Rosyjska ambasada w Polsce uczciła “kata Armii Krajowej” [+VIDEO]

Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew uczcił generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego, znanego jako “kat Armii Krajowej”.

W niedzielę, ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew, Konsul Generalny Rosji w Gdańsku Siergiej Semenow oraz pracownicy rosyjskich misji za granicą uczcili generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego, znanego jako “kat Armii Krajowej”.

Zobacz też: Jak kat Armii Krajowej jest czczony przez SLD

Na miejscu zebrali się także Ukraińcy i grupka Polaków. Wyrazili swój protest przeciwko obecności dyplomaty. Krzyczeli: „Nie chcemy Putina” i „Wstyd”. Grupa odśpiewała także ukraiński hymn narodowy, a z głośników słychać było antyrosyjskie hasła.

Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew w rozmowie z korespondentem RIA Nowosti, przekonywał że protest zorganizowali Polacy, a nie Ukraińcy. “To nie Ukraińcy, sądząc po tym, że mówią po polsku, tylko Polacy wspierają ukraińskich banderowców. W ogóle jesteśmy do tego przyzwyczajeni. To zdarza się regularnie. To nas wcale nie zawstydza” – powiedział ambasador.

Iwan Czerniachowski, dowódca 3. Frontu Białoruskiego, wsławił się podstępnym uwięzieniem płk. Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka”, komendanta Okręgu Wileńskiego AK i oficerów z jego sztabu. Oddziały frontu wspólnie z NKWD prowadziły też akcje zbrojne przeciwko Polakom, wielu żołnierzy AK zginęło, a tysiące zostało wywiezionych na Syberię. To dlatego Czerniachowski otrzymał przydomek „kata Armii Krajowej”. Zmarł w lutym 1945 r. od ran odniesionych pod Pieniężnem.

Pomink generała, który zginął w tzw. operacji wschodniopruskiej w Pieniężnie został wybudowany w latach 70. XX wieku. Po 1989 pomnik i plany jego rozbiórki wywoływały wiele kontrowersji w polsko-rosyjskich relacjach. Ostatecznie monument został rozebrany w 2015 r.

Kresy.pl/RIA Nowosti

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    Szkoda, że Kresy nie piszą ponadto o śpiewaniu (przez Polaków?) Czerwonej kaliny, którą wielu uznaje za hymn UPA. Gdy się patrzyło na krzyczących, to byli tam niemal wyłącznie Ukraińcy, którzy wyraźnie uważają, że są na swojej ziemi. Teraz to jest, moim zdaniem, bardziej niepokojące.