Holenderskie władze ujawniły, że wydaliły czterech Rosjan z paszportami dyplomatycznymi, którzy próbowali włamać się do sieci komputerowej haskiej siedziby Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW). Do wydalenia doszło w kwietniu tego roku, lecz ministerstwo obrony Holandii poinformowało o tym dopiero dzisiaj.

Według holenderskich władz czterej Rosjanie z paszportami dyplomatycznymi wylecieli z Moskwy do Amsterdamu 13. kwietnia br. Na miejscu wynajęli samochód i zaparkowali go na parkingu hotelu Marriot w Hadze, w pobliżu siedziby OPCW. W bagażniku samochodu umieścili aparaturę potrzebną do włamania do wewnętrznej sieci WiFi organizacji.

Jak podało holenderskie ministerstwo obrony, próba włamania do sieci OPCW została odkryta we wczesnej fazie i uniemożliwiona a rosyjskich dyplomatów wydalono. Do holenderskiego MSZ wezwano także rosyjskiego ambasadora.

Holandia jako państwo, na terenie którego znajduje się siedziba OPCW, jest odpowiedzialna za jej bezpieczne funkcjonowanie. Operacja zapobieżenia cyberatakowi czwórki Rosjan została przeprowadzona przez holenderski wywiad wojskowy MIVD przy współpracy z miejscowym wywiadem cywilnym AIVD oraz służbami brytyjskimi. Według holenderskich władz wydaleni dyplomaci byli agentami GRU.

Podczas konferencji prasowej minister obrony Holandii Ank Bijleveld określiła próbę cyberataku na sieć OPCW jako „niedopuszczalną”. Według holenderskiego komunikatu postanowiono ujawnić opinii publicznej szczegóły tego wydarzenia wraz z danymi wydalonych osób, by „utrudnić im działalność międzynarodową”. Jak podaje ukraiński portal Hromadske wydaleni dyplomaci posługiwali się paszportami wystawionymi na nazwiska Aleksiej Moroniec, Jewgienij Sieriebriakow, Oleg Sotnikow i Aleksiej Minin. Holendrzy twierdzą, że jeden z tych ludzi był również zaangażowany w zdobywanie informacji o śledztwie w sprawie zestrzelenia malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad Donbasem w 2014 roku.

W czasie, gdy doszło do próby włamania do sieci OPCW organizacja ta prowadziła dochodzenie w sprawie użycia środka paraliżująco-drgawkowego w Salisbury a także domniemanych ataków chemicznych w Syrii.

CZYTAJ TAKŻE: Dyplomatyczna odpowiedź Węgier – ukraiński konsul wydalony

Kresy.pl / defensie.nl / Hromadske

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    Żeby zaatakować jakąś sieć, nie potrzeba przyjeżdżać w jej pobliże. Jak rozumiem, oni chcieli atakować przez wi-fi, bo tylko wtedy był sens przyjazdu pod budynek atakowanej sieci. Ale ataki można przeprowadzać z dowolnego miejsca na świecie.