Reuters: Rosja ma coraz większe trudności z eksportem swojego zboża

Brak rosyjskich statków i rosnąca niechęć zagranicznych kupców do robienia interesów z Moskwą zwiększają koszty eksportu pszenicy z Rosji – zaznacza Reuters.

Agencja Reuters przypomina, że po tym, jak w lipcu Rosja ogłosiła wyjście z tzw. umowy zbożowej, prezydent Władimir Putin zapowiedział, że zastąpi dostawy zboża ukraińskiego do Afryki zbożem rosyjskim. Przytacza zarazem opinie ekspertów, których zdaniem tzw. ukryte sankcje wpłyną na wzrost kosztów transportu i ubezpieczeń. To z kolei znajdzie odzwierciedlenie w cenie pszenicy i innych zbóż na światowych rynkach.

Przeczytaj: Media: Rosja chce wykluczyć Ukrainę ze światowego rynku zboża

Chodzi tu o pośredni wpływ restrykcji, nałożonych na bankowość i konkretnych Rosjan, na ceny zboża. Brak specjalnych korytarzy bezpieczeństwa dla transportu ziarna drogą morską sprawia, że również Rosję dotykają konsekwencje ryzyka finansowego i bezpieczeństwa, związanego z handlem ze stroną rosyjską. Według Reutersa, rosnące koszty transportu zmuszają bowiem Moskwę do korzystania z mniejszych i starszych statków od armatorów z drugiego lub dalszego szeregu.

Przeczytaj: Biały Dom: Rosja może wziąć na cel cywilne statki na Morzu Czarnym

Czytaj również: Ukraina odpowiada Rosji – uzna wszelkie statki zmierzające do rosyjskich portów za wrogie

Źródła agencji zaznaczają, że taka sytuacja powoduje wzrost obaw, czy Rosja jest w stanie utrzymać rekordowe tempo eksportu, bo jeśli nie, to globalne ceny pszenicy mogą pójść mocno w górę. Dodano, że już przed wygaśnięciem umowy zbożowej, przewoźnicy zbóż i handlarze zredukowali swoją działalność w Rosji. Jak podano, „globalne domy towarowe nie pomagają już Rosji z mechanizmami zbytu jej zboża”.

Reuters pisze, że choć w 2022 roku rosyjski eksport pszenicy statkami, czarterowanymi od międzynarodowych firm i kupców był rekordowy, to w ostatnich miesiącach Rosjanie musieli pozyskiwać więcej własnego frachtu. Musieli też coraz bardziej polegać na tzw. flocie cieni – starszych statkach, których operatorami są firmy z Turcji lub Chin.

Czytaj również: FT: Rosja tworzy „flotę cieni”. Skupuje starzejące się tankowce

„Bardzo mało wychodzi teraz dla międzynarodowych firm… Większością zajmują się rosyjscy handlarze, używając statków z floty (cieni), których międzynarodowi kupcy by nie tknęli” – twierdzi jedno ze źródeł agencji w branży handlu morskiego.

Według danych z platformy Shipfix, Rosja w lipcu br. zgłosiła zapotrzebowanie na wyczarterowanie 257 statków. To dwukrotnie więcej, niż w tym samym miesiącu 2022 roku i o 40 proc. więcej, niż w czerwcu 2023 roku. Nie wiadomo, ile z tych zamówień zostało zrealizowanych. Analitycy szacują, że zapotrzebowanie będzie rosło.

Ponadto, źródła Reutersa twierdzą, że przez pogarszającą się sytuację bezpieczeństwa koszty dodatkowego ubezpieczenia statków, zmierzających do rosyjskich portów nad Morzem Czarnym, wynoszą nawet dziesiątki tysięcy dolarów za dzień. Część armatorów nawet przed ubezpieczeniem miała naliczać dziennie nawet 10 tys. dolarów więcej za ładunki z Rosji, niż za te, które wypływały z portów bułgarskich czy rumuńskich. Dodatkowym problemem mają być sytuacje, gdy jakiś statek musi kupić paliwo od Rosji, czego zakazują zachodnie sankcje. Wówczas trudniej jest przywrócić taką jednostkę do normalnej działalności.

Ministerstwo rolnictwa Rosji przewiduje, że eksport zboża w sezonie 2023/24 spadnie o około 8 procent (wówczas było to łącznie 60 mln ton), ale nie podało przyczyny. W grudniu resort zapowiadał, że w związku z presją sankcyjną i zniechęcaniem zagranicznych armatorów do współpracy z Rosją, zbudowanych zostanie 61 nowych statków do transportu zboża. Terminu realizacji nie podano.

W marcu należąca do państwa rolnicza firma leasingowa poinformowała o złożeniu zamówienia na takie statki, które miały być gotowe w ciągu trzech lat. Jednak, według dostępnych danych, żadne rosyjskie firmy nie zgłosiły takiego zamówienia – ani w Rosji, ani za granicą. Wiadomo zarazem, że wiele z wchodzących w skład rosyjskiej floty statków to głównie mniejsze suche masowce, mające ponad 30 lat. Tym samym, mogą one mieć z tego powodu kłopoty z zawijaniem do niektórych portów.

„Nie widzimy, żeby Rosja budowała swoją własną flotę od zera w krótkim czasie, by zaspokoić swoje pilne potrzeby. Koncentrować będzie się głównie na czarterowaniu na rynku komercyjnym” – powiedziała agencji Reuters Victoria Mitchell, analityk ds. oceny ryzyka.

Rosyjskie porty nad Morzem Czarnym obsługują około 70 proc. krajowego eksportu zboża.

Czytaj także: Ardanowski: Rosyjskie zboże cały czas wjeżdża do Polski. Rząd nie wprowadził embargo

Reuters / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply