
zbigniew2707 @zbigniew2707:
Co jest w tym złego, że Prezydent Ukrainy złożył wieniec i modlił się w asyście duchowieństwa w miejscu zbrodniczego odwetu polskiej partyzantki AK i BCH na bezbronnych mieszkańcach /również na dzieciach i starcach/ w Sahryniu. Z winy kancelarii Prezydenta Dudy nikt z polskiej strony nie wziął w tej uroczystości udziału. „Dziś, chyląc głowę we wspólnej modlitwie, szczerze zwracamy się do Boga słowami: odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom „– powiedział prezydent Ukrainy. Z Sahrynia udał się na Wołyń. Wojewoda lubelskie uroczystość ukraińską nazwał ‚hucpą”. Wstyd, że mamy tak prymitywnych pisowskich wojewodów.
Prezydent Duda, po cichu,bez powiadamiania ukraińskiej strony wziął udział w politycznej manifestacji w miejscu nieistniejącej już polskiej wsi Pokuta na Wołyniu.
A można przecież te trudne dla obydwu stron obchody organizować wspólnie, jak to z kolejnymi prezydentami Ukrainy czynił najmądrzejszy, jak do tej pory, Prezydent Kwaśniewski.
“Na konflikcie między nami zależeć może tylko naszym przeciwnikom, albo politycznym głupcom” – powiedział Tusk.I weźcie przykład z niego i Kwaśniewskiego, a nie z takich “bohaterów walki” jak ksiądz Isakowicz-Zalewski czy te przygłupy z Kukus-15, którzy przyczynili się do szkodliwej dla Polski ustawy o IPN.
@Accipiter Jest Pan jednak niepoprawnym debilem. W takim razie niech Pan zada pytanie, kto wpuścił na teren Ukrainy Prezydenta Dudę z całą grupą niekoniecznie przyjaznych Ukrainie obywatel RP. Chce Pan zamknięcia granic?
zbigniew2707 @zbigniew2707:
Co jest w tym złego, że Prezydent Ukrainy złożył wieniec i modlił się w asyście duchowieństwa w miejscu zbrodniczego odwetu polskiej partyzantki AK i BCH na bezbronnych mieszkańcach /również na dzieciach i starcach/ w Sahryniu. Z winy kacelarii Prezydenta Dudy nikt z polskiej strony nie wziął w tej uroczystości udziału. „Dziś, chyląc głowę we wspólnej modlitwie, szczerze zwracamy się do Boga słowami: odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom „– powiedział prezydent Ukrainy. Z Sahrynia udał się na Wołyń. Wojewoda lubelskie uroczystość ukraińską nazwał ‚hucpą”. Wstyd, że mamy tak prymitywnych pisowskich wojewodów.
Prezydent Duda, po cichu,bez powiadamiania ukraińskiej strony wziął udział w politycznej manifestacji w miejscu nieistniejącej już polskiej wsi Pokuta na Wołyniu.
A można przecież te trudne dla obydwu stron obchody organizować wspólnie, jak to z kolejnymi prezydentami Ukrainy czynił najmądrzejszy, jak do tej pory, Prezydent Kwaśniewski.
Co jest w tym złego, że Prezydent Ukrainy złożył wieniec i modlił się w asyście duchowieństwa w miejscu zbrodniczego odwetu polskiej partyzantki AK i BCH na bezbronnych mieszkańcach /również na dzieciach i starcach/ w Sahryniu. Z winy kacelarii Prezydenta Dudy nikt z polskiej strony nie wziął w tej uroczystości udziału. “Dziś, chyląc głowę we wspólnej modlitwie, szczerze zwracamy się do Boga słowami: odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom “– powiedział prezydent Ukrainy. Z Sahrynia udał się na Wołyń. Wojewoda lubelskie uroczystość ukraińską nazwał ‘hucpą”. Wstyd, że mamy tak prymitywnych pisowskich wojewodów.
Prezydent Duda, po cichu,bez powiadamiania ukraińskiej strony wziął udział w politycznej manifestacji w miejscu nieistniejącej już polskiej wsi Pokuta na Wołyniu.
A można przecież te trudne dla obydwu stron obchody organizować wspólnie, jak to z kolejnymi prezydentami Ukrainy czynił najmądrzejszy, jak do tej pory, Prezydent Kwaśniewski.
@Gaetano Tak. Mordowali tak samo jak banderowcy,tyle że mniej
Znów awanturnictwo z polskiej strony! Dlaczego znów nasz prezydent idzie na zwarcie? Niech sobie przypomni, jak to z szacunkiem dla partnera robił Aleksander Kwaśniewski. Zupełnie inny wymiar mają wspólne obchody. Autor artykułu słusznie przypomina: “Od dawna strona ukraińska nalegała, by pomnik w Sahryniu, wzniesiony przed wieloma laty, został odsłonięty przez prezydentów obu krajów. Oficjalnie pomnik wciąż czeka na odsłonięcie”. Dlatego swoją wizytą Petro Poroszenko chce przypomnieć, że i od polskiej strony należy się szacunek i modlitwa za bestialsko pomordowanych przez AK Ukraińców, w tym dzieci i starców w Sahryniu.
I jeszcze jedna uwaga: Jeżeli nie chcemy żeby Ukraińcy nazywali nasze przygraniczne tereny Zakerzoniem, to nie używajmy wymyślonej przez Polaków nazwy Małopolska Wschodnia, gdyż wszystkie poważne kraje używają prawidłowej nazwy -Galicja Wschodnia.
@osor.libertatis @osor.libertatis Mocarstwa Zachodnie nie uznawały Traktatu Ryskiego, gdyż został on wynegocjowany i podpisany z bolszewikami, a nie z Rosją, która była ich sojuszniczką w ramach Antanty. Dlatego jakikolwiek powoływanie się nawet wybitnych historyków na ten układ jest oznaką braku wiedzy. A Galicja wschodnia przez Radę Ambasadorów nie została uznana za polskie ziemie etniczne, a jedynie przekazana na 25 lat pod polską administrację, aby uchronić ją przed bolszewikami. Po 25 latach miał się odbyć plebiscyt na tym terenie.
@osor.libertatis Mocarstwa Zachodnie nie uznawały Traktatu Ryskiego, gdyż został on wynegocjowany i podpisany z bolszewikami, a nie z Rosją, która była ich sojuszniczką w ramach Antanty. Dlatego jakikolwiek powoływanie się nawet wybitnych historyków na ten układ jest oznaką braku wiedzy. A Galicja wschodnia przez Radę Ambasadorów nie została uznana za polskie ziemie etniczne, a jedynie przekazana na 25 lat pod polską administrację, aby uchronić ją przed bolszewikami. Po 25 latach miał się odbyć plebiscyt na tym terenie.