Według analityków wojskowych dwudniowa inwazja z Ukrainy na zachodnie pogranicze Rosji może zmusić Kreml do przerzucenia wojsk z linii frontu w czasie, gdy Kijów przygotowuje poważną kontrofensywę, i zadać Moskwie psychologiczny cios – podaje agencja Reuters.
Zdaniem ekspertów, na których powołuje się Reuters, choć Kijów zaprzecza jakiemukolwiek udziałowi w ostatniej akcji dywersyjnej w obwodzie biełgorodzkim, to najpewniej było to skoordynowane z działaniami Sił Zbrojny Ukrainy.
Przypomnijmy, że według relacji strony ukraińskiej, walczący po jej stronie Rosjanie przedostali się na drugą stronę granicy i przeprowadzili akcję dywersyjną. Strona rosyjska oficjalnie twierdzi, że byli to ukraińscy „terroryści” i „nacjonaliści”.
Neil Melvin, analityk z Royal United Services Institute (RUSI) uważa, że Ukraińcy próbują odciągnąć Rosjan w różnych kierunkach, aby stworzyć luki w ich liniach, gdyś są zmuszeni wysłać posiłki. Zaznaczył, że do wtargnięcia na terytorium Rosji doszło bardzo daleko od głównych stref walk w Donbasie i około 160 km od aktualnej linii frontu w północnej części obwodu charkowskiego. Melvin twierdzi, że siły rosyjskie będą musiały w odpowiedzi przerzucić tam i wzdłuż granicy z Ukrainą sporo żołnierzy.
Z kolei inny analityk Mark Galeotti, szef londyńskiego ośrodka konsultacyjnego Mayak Intelligence powiedział Reutersowi, że w skład dwóch grup dywersyjnych wchodzili Rosjanie o antykremlowskim nastawieniu, ale bardzo zróżnicowanych poglądach: od liberałów przez anarchistów po neonazistów. Łączy ich nadzieja, że jakoś mogą przyczynić się do upadku władzy Władimira Putina.
„Ale jednocześnie, musimy sobie zdać sprawę, że to nie są niezależne siły… One są kontrolowane przez ukraiński wywiad wojskowy” – powiedział Galeotti. Dodał też, że dzięki takim działaniom strona ukraińska może „wstrząsnąć” Rosjanami, a także zmusić ich do rozproszenia swoich wojsk.
Reuters zaznacza, że w ostatnich miesiącach doszło do kilku mniejszych wtargnięć na rosyjskie terytorium od strony Ukrainy, ale sytuacja z tego tygodnia jest jak dotąd największa. Mimo to, wciąż ma to bardzo małą skalę w porównaniu z tym, co dzieje się na froncie.
Agencja przywołuje też swoją rozmowę z Aleksiejem Baranowskim, rzecznikiem politycznego skrzydła walczącego po stronie Ukrainy Legionu Wolności Rosji. Jego członkowie uczestniczyli w niedawnym rajdzie na obwód biełgorodzkim. Baranowski powiedział, że nie może ujawnić, ilu członków Legion wzięło w tym udział. Oświadczył, że formacja liczy łącznie cztery bataliony. Zaprzeczył też twierdzeniom strony rosyjskiej, jakoby podczas operacji Legion poniósł ciężkie straty.
Przeczytaj: Ministerstwo obrony Rosji: ukraińscy terroryści w obwodzie biełgorodzkim zostali zniszczeni [+VIDEO]
Baranowski oświadczył też, że formacja jest częścią Legionu Międzynarodowego i tym samym stanowi część ukraińskich sił zbrojnych. Zaprzecza zarazem, by akcja było koordynowana z ukraińskimi władzami, ale jest początkiem drogi do „obalenia reżimu Putina poprzez siłę zbrojną”.
Czytaj także: Gen. Skrzypczak: przygotujmy się na powstanie na Białorusi i na wsparcie walczących przeciwko Łukaszence
W poniedziałek żołnierze podający się za żołnierzy rosyjskiej jednostki walczącej po stronie KIjiwa opublikowali wideo na tle znaków drogowych w pobliżu osiedli Lubimówka (obwód briański), Bezludowka (obwód biełgorodzki) i Czurowicze (obwód briański). Legion Wolność Rosji, walczący po stronie Ukrainy, nagrał wiadomość wideo wzywającą Rosjan do walki o Rosję wolną od Putina.
Według strony ukraińskiej, działania na terytorium obwodu biełgorodzkiego wykonywał w Rosyjski Korpus Ochotniczy, który walczy w wojnie po stronie Ukrainy. Poinformował, że wykonuje misje bojowe na terytorium Federacji Rosyjskiej, a Legion Wolność Rosji wezwał mieszkańców rosyjskich regionów przygranicznych do pozostania w domu i „ nie stawiania oporu”. Kijów twierdzi, że choć formalnie chodzi o jednostki złożone z obywateli rosyjskich, a będących częścią sił ukraińskich, to działają one jako „podmioty niezależne”.
Mimo tego zaczęli oni opuszczać rejon w którym działania prowadziły siły, według Moskwy, będące częścią Sił Zbrojnych Ukrainy. Na terenie obwodu biełgorodzkiego wprowadzono stan operacji antyterrorystycznej.
Czytaj także: USA nie zachęcają Ukraińców do ataków na terytorium Rosji, ani ich nie potępiają
Sekretarz ukraińskiej rady bezpieczeństwa Ołeksij Daniłow twierdzi, że władze w Kijowie nie mają nic wspólnego z atakiem na terytorium Rosji, a incydent to sprawa wyłącznie Rosji.
Reuters / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!