Departament Stanu USA po raz pierwszy otwarcie odrzucił chińską doktrynę dotyczącą strefy ekonomicznej na Morzu Południowochińskim, które staję się obszarem napięć geopolitycznych.

W poniedziałek na stronie internetowej Departamentu Stanu USA opublikowano oficjalne stanowisko tego państwa w sprawie Morza Południowochińskiego. Na wstępie amerykańska dyplomacja zaznacza, że “USA walczą o wolny i otwarty Indo-Pacyfik” by dodać – “Stawiamy sprawę jasno: pretensje Pekinu do morskich zasobów na większości Morza Południowochińskiego są kompletnie bezprawne, tak jak ich kampania zastraszania w celu kontrolowania ich [zasobów]”.

W dalszej części tekstu USA zapewniają, że chronią na tym akwenie “pokój, stabilność i wolność na morzu” by podtrzymać “niezakłócony przepływ handlu i sprzeciwiać się wszelkim próbom użycia przymusu lub siły w celu rozstrzygania sporów”. Amerykanie zapewniają także, że podzielają “te głębokie i trwałe interesy z wieloma naszymi sojusznikami i partnerami, którzy od dawna popierają międzynarodową organizację opartą na zasadach”. W oświadczeniu Departamentu Stanu twierdzi, że interesy te “znalazły się pod bezprecedensowym zagrożeniem ze strony Chińskiej Republiki Ludowej”.

Amerykańska dyplomacja bardzo krytycznie przedstawia politykę ChRL – “Pekin stosuje zastraszanie, aby podważać suwerenne prawa państw nadbrzeżnych Azji Południowo-Wschodniej na Morzu Południowochińskim, wywłaszczać je z zasobów morskich, dochodzić do jednostronnej dominacji i zastępować prawo międzynarodowe pojęciem <<potęga czyni prawo>>”. W dalszej części zaznacza, że “chiński drapieżniczy ogląd świata nie ma racji bytu w XX wieku”.

Jak twierdzi amerykańska dyplomacja “Pekin nie przedstawił spójnej podstawy prawnej dla <<Linii dziewięciu kresek>>, roszczeń na Morzu Południowochińskim formalnie ogłoszonych w 2009 r.” Powołuje się przy tym na wyrok trybunału arbitrażowego z 2016.

Przechodząc do bardziej szczegółowego opisu akwenu USA odrzucają twierdzenia Pekinu, że rafy Scarborough  i Mischief  oraz wyspy Spratly znajdują się w ramach chińskiej morskiej strefy ekonomicznej uznając, że znajdują się one na szelfie będący przedłużeniem terytorium Filipin. Waszyngton uznaje też Wybrzeże Vanguard za pozostające w strefie wietnamskiej, mieliznę Luconia za pozostającą w strefie Malezji, zaś wyspy Natuna w strefie Indonezji. USA stwierdzają też, że żadne państwo nie może rościć pretensji do mielizny James.

Chiny sukcesywnie rozbudowują swoją obecność na Morzu Południowochińską, który zgodnie z głoszoną już od kilkudziesięciu lat przez dyplomację ChRL „linią dziewięciu kresek”, uważają w 90 proc. za swoją specjalną strefę ekonomiczną. Pekin powołuje się jeszcze na strefy wpływów ukształtowane w czasach cesarskich.

state.gov/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply