Według dziennika „Washington Post”, biuro FBI w stanie Wirginia dzień przed zamieszkami na Kapitolu w Waszyngtonie miało informacje o tym, że pewne grupy ekstremistów wzywały do stosowania i eskalacji przemocy.
Amerykańska gazeta powołuje się na raport FBI, dotyczący prowadzonych w sieci rozmów aktywistów, którzy wybierali się na wiec i marsz zwolenników urzędującego prezydenta Donalda Trumpa. Część uczestników wdarła się do siedziby Kapitolu, doszło do zamieszek, w wyniku których były ofiary śmiertelne.
„Bądźcie gotowi do walki. Kongres musi usłyszeć tłuczenie szkła, wyważanie drzwi i rozlew krwi żołnierzy niewolników BLM i Pantify [chodzi o zwolenników ruchu Black Lives Matter i lewackiej bojówki Antifa – red.]. Bądźcie agresywni. Przestańcie nazywać to marszem, wiecem lub protestem. Idźcie tam gotowi na wojnę. Będziemy mieli naszego prezydenta albo umrzemy. Nic innego nie doprowadzi do tego celu” – taki fragment zamieszczonej w sieci wypowiedzi, umieszczony w raporcie amerykańskich służb, cytuje „WaPo”. W raporcie FBI napisano też m.in. o osobach udostępniających innym mapy tuneli Kapitolu.
Dziennik pisze też, że od 5 stycznia 2021 roku, czyli w przeddzień tzw. szturmu na Kapitol, FBI w Norfolk w stanie Wirginia otrzymywało informacje wskazujące na wezwania do przemocy w odpowiedzi na „bezprawne blokady”, które według ówczesnych zapowiedzi miały być organizowane w Waszyngtonie przez policję 6 stycznia, w dzień wiecu i marszu.
Gazeta zaznacza też, że wspomniany raport przeczy zapewnieniom wyższego urzędnika FBI, według którego Biuro nie posiadało żadnych danych wywiadowczych wskazujących na to, jaką formę mogą przybrać protesty. „WaPo” podkreśla, że opisywane materiały Federalnego Biura Śledczego to jak na razie „najbardziej znaczący dowodów na sporą porażkę wywiadowczą poprzedzającą chaos, w którym zginęło pięć osób”.
Gazeta cytuje też anonimowo jednego z funkcjonariuszy FBI, według którego niepowodzenie nie dotyczyły pracy wywiadu, ale działań, jakie podjęto w oparciu o dostępne informacje. Według tego funkcjonariusza, w ciągu 45 minut od czasu, gdy w sieci natrafiono na niepokojące sygnały, takie jak rozmowy w serwisach społecznościowych, w biurze FBI w Norfolk sporządzono raport, który przesłano dalej. Nie wiadomo jednak, czy wyszedł on poza Federalne Biuro Śledcze i czy ktoś spoza niego był informowany o sprawie.
W tym kontekście „Washington Post” przekazuje również opinie funkcjonariuszy FBI z Norfolk, zdaniem których zebrane informacje nie miały jeszcze formalnego charakteru „ostatecznie opracowanej informacji wywiadowczej”. W praktyce, instytucje do których takie informacje trafiają, proszone są o to, by na bazie surowych raportów i bez koordynacji z FBI nie podejmować działań.
Czytaj także: USA: Izba Reprezentantów wezwała Pence’a do usunięcia Trumpa z urzędu. Wiceprezydent odmawia
Jak informowaliśmy, w ubiegłą środę doszło szturmu zwolenników Donalda Trumpa na gmach amerykańskiego parlamentu, wdarcia się ich do sali plenarnej Senatu i użycia broni przez funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Doszło do tego po wiecu na którym występował ustępujący prezydent USA Donald Trump. W czasie swojego przemówienia wezwał on zwolenników do pomaszerowania pod Kongres i oprotestowania zatwierdzania przez parlamentarzystów wyboru Joe Bidena na jego następcę. Po wtargnięciu zwolenników do gmachu parlamentu Trump zdecydował się próbę przerwania protestów. Zrobił to jednak podtrzymując tezę o fałszerstwach wyborczych. Funkcjonariusze służb wezwali protestujących do natychmiastowego opuszczenia terenów Kapitolu grożąc, że w przeciwnych wypadku zostaną aresztowani. W wyniku wezwań ludzie zaczęli wychodzić.
WaPo / PAP / rmf24.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!