W niedzielę w Boliwii odbywają się wybory prezydenta i składu parlamentu. Obywatele musieli czekać niemal rok na możliwość wyboru władz po tym gdy liberalne elity obaliły prezydenta Evo Moralesa.

W niedzielę o godzinie 8 otworzono lokale wyborcze w Boliwii. Ponad 7,3 mln obywateli będzie mogło wybrać nowego prezydenta państwa oraz członków dwuizbowego parlamentu. Rok po obaleniu prezydenta Evo Moralesa przez siły liberalne wspierane przez wojsko i policję, partia przebywającego na uchodźctwie reprezentanta mas ubogiego chłopstwa i Indian – Ruch na rzecz Socjalizmu – Instrument Suwerenności Ludu (MAS-IPSP) spróbuje odzyskać utraconą pozycję polityczną.

MAS-IPSP wystawił jako kandydata na prezydenta Luisa Arce. Ten absolwent ekonomii brytyjskiego Warwick University był na początku rządów Moralesa ministrem gospodarki, który przeprowadził operację upaństwowienia złóż cennych surowców naturalnych (w tym gazu i litu) w jakie obfituje Boliwia, co pozwoliło na całkowicie nowy model ich eksploatacji i ułożenia relacji z zagranicznymi koncernami surowcowymi, znacznie zwiększając wpływy do boliwijskiego budżetu.

Jego rywalem będzie Carlos Mesa, były prezydent i poprzednik Moralesa, który w 2005 r. ustąpił ze stanowiska pod presją wielkich protestów społecznych organizowanych przez tego drugiego, po tym gdy Mesa sprzeciwił się nacjonalizacji złóż gazu. W wyborach startuje też Luis Fernando Camacho, przedstawiciel liberalnych elit, Chi Hyun Chung imigrant z Republiki Korei i pastor protestancki oraz Feliciano Mamani.

Faworytem wyborów jest Arce, który, jak zaznacza portal telewizji France24, był na czele każdego sondażu przeprowadzonego od czasu ogłoszenia jego nominacji w styczniu przez partię Moralesa. By zwyciężyć w pierwsze turze Arce musiałby uzyskać ponad 50 proc. głosów lub co najmniej 40 proc. głosów i 10 punktów procentowych przewagi nad kolejnym kandydatem.

Wybory dają szansę na zakończenie kryzysu politycznego trwającego od listopada zeszłego roku. W październiku 2019 r. w Boliwii wybuchły protesty uliczne po tym gdy opozycja oskarżyła władze o nieprawidłowości do jakich miało dojść w czasie podliczania wyników wyborów prezydenckich z 20 października wygranych przez Moralesa. Zwolennicy opozycji zareagowali na nie gwałtownymi zamieszkami w trakcie których demolowano między innymi lokalne komisje wyborcze. W jednej z miejscowości spalono zebrane w takiej komisji karty wyborcze. W innym tłum zwolenników opozycji schwytał kobietę pełniącą funkcję burmistrza, pomalował jej głowę na czerwono a następnie obciął włosy. Morales już 23 października oskarżył opozycję o to, że przygotowuje pucz. Jednak 10 listopada ogłosił on, że zgadza się na powtórzenie wyborów, a potem złożył dymisję na żądanie sformułowane przez głównodowodzącego armią i komendanta głównego policji.

Władzę przejęła przedstawicielka liberalnego obozu opozycyjnego, wiceprzewodnicząca Senatu Jeanine Anez, choć konstytucja Boliwii nie przewiduje takiej zasady. Rezygnacja Moralesa, a także wiceprezydenta oraz przewodniczących obu izb parlamentu powinny być zatwierdzone właśnie przez parlament. Jednak obóz Anez uniemożliwiał jego posiedzenie. Gdy pod gmachem Senatu pojawiła się Adriana Salvatierra, jego przewodnicząca, która chciała wycofać rezygnację i przeprowadzić zebranie izby została poturbowana przez policję. Salvatierra zgodnie z boliwijską konstytucją powinna przejąć obowiązki głowy państwa w przypadku rezygnacji prezydenta i wiceprezydenta. W protestach zwolenników Moralesa tłumionych przez policję zginęło 36 osób o około 800 zostało rannych. Ostatecznie deputowani partii Moralesa zgodzili się w parlamencie na przeprowadzenie przedterminowych wyborów do których nie dopuszczono obalonego prezydenta. Morales przebywa obecnie w Argentynie gdzie uzyskał status uchodźcy politycznego. Jako taki nie miał możliwości startu w wyborach.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Kryzys polityczny w Boliwii towarzyszył epidemicznemu. W kraju tym odnotowano łącznie 139,7 tys. zakażeń koronawirusem SARS CoV-2. Pod władzą liberałów doszło też do najgorszego tąpnięcia gospodarczego od około 40 lat. Produkt Krajowy Brutto skurczy się w bieżącym roku, według prognoz, o 6,2 proc.

telesurenglish.net/france24.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply