Na ulicach głównego miasta Boliwii, La Paz doszło do starć między policją a zwolennikami zmuszonego do ustąpienia prezydenta Evo Moralesa. Władzę przejęła senator Jeanine Añez mimo sprzeciwu parlamentu.

Po zmuszeniu do ustąpienia i wyjeździe Evo Moralesa do Meksyku, jego zwolennicy zamieszkujący głównie na prowincji mobilizują się na ulicach głównego miasta kraju La Paz. Policja zagrodziła im drogę i doszło do starć. Duża manifestacja zwolenników Moralesa miała miejsce w środę także w mieście El Alto, gdzie policjanci ustawiali barykady mające zatrzymać protestujących. Tłumy zwolenników prezydenta zmuszonego do ustąpienia przez wojsko i policję składają się głównie z Indian. Wśród funkcjonariuszy i przeciwników Moralesa pojawiają się więc hasła antyindiańskie o posmaku rasistowskim. Funkcjonariusze policji demonstracyjne odcinali z naszywek na swoich mundurach wzorzyste flagi Wiphala, symbol andyjskich Indian, który za rządów Moralesa pojawił się na uniformach obok flagi państwowej Bolwii.

Adriana Salvatierra, przewodnicząca Senatu Boliwii, która podała się do dymisji razem z Moralesem próbowała w środę dostać się do siedziby izby wyższej. Młodej polityk i jej zwolennikom przeciął drogę oddział policji, który ruszył do ataku i rozproszył tłum. Zwolennicy Moralesa mają większość dwóch trzecich miejsc w obu izbach boliwijskiego parlamentu i Salvatierra odwołała już swoją rezygnację. Zgodnie z konstytucją to właśnie przewodniczący izby wyższej obejmuje obowiązki głowy państwa w sytuacji gdy ustępuje prezydent i wiceprezydent. “Po ataku widzimy, że nie mamy gwarancji wypełniania naszego mandatu parlamentarzystów” – powiedziała w czasie konferencji prasowej Salvatierra, demonstrując rozdartą bluzkę po tym gdy została poszarpana przez funkcjonariuszy. “Rozpoczynamy naszą walkę o przywrócenie demokracji po zamachu stanu” – zadeklarowała Slavatierra.

W czasie gdy policja uniemożliwiła Salvatierze objęcie obowiązków, funkcje te wykonywała już jej zastępczyni Jeanine Añez, która ogłosiła się głową państwa we wtorek. Stało się to przy prawie pustej sali, bowiem większość parlamentarzystów zbojkotowała jej zaprzysiężenie. Umożliwił je Sąd Konstytucyjny, choć sama konstytucja Boliwii nie przewiduje takiej opcji. Objęcie władzy przez Añez oficjalnie uznały już USA. “Stany Zjednoczone gratulują senator Jeanine Añez objęcia obowiązków tymczasowego prezydenta państwa aby przeprowadziła jej naród przez demokratyczną transformację” – słowa sekretarza stanu Mike’a Pompeo cytuje brytyjski “The Guardian”. Parlamentarzysta Ruben Chambi nazwał zaprzysiężenie Añez “medialnym spektaklem”.  Añez określiła rządy Moralesa mianem “totalitaryzmu” i zapowiada rozpisanie nowych wyborów, ale nie konkretyzuje kiedy one nastąpią. Powołała już nowy rząd, niepełny, bo stanowiska objęło 11 ministrów na 20 funkcjonujących resortów. Zwolennicy Moralesa nie uznają legalności jej działań.

Sam Morales wystąpił na konferencji prasowej w Meksyku, gdzie uciekł w obawie przed represjami. “Mam przesłanie dla policji i sił zbrojnych – nie plamcie się krwią swojego ludu” – powiedział obalony prezydent – “Zbudowaliśmy tyle z takim poświęceniem, a teraz zamach stanu niszczy Boliwię”. Morales wezwał wszystkie strony do powstrzymywania się do przemocy.

W październiku wybuchły w Boliwii protesty uliczne po tym gdy opozycja oskarżyła władze o nieprawidłowości do jakich miało dojść w czasie podliczania wyników wyborów prezydenckich z 20 października wygranych przez Moralesa. Zwolennicy opozycji zareagowali na nie gwałtownymi zamieszkami w trakcie których demolowano między innymi lokalne komisje wyborcze. W jednej z miejscowości spalono zebrane w takiej komisji karty wyborcze. W innym tłum zwolenników opozycji schwytał kobietę pełniącą funkcję burmistrza, pomalował jej głowę na czerwono a następnie obciął włosy. Morales już 23 października oskarżył opozycję o to, że przygotowuje puczW niedzielę ogłosił on, że zgadza się na powtórzenie wyborów, a potem złożył dymisję na żądanie sformułowane przez głównodowodzącego armią i komendanta głównego policji.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Evo Morales zyskał popularność jako rzecznik chłopskich mieszkańców prowincji i ludności indiańskiej, z której sam się wywodzi. Jako taki był pierwszym prezydentem indiańskiego pochodzenia w Boliwii. Zdobył władzę w 2006 r. jako lider masowych protestów przedstawicieli biedniejszych kręgów społecznych oraz Indian, domagających się zwiększenia danin publicznych podmiotów eksploatujących boliwijskie złoża gazu ziemnego czy nawet ich nacjonalizacji, do czego Morales doprowadził. W wyborach w 2009 i 2014 r. Morales zwyciężał już w pierwszej turze.

theguardian.com/telesurenglish.net/tass.com/twitter.com/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply