Prezydent Rosji Władimir Putin uwarunkował obniżenie cen gazu dla Białorusi od utworzenia organów ponadnarodowych w państwie związkowym. Zdaniem części analityków, to najmocniejsza wypowiedź Putina w ostatnim czasie, a dla Białorusi „warunki nie do zrealizowania bez rezygnacji z suwerenności gospodarczej”.

W czwartek, jak pisaliśmy wcześniej, prezydent Rosji Władimir Putin wziął udział corocznej wielogodzinnej konferencji prasowej transmitowanej przez największe rosyjskie kanały telewizyjne. W jej trakcie odniósł się m.in. do kwestii relacji rosyjsko-białoruskich i sprawy tzw. Państwa Związkowego Rosji i Białorusi, uważając, że jak dotąd postępy na tym polu są niewielkie.

– W najlepszym razie, kluczowe decyzje nie zostały podjęte. Mówiąc wprost, 90 proc. nie zostało zrobione – powiedział Putin, oceniając stan dotychczasowych rozmów na ten temat z Białorusią, głównie z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką.

Władze w Mińsku narzekają m.in. na ceny gazu z Rosji i uważają, że powinny płacić tyle, ile sąsiedni rosyjski obwód smoleński, plus koszty transportu, biorąc pod uwagę próby realizacji koncepcji państwa związkowego i wspólnego rynku surowców energetycznych w przyszłości. Białoruś zaznacza też, że straci setki milionów dolarów rocznie przez zmiany w rosyjskiej polityce podatkowej i chce odszkodowania. Rosja z kolei twierdzi, że subsydia, które wypłaca Białorusi, kosztują ją miliardy dolarów ze skarbu państwa.

Na początku grudnia br. Aleksander Łukaszenko spotkał się z Władimirem Putinem w Soczi. Celem rozmów było omówienie dalszego planu integracji obu państw, według ustalonej wcześniej tzw. „mapy drogowej”. Zdaniem publicystów z obu państw wszystko w ich relacjach jest jasne – Białoruś chce dużych ustępstw ze strony Rosji i zachowania swojej niepodległości, natomiast Rosja w zamian za pomoc gospodarczą oczekuje dalszej integracji politycznej. Jak podkreślają komentatorzy, oba stanowiska wzajemnie się więc wykluczają.

Zobacz więcej: Szczegóły rozmów w Soczi. „Udało się rozwiązać szereg problemów”

Putin powiedział podczas czwartkowej konferencji, że Białoruś płaci 127 dol. za 1000 m sześc. gazu, czyli najmniej spośród krajów, do których Rosja eksportuje gaz i znacznie mniej, niż średnia cena za taką ilość dla krajów Europy (tj. około 200 dol. za 1000 m sześc.). Oba kraje wciąż nie doszły do porozumienia, jak mają wyglądać ceny gazu od nowego roku.

– Byłoby błędem, gdybyśmy zaczęli [bardziej] subsydiować Białoruś, biorąc pod uwagę nierozwiązaną kwestię budowy państwa związkowego – powiedział Putin, zaznaczając, że skala subsydiowania regionu Smoleńska jest najwyższa i zużywa się tam 2 mld metrów sześc. gazu, podczas gdy na Białoruś Moskwa sprzedaje 20 mld. – Jeśli będziemy dotować całą białoruską gospodarkę, to oznaczałoby to, że całkowicie subsydiujemy surowiec dla całego kraju – uważa rosyjski prezydent.

Czytaj także: Możliwości białoruskiej gospodarki na wyczerpaniu

Jego zdaniem, „cena gazu dla Białorusi na poziomie obwodu smoleńskiego, jest możliwa przy utworzeniu organów ponadnarodowych”. Zaznaczył, że do zgody na taką stawkę byłyby potrzebne „wspólne reguły w postaci ustaw, w tym w dziedzinie podatków, polityki subsydiowania, wsparcia z budżetów różnych szczebli w różnych sektorach”.

– W tym celu potrzebne są nawet wspólne organy ponadnarodowe – kontrolne i emisyjne. Powinny działać wspólne zasady w sferze polityki antymonopolowej, a być może i wspólna instytucja – oświadczył rosyjski prezydent. Dodał, że to ogromna praca, do której konieczne są wola polityczna i chęć z obu stron. – Po naszej stronie taka wola jest – powiedział. Putin mówił też, że rozmowy o pogłębionej integracji są w toku, choć nie wiadomo obecnie, co uda się uzgodnić.

Czytaj także: Białoruś: tylko 7,7 proc. Białorusinów chce połączenia swojego kraju z Rosją

W ocenie analityka Arcioma Szrajbmana, była to „najmocniejsza co do formy i treści wypowiedź Władimira Putina w ciągu ostatniego roku”. W swoim komentarzu na portalu społecznościowym zaznaczył, że prezydent Rosji „nie żądał dotąd utworzenia organów ponadnarodowych”, podczas gdy „Mińsk zaś wielokrotnie mówił, że nie jest gotowy się na nie zgodzić”.

W rozmowie z PAP Szrajbman powiedział, że nie są to po prostu twarde warunki, ale „warunki nie do zrealizowania bez rezygnacji z suwerenności gospodarczej Białorusi”. W jego ocenie, takie twarde stawianie sprawy przez Putina raczej zmniejsza niż zwiększa szanse na porozumienie. Kolejne rozmowy dotyczące tzw. pogłębionej integracji z udziałem prezydentów Rosji i Białorusi mają odbyć się w Petersburgu 20 grudnia.

Przeczytaj: Między Białorusią i Rosją wszystko jest jasne

Przypomnijmy, że na początku grudnia br. Aleksandr Łukaszenko podkreślił na forum izby wyższej parlamentu, że za jego władzy Białoruś nie połączy się z żadnym innym państwem, nawet z Rosją.

Od końca zeszłego roku władze Rosji naciskają na Mińsk by pogłębić integrację dwóch państw, od czego uzależniają udzielenie Białorusi ekonomicznego wsparcia w postaci preferencyjnych cen sprzedawanego temu krajowi rosyjskiej ropy i gazu. I choć w czerwcu roku bieżącego rosyjski minister gospodarki twierdził, że rządy dwóch państw osiągnęły już porozumienie niemal we wszystkich zagadnieniach związanych z pogłębianiem wzajemnych związków, to jednak po spotkaniu premierów Rosji i Białorusi w tymże miesiącu okazało się, że na szczeblu między rządowym porozumienia nie ma. Od tego czasu trwają negocjacje, których przeciąganie się faktycznie uniemożliwiło podpisanie porozumień o pogłębieniu integracji 8 grudnia, czyli w rocznicę podpisania umowy z 1991 r. o rozwiązaniu ZSRR. Wiadomo, że oba kraje parafowały wstępny program działań w ramach integracji, ale dotąd nie został on upubliczniony. Według ostatnich informacji w ramach Państwa Związkowego ma zostać utworzony wspólny rząd i parlament.

Jak pisaliśmy, choć negocjacje Putina i Łukaszenki prowadzone na początku grudnia w Soczi w sprawie pogłębienia integracji ich państw nie dały rezultatu, zwolennicy białoruskiej opozycji zorganizowali w Mińsku demonstracje, by wyrazić swój sprzeciw wobec tego procesu. Kilkuset opozycjonistów protestowało w białoruskiej stolicy już w dzień szczytu w Soczi, a dzień później po raz kolejny zebrali się w jej centrum. Część przedstawicieli opozycji białoruskiej jawnie wyraża obawy, że ich kraj może nawet zostać „wchłonięty” przez Rosję.

Czytaj także: Szef łotewskiego MSZ: Rosja może połączyć się z Białorusią za pięć lat

W tym kontekście zwraca uwagę, że w miniony poniedziałek w Szanghaju minister finansów Białorusi, Andrej Charkawiec, podpisał umowę z Chińskim Bankiem Rozwoju na otrzymanie kredytu o wartości 500 mln dolarów. Pożyczka nie jest związana z realizacją żadnego projektu i może zostać wykorzystana w dowolnych celach, takich jak spłata publicznego zadłużenia, zakup złota czy zwiększenia rezerw walut zagranicznych. Jak twierdzi ministerstwo, udzielenie kredytu jest także ważnym dowodem na „rozwój relacji gospodarczych Białorusi z Chinami”.

Informacje o trwających negocjacjach ministerstwa finansów Białorusi z Chińskim Bankiem Rozwoju pojawiły się latem tego roku. Po tym, jak Mińsk nie doszedł do porozumienia z Rosją w sprawie udzielenia pożyczki na kwotę 600 mln dolarów, zaczął intensywnie rozmawiać z Chinami.

Reuters / PAP / forsal.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply