Rolnicy zablokowali pociąg ze zbożem – obwiali się, że pochodzi z Ukrainy

W Nidzicy rolnicy w ramach protestu zablokowali pociąg, który ich zdaniem przewoził ukraińskie zboże.

W środę dolnośląscy rolnicy przeprowadzili kolejny protest przeciwko napływowi ukraińskiego zboża. Wcześniej protestowali we Wrocławiu. Powodem było odkrycie, że na początku miesiąca w elewatorze w Strzelinie rozładowano 40 wagonów kukurydzy z Ukrainy.

Jak podano, rolnicy odkryli, że do firm przyjeżdżają z Ukrainy transporty kukurydzy i zboża i chcą sprawdzić, czy to jest legalne.

 

W środę protestujący zablokowali pociąg, jak twierdzą – z ukraińskim zbożem, który przyjechał na bocznicę kolejową w Nidzicy (woj. warmińsko-mazurskie), pod jeden z zakładów. Oszacowano, że jest tam około 5 tys. ton pszenicy. Twierdzą też, że mimo kłopotów ze zbyciem polskiego zboża, firma Cefetra, dostawca i importer zbóż, ściąga dalej ziarno z Ukrainy. Spontanicznie zablokowali pociąg i drogę.

Serwis farmer.pl zaznacza, że gospodarze są oburzeni, bo wcześniej minister rolnictwa Robert Telus obiecał, że ukraińskie zboże przestanie wjeżdżać do Polski.

„Podczas poniedziałkowego rolnicy protestu mówili o tym, że tylko w bliskiej okolicy Nidzicy zlokalizowali pociągi z kukurydzą i pszenicą pochodzącą zza naszej wschodniej granicy” – czytamy na portalu.

Przeczytaj: Media: KE blokuje 40 mln euro dla polskich rolników z powodu nacisków Kijowa

Czytaj również: Ukraina twierdzi, że dopłaty dla polskich rolników są sprzeczne z regułami WTO

Według innych źródeł, pociąg przewoził 2,5 tys. ton pszenicy. Oficjalnie, ma to być ziarno polskie. Rolnicy podejrzewają jednak, że mogło przyjechać z Ukrainy, a następnie zostać przeładowane w Zamościu i być dalej odsprzedane jako polskie.

Piotr Miecznikowski, rolnik i współorganizator protestu powiedział, że w poniedziałek tydzień temu z Zamościa pod elewator firmy Cefetra przyjechały wagony z 2000 ton pszenicy. Zaniepokojeni rolnicy podejrzewali, że było to ziarno z Ukrainy i zawiadomili służby. Kontrola dokumentów wykazała, że wszystko jest w porządku. Jednak w minioną niedzielę przyjechał kolejny transport zboża, tym razem wioząc 2500 ton pszenicy. Poruszeni tym faktem rolnicy zdecydowali się zaprotestować.

„Pojechaliśmy do Cefetry i spytaliśmy, czy kupią teraz nasze zboże. Odpowiedzieli, że nie. I nie wiedzą, czy będą przyjmować zboże w żniwa” – powiedział Miecznikowski. W magazynach lokalnych rolników zalegają tony zboża, a największy w okolicy odbiorca nie chce go skupować. Zaznaczają, że za to ustawiają się tam kolejki wagonów.

Protestujący za kryzys zbożowy obwiniają obecny rząd. Ich zdaniem, resort rolnictwa zbyt długo zwlekał z ograniczeniem importu. Zapowiadają, że w następnych wyborach już na PiS nie zagłosują.

Władze Cefetry oświadczyły, że do elewatora dwoma pociągami dostarczono „około 4500 ton pszenicy pochodzenia polskiego, zakupionej od polskiego dostawcy i załadowanej w magazynie tego dostawcy w Zamościu”. Zapewniły też, że spółka będzie skupować zboże w Nidzicy.

Czytaj również: Ukraińscy urzędnicy brali łapówki za eksport zboża

Przypomnijmy, że do lipca z Polski miało wyjechać ok. 4 mln ton zbóż, które od ubiegłego roku zalegają w magazynach i silosach. Informacje Rzeczpospolitej wskazują, że do pierwszej połowy czerwca wyjechało tylko 800 tysięcy ton.

W połowie kwietnia br. minister rolnictwa Robert Telus zapowiedział też upublicznienie listy firm, które sprowadzały ukraińskie zboże. Deklarował, że nastąpi to „w najbliższym czasie”. Listy jednak nadal nie ma. Minister odsyła do Krajowej Administracji Skarbowej, a KAS zasłania się tajemnicą celną.

Przeczytaj: „Czekamy na żniwa i to dopiero będzie dramat”. Ukraińskie zboże nadal trafia do Polski

farmer.pl / tygodnik-rolniczy.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply