NATO przeprowadzi największe od czasów zimnej wojny ćwiczenia. Planowany jest w nich udział 90 tys. żołnierzy.

Już 22 stycznia rozpoczną się ćwiczenia wojskowe NATO “Steadfast Defender 2024”. Realizowane one będą jednocześnie w wielu regionach Europy i mogą potrwać nawet do maja.

W ćwiczeniach weźmie udział ponad 50 okrętów, od lotniskowców po niszczyciele, a także ponad 80 myśliwców i helikopterów oraz co najmniej 1100 wozów bojowych, w tym 133 czołgi i 533 bojowe wozy piechoty.

“Steadfast Defender 2024 zademonstruje zdolność NATO do szybkiego rozmieszczenia sił z Ameryki Północnej i innych części sojuszu w celu wzmocnienia obronności Europy” – napisano w komunikacie. Scenariusz zakłada wybuch konfliktu z “niemal równym przeciwnikiem”.

Manewry będą podzielone według specjalnie przygotowanych “planów regionalnych”, które zatwierdzone zostały na szczycie w Wilnie w 2023 roku. Zapowiedziano, ze szczegółowy nacisk położony zostanie na rozmieszczenie sił szybkiego reagowania w Polsce na wschodniej flance Sojuszu. W przypadku naszego kraju mowa jednak o drugiej części ćwiczeń, czyli najprawdopodobniej okolicach kwietnia i maja.

Innymi ważnymi lokalizacjami ćwiczeń będą państwa bałtyckie, które są postrzegane jako najbardziej zagrożone potencjalnym rosyjskim atakiem, Niemcy – węzeł dla napływających posiłków – oraz kraje na obrzeżach sojuszu, takie jak Norwegia i Rumunia.

W oficjalnych komunikatach nie pada określenie “Rosja” a fikcyjne państwo “Occasus” jednak eksperci nie mają wątpliwości, patrząc na zapowiedziane praktyki działań, że zadania skonstruowane są w taki sposób, aby zasymulować scenariusz ataku ze strony Rosji.

W manewrach udział weźmie około 90 tys. żołnierzy pochodzących z państw NATO i Szwecji. Będą to największe ćwiczenia od 1988 roku. Wówczas to NATO realizowało projekt “Reforger”, w który zaangażowano 125 tys. wojskowych.

Jak informowaliśmy, sekretarz stanu USA Antony Blinken twierdzi, że jeśli wsparcie militarne dla Kijowa osłabnie, to Władimir Putin „pójdzie z całą mocą na Ukrainę, a potem na kraje NATO”.

Zaznaczył, że w razie zaatakowania państwa członkowskiego Sojuszu, zgodnie z Artykułem 5 Stany Zjednoczone są zobligowane przyjść z pomocą. Dodał, że to oznaczałoby wciągnięcie USA w bezpośredni konflikt z Rosją. „Chcemy tego unikną i mieć pewność, że tak się nie stanie” – zapewnił Blinken.

Według nowej analizy amerykańskiego Instytutu ds. Studiów nad Wojną (ISW), prezydent Rosji znacząco zintensyfikował prowadzone od lat działania i przygotowuje grunt pod przyszłą eskalację wymierzoną w kraje bałtyckie, chcąc osłabić NATO. Ma mu do tego służyć polityka takich krajów jak Łotwa względem mniejszości rosyjskiej, którą Moskwa uważa za dyskryminującą. Zdaniem analityków, rosyjski atak na kraje bałtyckie obecnie jest jednak mało prawdopodobny.

Czytaj także: ISW: jeśli pomoc Zachodu ustanie, Ukraina straci zdolność powstrzymywania Rosji

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Rozbudowa wojskowa NATO w Polsce spowoduje odpowiedź ze strony Moskwy – ostrzegła na konferencji prasowej rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Maria Zacharowa.

„Wzmożona aktywność wojskowa NATO i jego sojuszników w pobliżu granic Rosji i jej Państwa Związkowego z Białorusią ma charakter prowokacyjny i może całkowicie zrujnować architekturę bezpieczeństwa europejskiego i z pewnością takie kroki nie pozostaną bez odpowiedniej reakcji ze strony Rosji” – powiedziała.

„Bez wątpienia wezwania do rozmieszczenia dodatkowych obcych wojsk na ziemi polskiej, do czego nie byłoby potrzeby, gdyby kraje te były nastawione pokojowo, należy postrzegać jako chęć podniesienia napięć w Europie i przedłużenia całkowitego upadku wspólnego europejskiego bezpieczeństwa – podkreśliła.

Skomentowała słowa wiceministra Andrzeja Szejny, który stwierdził, że wojska niemieckie będą mile widziane w Polsce: „kolejny antyrosyjski element globalnego kursu polityki rusofobicznej prowadzonej przez kraje NATO”.

Czytaj także: Estonia, Łotwa i Litwa stworzą wspólną linię obrony na granicy z Białorusią i Rosja

Kresy.pl / reuters.com

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply