Prezydent Filipin Rodrigo Duterte polecił zawiesić porozumienie z USA w sprawie wizyt i ćwiczeń oddziałów armii amerykańskiej w jego państwie.

Decyzja Duterte utrudniająca funkcjonowanie amerykańskiej armii na Dalekim Wschodzie zapadła po tym gdy władze USA unieważniły wizę filipińskiemu senatorowi Ronaldowi dela Rosie. Senator to jeden z ważnych politycznych współpracowników obecnego prezydenta Filipin. To właśnie dela Rosa, jako szef miejscowej policji był głównym organizatorem kampanii ostrych działań sił policyjnych przeciwko handlarzom narkotyków, walka z którymi jest jednym z głównych haseł Duterte.

W czwartek, w czasie publicznego wystąpienie filipiński prezydent poruszył kwestię unieważnienia amerykańskiej wizy dela Rosy – “Jeśli tego nie naprawisz, zrezygnuję z porozumienia w sprawie wizyty oddziałów wojskowych USA. Skończę z tym sk….” – powiedział, kierując swój apel do prezydenta USA.

Portal Forsal twierdzi, że Komisja Prezydencka już podjęła formalne kroki w sprawie zawieszenia porozumienia o pobycie i ćwiczeniach wojska USA na terytorium Filipin podpisanego w 1990 r. o czym poinformował rzecznik prezydenta Salvador Panelo. Jeśli Duterte zatwierdzi odpowiedni dokument, działanie tej umowy zostanie zawieszone na okres 180 dni.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Cofnięcie wizy dla dela Rosy może mieć związek z rezolucją Senatu USA z 9 stycznia, w której izba wyższa amerykańskiego parlamentu skrytykowała kampanię antynarkotykową filipińskich służb bezpieczeństwa jako naruszającą prawa człowieka oraz aresztowanie senator Leli de Limy, krytycznej wobec prezydenta Duterte. W rezolucji senatorzy wezwali administrację Trumpa do nałożenia sankcji na osoby odpowiedzialne za działania filipińskich sił bezpieczeństwa. “Nie mogą nam grozić i nakazywać uwolnienia legalnie aresztowanego obywatela. Prezydent Duterte uważa, że nie możemy nie reagować” – skomentował sam dela Rosa.

Filipiny, w latach 1896-1946 były kolonią bądź terytorium zależnym USA. W czasie “zimnej wojny” pozostawały jednym z głównych sojuszników USA w Azji Południowo-Wschodniej. Obecnie są ważnym partnerem w blokowaniu wyjścia Chińczyków na otwarty ocean. Jednak wkrótce po objęciu władzy Duterte ruszył do Pekinu, gdzie spotkał się z przewodniczących ChRL Xi Jinpingiem. Filipiński prezydent mówił także o współpracy sojuszniczej z Chinami i Rosją. W Chinach armia filipińska zakontraktowała dostawy broni.

Duterte wielokrotnie wypowiadał się niepochlebnie o Amerykanach, a nawet prezydencie USA. Jednaj mimo tej retoryki prezydent Filipin podtrzymywał więzy w dziedzinie bezpieczeństwa z USA i zezwalał na amerykańską obecność militarną w jego kraju.

forsal.pl/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Morosi znowu sprowadzą Duerte na ziemię. Filipiny przyzwyczajone do parasola
    USA nie potrafią samodzielnie ograniczyć działąń islamistów. W czasie trwania wojny o usunięcie Trumpa w Senacie będzie jeszcze niejedna rezolucja tego ciała utrudniająca politykę zagraniczną USA.