Kreml liczy na odprężenie w stosunkach z USA i wskazuje, że rezygnacja ze wzmacniania tzw. wschodniej flanki NATO, w tym obecności Amerykanów w Polsce, wydatnie by się do tego przyczyniła. Według części mediów, Władimir Putin miał przedstawić takie stanowisko w liście gratulacyjnym do Donalda Trumpa.

W opublikowanym w piątek wywiadzie dla „Wall Street Journal”, amerykański prezydent-elekt Donald Trump powiedział, że otrzymał „piękny list” z gratulacjami od prezydenta Rosji, Władimira Putina. Jak poinformował, obaj mają wkrótce odbyć rozmowę telefoniczną. Według części mediów, list miał dotyczyć m.in. kwestii wzmacniania tzw. wschodniej flanki NATO – w tym obecności wojsk USA w Polsce.

PRZECZYTAJ: Szef Pentagonu: ciężka brygada USA przybędzie do Polski w lutym 2017 roku

W rozmowie z agencją Associated Press rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow stwierdził, że Trump mógłby przekonać inne państwa NATO do ograniczenia wysyłania wojsk w pobliże rosyjskich granic, a nawet do tego, żeby zrezygnować z tej koncepcji. Są one efektem ustaleń lipcowego szczytu NATO w Warszawie. Rzecznik Putina uważa, że przysłużyłoby się to do budowy wzajemnego zaufania na linii Waszyngton-Moskwa.

Według Pieskowa, byłoby to swego rodzaju odprężeniem w Europie. – Obecnie widzimy, że NATO pręży muskuły coraz bardziej i bardziej, i coraz bliżej rosyjskich granic– powiedział. Zaznaczył, że rozlokowywanie dodatkowych sił NATO coraz bliżej granic Rosji sprawia, że Rosjanie „nie czują się bezpiecznie”, a Moskwa musi reagować. Pieskow stwierdził również, że Rosja jest w stanie cierpliwie czekać, aż Zachód uzna aneksję Krymu.

Jeszcze przed wyborami w USA, wiceszef renomowanego amerykańskiego ośrodka analitycznego RAND Corp. mówił, że wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA mógłby oznaczać wycofanie się Waszyngtonu z wysyłania amerykańskich wojsk do Polski i wzmacniania tzw. wschodniej flanki NATO.

Przeczytaj: Wiceszef RAND Corp.: Trump mógłby wycofać się z decyzji o wysłaniu żołnierzy USA do Polski

Na ten aspekt w komentarzu dla Kresów.plzwracał również uwagę redaktor naczelny portalu Konserwatyzm.pl Michał Krupa, zajmujący się amerykańską misją polityczną. Jak stwierdził, prezydentura Donalda Trumpa najprawdopodobniej oznaczałaby, że „rząd w Warszawie nie będzie mógł już liczyć na wsparcie Waszyngtonu w pogłębianiu i podtrzymywaniu animozji wobec Rosji”.

– Trump wyraźnie chce polepszyć stosunki z Rosją i jest to trwały element jego retoryki od momentu, gdy ogłosił swoją kandydaturę. Nie zdziwiłbym się również, gdyby w ramach odprężenia z Rosją, obiecane jednostki amerykańskie, które mają stacjonować na terytorium Polski, jak również tarcza antyrakietowa, zostały odwołane. Uważam, wbrew histerycznym reakcjom wielu polskich polityków i publicystów, że takie posunięcie umożliwi nam na suwerenne ułożenie naszych stosunków z Rosją, które wcale nie są skazane na trwałą wrogość, o ile, rzecz jasna, chce tego rząd Beaty Szydło– uważa Krupa.

PRZECZYTAJ: Michał Krupa dla Kresów.pl: o ewentualnym zwycięstwie Trumpa przesądzi wynik w 4 kluczowych stanach

Zdaniem redaktora naczelnego portalu Konserwatyzm.pl, zapowiedzi Trumpa o tym, że pod jego rządami Stany Zjednoczone nie będą już angażować się w demokratyczne misjonarstwo i globalną inżynierię społeczną zostaną spełnione.

– „Trumpizm” w polityce zagranicznej, jeśli tak można w sposób luźny określić trwałe wątki światopoglądu republikańskiego kandydata, oznacza odprężenie w stosunkach z Rosją, poważną reformę NATO, zmniejszenie amerykańskiego zaangażowania w regionach, gdzie żadne istotne amerykańskie interesy nie są zagrożone, rychła (wespół z Rosją) likwidacja ISIS i zmniejszenie militarnej obecności Stanów Zjednoczonych w świecie oraz dalszego rozciągania amerykańskich gwarancji obronnych, a także rewizja, bądź anulacja obecnie istniejących, które w sposób znaczący obciążają amerykański skarb– ocenia Krupa.

Przeczytaj: Putin zadeklarował gotowość do dialogu z Polską

Na omawiany aspekt zwracał również uwagęredaktor naczelny Kresów.pl, Tomasz Kwaśnicki:

– Wiele wskazuje na to, że bez wykorzystania rosyjskiej przestrzeni powietrznej USA nawet na papierze nie będą w stanie wygrać hipotetycznej wojny z Chinami, nad którą usilnie pracują sztabowcy Pentagonu. Oba kraje mogą się zatem dogadać i wszystko wskazuje na to, że prędzej czy później to nastąpi – prędzej, jeśli wybory za Oceanem wygra Donald Trump, co (po kompromitujących zarzutach, jakie FBI postawiło jego kontrkandydatce) robi się coraz bardziej prawdopodobne [art. z 26.08 br. – red.]. Pozostaje oczywiście pytanie, kto za tę nową przyjaźń zapłaci? Wiele wskazuje na to, że po raz kolejny my – społeczeństwo, a ściślej rzecz biorąc polskie społeczeństwo. Skoro w relacjach amerykańsko-rosyjskich jesteśmy w stanie pełnić rolę flanki, równie dobrze możemy spełniać funkcję środka płatniczego, ostatecznie każda tarcza ma swoją ściśle wyliczalną, wymienialną na walutę wartość. Amerykanie zaś bez żalu rozstaną się z darmowym zasobem, jaki z Polski uczynili nasi przebiegli dyplomaci, użyczając Amerykanom polskiego terytorium pod ich militarne instalacje całkowicie “free of charge”. Dzięki temu genialnemu posunięciu naszych przywódców, Amerykanie, w swojej grze z Rosjanami, mogą dziś przehandlować polskie interesy na wiele rozmaitych sposobów.

PRZECZYTAJ: Śmierć frajerom

AP / rmf24.pl / WSJ /Kresy.pl

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. ka9q
    ka9q :

    Amerykanie mają tu zbyt ważne swoje interesy aby mogli odpuścić, tak jak Syrię. Z resztą odpuszczenie Syrii którą już przegrali jest tylko minimalizacją strat. Polski i Ukrainy nie odpuszczą.

  2. azar
    azar :

    Obawiam się, że Trump bedzie musiał realizowac także politykę Republikanów i nie będzie mógł być całkiem niezależnym Prezydentem a no dlatego iż bez wsparcia politycznego nic sam nie zdziała. Jeśli zacznie robić cos nie w smak Republikanom to proces impeachment’u zacznie sie dość szybko. Tak więc to co Trump zapowiadał przed wyborami np. co do polityki zagranicznej może nie być spełniane. Wśród Republikanów jest sporo jastrzębi dążących także do konfliktu z Rosją poprzez silne wspieranie ukrainy. A Republikanie na pewno Europy wschodniej nie odpuszczą. Trump nie będzie miał tu nic do gadania.

  3. mop
    mop :

    Pierwszym zwiastunem nowej polityki zamkniętych drzwi był szczyt NATO w Bukareszcie, kiedy to Tbilisi i Kijowowi uroczyście odmówiono członkostwa w NATO. Putin uznał to za przyzwolenie na pacyfikację nieposłusznych państw i jeszcze w tym samym roku napadł na Gruzję i dokonał jej rozbioru. Mocarstwa milcząco zaakceptowały tę agresję, a nowy prezydent USA sprezentował Kremlowi tzw. reset.
    Politycy ukraińscy zrozumieli tę nauczkę i nie mieli zamiaru kontestować układów Putina z Zachodem. Zrobili to jednak zwykli Ukraińcy na Majdanie, nieświadomi istnienia niepisanych umów. Uwierzyli w cywilizację Zachodu, w wolność, demokrację, pluralizm i państwo prawa. Nie przewidzieli jednak tego, że nikt nie będzie chciał sobie psuć stosunków z Rosją w imię ich prawa do tych wartości.
    Gdy Putin dokonał zbrojnej interwencji na Ukrainie, mocarstwa zachodnie ograniczyły się do pomocy werbalnej i wprowadzenia kosmetycznych sankcji. UE, aby nie drażnić Putina, podpisała z Kijowem umowę stowarzyszeniową, którą natychmiast zawiesiła. W chwili szczerości Angela Merkel zasugerowała nawet, że Kijów może stać się członkiem putinowskiej Unii Eurazjatyckiej.
    Niepisana umowa mocarstw dotyczy nie tylko Ukrainy, ale całej środkowej i wschodniej Europy. Region ten pozostanie otwarty na wpływy Moskwy i w ten sposób będzie nadal w szarej strefie bezpieczeństwa…

  4. baciar
    baciar :

    kazdy z nich zdaje sobie sprawe czy Trump czy Putin że musza ustalić strefe wpływów bo inaczej oba kraje sięgną dna ekonomicznego nie da sie cały czas zbroić i straszyc samolotami czolgami itp bo to kosztuje grube pieniądze a taka inwestycja raczej się nie zwraca i nie pomnaza budżetu a raczej mocno go uszczupla a w kazdym z tych krajów trzeba wypłacac renty emerytury zasiłki itp a to wszystko może w koncu obrócic sie przeciwko rządzącym bo tam tez mieszkaja tylko zwykli ludzie

  5. syotroll
    syotroll :

    Bardziej prawdopodobne jest “wzmocnienie wschodniej flanki” poprzez przeniesienie części wojsk amerykańskich z Zachodu na Wschód, negocjacje z Rosja w sprawie “tarczy”, być może rezygnacja ze wspierania Antyrosyjskiej Operacji na Wschodniej Ukrainie (zostawienie prorządowych neobanderowców z ręką w nocniku, wobec wszczętej przez nich wojny domowej), i obrona amerykańskich interesów, bez obrony amerykańskich błędów popełnionych przez administrację BHO na Bliskim Wschodzie.