Po kilku godzinach zamieszek w centrum stolicy Kirgistanu – Biszkeku zwolennikom partii opozycyjnych udało się wtargnąć do gmachu władz centralnych.

W sieci pojawiło się najpierw nagranie tłumu szarpiącego bramę oddzielającą obszar na którym znajduje się budynek Rady Najwyższej zwany przez Kirgizów „Białym Domem”. Portal 24.kg, który je udostępnił, twierdzi także, że wcześniej protestujący rzucali w gmach parlamentu tak zwanymi koktajlami Mołotowa. Rosyjska agencja RIA Nowosti podała natomiast, że opozycjoniści przejęli pełną kontrolę nad centralnym placem Biszkeku Ała-Too.

Wcześniej na Twitterze pojawiło się również nagranie, które miało zostać zrobione w Biszkeku. Pokazuje ono jak funkcjonariusze sił porządkowych z tarczami uciekają przed atakującym tłumem.

A dalszej kolejności portal 24.kg podał, że protestujący wtargnęli już do samego budynku parlamentu. Portal ilustruje to zdjęciem mężczyzny idącego po stole w jednej z sal Rady Najwyższej i ciągnącego za sobą oficjalny sztandar państwowy. Może to być także sala należąca do administracji prezydenta, bowiem urzęduje ona w tym samym budynku w którym obradują parlamentarzyści.

Informację o zajęciu budynku władz centralnych podaje także agencja informacyjna TASS. Twierdzi ona, że funkcjonariusze mający ochraniać gmach uciekli. 24.kg twierdzi natomiast, że wśród okupujących siedzibę władz centralnych jest syn byłego prezydenta Ałmazbeka Atambajewa – Kadyr. Były prezydent jest obecnie oskarżony o poważne przestępstwa. W zeszłym roku by go zatrzymać milicyjny specnaz musiał przeprowadzić dwudniowe oblężenie rezydencji Atambajewa w oddalonej o 20 km od Biszkeku wsi Koj-Tasz. W czasie starć do jakich doszło zginął jeden z funkcjonariuszy, a kilkadziesiąt osób zostało rannych. Zanim się poddał, Atambajew wzywał wówczas swoich zwolenników do protestów na ulicach stolicy państwa.

Jak poinformowaliśmy na naszym portalu, w niedzielnych wyborach parlamentarnych zwyciężyła pro-prezydencka Partia Demokratycznego Socjalizmu – Eurazjatycki Wybór „Jedność”. Jednak nie mniej znaczące było to, że niemal jedna trzecia głosów padła na 12 partii, które nie zdołały przekroczyć wysokiego, 7-procentowego progu wyborczego. W poniedziałek wieczorem na ulice stolicy kraju wyszły tłumy przeciwników władz mobilizowane przez liderów tych przegranych partii, którzy oskarżyli władze o nadużycia w czasie kampanii wyborczej.

24.kg/ria.ru/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz