Ujawniając zamiar przesłuchania Gruzinów GPU potwierdziła jednocześnie, że budynki Konserwatorium i Hotelu Ukraina były miejscami, skąd strzelali snajperzy.

Naczelnik departamentu spraw specjalnych Prokuratury Generalnej Ukrainy (GPU) Serhij Horbatiuk ujawnił w sobotę w rozmowie z dziennikarzami portalu Strana.ua, że ukraińscy śledczy będą starali się doprowadzić do przesłuchania autora włoskiego filmu dokumentalnego „Ucraina, le verità nascoste” Giana Micalessiniego oraz występujących w jego filmie trzech Gruzinów, którzy podali się za snajperów z kijowskiego Majdanu w 2014 roku.

Po pierwsze, a co najważniejsze – podejmiemy próby przesłuchania bohaterów filmu. Wstępnie za pośrednictwem Interpolu dowiemy się, czy mają oni miejsce zamieszkania w tym kraju [Włoszech – strana.ua], a jeśli tak, zwrócimy się z wnioskiem do jego organów ścigania. Jeśli wrócą do Gruzji, wyślemy wniosek do tego kraju. Te dokumenty są obecnie przygotowywane. – mówił Horbatiuk.

Ukraińscy śledczy chcieliby także porozmawiać z autorem dokumentu, Gianem Micalessinim. Prokuraturę interesuje szczególnie, z czyją pomocą Włoch dotarł do bohaterów swojego filmu, a także inne szczegóły jego dziennikarskiego śledztwa.

Horbatiuk twierdzi, że sceptycznie podchodzi do wielu rewelacji „gruzińskich snajperów”.

Według wstępnych danych tam jest wiele nieprawdy. Ale nie odrzucamy tych twierdzeń, być może ci ludzie naprawdę byli na Majdanie, coś usłyszeli i coś wiedzą. Niektóre miejsca, które są omawiane w filmie – strzelanina z Konserwatorium, Hotelu Ukraina, odpowiadają rzeczywistości. Teraz postaramy się ich przesłuchać, aby zrozumieć, na ile prawdziwe są ich słowa i czy byli oni obecni w dniu opisywanych zdarzeń. – mówi przedstawiciel GPU.

Przypomnijmy, że włoska telewizja Canale 5 pokazała w 15. listopada br. film dokumentalny Giana Micalessiniego pt. „Ucraina, le verità nascoste” (Ukraina, ukryta prawda), w którym znalazły się zeznania trzech Gruzinów twierdzących, że należeli do grupy snajperów masakrujących protestujących i milicję na kijowskim Majdanie 20. lutego 2014 roku. Mieli oni przybyć na Ukrainę pomiędzy listopadem 2013 a styczniem 2014 roku i dołączyć do ukraińskiej opozycji organizującej protesty na Majdanie. Gruzini mieli wykorzystywać swoje doświadczenie zdobyte podczas „Rewolucji Róż”, która odbyła się w Gruzji w 2003 roku, za co mieli otrzymywać wynagrodzenie pieniężne. Jeden z nich twierdził także, że ich zadaniem było prowokowanie policji do ataków na tłum. 18. lutego 2014 roku mieli otrzymać broń palną od jednego z liderów opozycji – Serhija Paszynskiego a 20. lutego kazano im strzelać do protestujących i policji z budynków Konserwatorium oraz Hotelu Ukraina po to, aby „tworzyć chaos”.

W ubiegłym tygodniu Serhij Horbatiuk krytykował autora filmu za to, że przed jego premierą nie skontaktował się z ukraińskimi śledczymi. Wstępna weryfikacja świadczy, że ci, którzy nakręcili ten film, w ogóle nie próbowali ustalić prawdy – utrzymywał pracownik ukraińskiej Prokuratury Generalnej. „Wstępna weryfikacja” dokonana przez ukraińską prokuraturę miała także wykazać, że Gruzini z filmu Micalessiniego nie przebywali na terytorium Ukrainy na przełomie 2013 i 2014 roku.

Kresy.pl / strana.ua

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    Oni mogą co najwyżej poprosić o pomoc lokalne prokuratury o przesłuchanie, wysyłając listę pytań, albo o przesłuchanie zdalne za pomocą wideo. Na pewno nikt nie będzie do nich wysyłał ani dziennikarza, ani tych Gruzinów.