Prezydent Filipin Rodruigo Duterte oficjalnie poinformował USA o wypowiedzeniu umowy o współpracy wojskowej zawartej między dwoma państwami w 1990 r.

O możliwości wycofania się Filipin z umowy regulującej zasady obecności i ćwiczeń oddziałów armii amerykańskiej na terytorium tego państwa pisaliśmy na naszym portal w zeszłym miesiącu. Prezydent Filipin Rodrigo Duterte w ostrych słowach skierowanych pod adresem Donalda Trumpa zapowiedział w styczniu wycofanie się z umowy w odwecie za nieudzielenie amerykańskiej wizy jego politycznemu współpracownikowi, senatorowi Ronaldowi dela Rosie.

We wtorek portal Wirtualna Polska podał, że Duterte oficjalnie zawiadomił Waszyngton, że jego państwo wycofuje się z umowy podpisanej w 1990 r. “Najwyższy czas, abyśmy polegali na sobie, wzmocnimy naszą własną obronę i nie będziemy polegać na żadnym innym kraju” – słowa Duterte zacytował jego rzecznik Salvador Panelo.

Filipiny, w latach 1896-1946 były kolonią bądź terytorium zależnym USA. W czasie „zimnej wojny” pozostawały jednym z głównych sojuszników USA w Azji Południowo-Wschodniej. Obecnie są ważnym partnerem w blokowaniu wyjścia Chińczyków na otwarty ocean. Jednak wkrótce po objęciu władzy Duterte ruszył do Pekinu, gdzie spotkał się z przewodniczących ChRL Xi Jinpingiem. Filipiński prezydent mówił także o współpracy sojuszniczej z Chinami i Rosją. W Chinach armia filipińska zakontraktowała dostawy broni.

Duterte wielokrotnie wypowiadał się niepochlebnie o Amerykanach, a nawet prezydencie USA. Jednaj mimo tej retoryki prezydent Filipin podtrzymywał więzy w dziedzinie bezpieczeństwa z USA i zezwalał na amerykańską obecność militarną w jego kraju.

wp.pl/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply