Rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow wyraził konsternację wypowiedzią kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który przygotowany wiosną 2022 roku, projekt wstrzymania wojny na Ukrainie nazwał rosyjską propagandą.

„Chciałoby się zapytać pana Scholza, o czym wtedy mówił Arachamia [lider partii Sługa Narodu w ukraińskim parlamencie] i o czym mówił Johnson [były premier Wielkiej Brytanii]” – Pieskow w wywiadzie Pawłowi Zarubinowi, dziennikarzowi rosyjskiej telewizji państwowej Rossija1. Jego wypowiedź zacytowała w niedzielę agencja informacyjna Interfax.

Władimir Putin w rozmowie z amerykańskim dziennikarzem Tuckerem Carlsonem na początku lutego powiedział: „Wydaje mi się, że one [władze ukraińskie] uległy żądaniom lub namowom byłego brytyjskiego premiera Johnsona, wydaje mi się że jest to absurdalne i bardzo, jakby to powiedzieć, smutne. Ponieważ, jak powiedział pan Arakhamia, <<my jeszcze półtora roku temu mogliśmy przerwać tę wojnę, ale Brytyjczycy nas przekonali, a my odmówiliśmy”. Putin skomentował wówczas – “Gdzie jest teraz pan Johnson? A wojna trwa”.

Jego stwierdzenia nabrały nowego znaczenia wraz z rewelacjami amerykańskiej gazety “Wall Street Journal”. Opisywała ona negocjacje jakie w lutym 2022 r. odbyły się między przedstawicielami Rosji i Ukrainy w białoruskim Homlu, a w marcu w Stambule.

Rosyjskie warunki zawierały wówczas zawieszenie broni na linii frontu, trwałą neutralizację Ukrainy wraz z jej deklaracją niewstępowania do NATO, choć Rosjanie zgadzali się na jej integrację z Unią Europejską. Ukraina miała też znacznie zredukować swoje siły zbrojne. Ukraińcy domagali się natomiast, by status Krymu nie był przesądzony. Miałby on przez kilkadziesiąt lat być administrowany przez Rosję i wraz z upływem tego okresu status półwyspu miałby zostać formalnie rostrzygnięty.

Według części rozmówców Ukraińcy zastanawiali się nad dalszym negocjowaniem, ale sugestie ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona miały ich zmobilizować do dalszej walki.

W czerwcu zeszłego roku białoruski przywódca Aleksandr Łukaszenko twierdził, że widział dokument roboczy z rosyjsko-ukraińskich negocjacji, który m.in. zakładał długoterminową dzierżawę Krymu. Rzecznik Kremla zaprzecza wówczas tej relacji.

interfax.ru/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply