Białoruskie służby zajęły mienie, w tym samochody, należące do prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys i szefowej ZPB w Wołkowysku, Marii Tiszkowskiej; Izba Reprezentantów Republiki Białoruś przyjęła w pierwszym czytaniu nowelizację Kodeksu o oświacie, co grozi depolonizacją szkolnictwa; Prokuratura Generalna Białorusi wszczęła sprawę karną dotyczącą faktu ludobójstwa ludności Białorusi; Łukaszenko chce “bić po mordzie” Polaków.

Zapisz się w poniższym formularzu, aby otrzymywać pełny Kresowy Przegląd Tygodnia co tydzień na swoją skrzynkę mailową:

Kresowy Przegląd Tygodnia

Zgoda RODO: Wyrażam zgodę na wykorzystywanie przez FUNDACJA KOMPANIA KRESOWA, ul. Gen. Władysława Sikorskiego 166 / 0.03, 18-400 Łomża moich danych osobowych przesłanych w niniejszym formularzu w celu otrzymywania informacji drogą elektroniczną.
Możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie, klikając link w stopce naszych e-maili.

Prześladowanie Polaków na Białorusi

W ramach sprawy karnej o rzekome „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym” i „rehabilitację faszyzmu” białoruskie służby zajęły mienie, w tym samochody, należące do prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys i szefowej ZPB w Wołkowysku, Marii Tiszkowskiej.

Przypomnijmy, że tydzień temu prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys oraz szefowa oddziału tej organizacji w Lidzie Irena Biernacka, usłyszały zarzuty „podżegania do nienawiści na tle etnicznym” i „rehabilitacji nazizmu”. Dzień wcześniej identyczne zarzuty postawiono szefowej oddziału ZPB w Wołkowysku Marii Tiszkowskiej oraz członkowi zarządu Głównego ZPB Andrzejowi Poczobutowi. Nieoficjalnie wiadomo, że wcześniej zarzut „rehabilitacji nazizmu” usłyszała Anna Paniszewa, prezes Forum Polskich Inicjatyw Brześcia i Obwodu Brzeskiego.

Izba Reprezentantów Republiki Białoruś przyjęła w pierwszym czytaniu nowelizację Kodeksu o oświacie. Projekt nowej ustawy oświatowej jest ważny zwłaszcza dla polskiej mniejszości. Poza utrzymywanymi przez polskie organizacje społeczne szkołami niepublicznymi, które zgodnie z nim nie będą już mogły określać się szkołami, na Białorusi działają także dwie państwowe szkoły z polskim językiem nauczania mające służyć polskiej mniejszości narodowej liczącej według spisu ludności z 2019 r. 288 tys. osób, ale według wielu ekspertów znacznie liczniejszej. To Szkoła nr 36 w Grodnie oraz Szkoła nr 8 w Wołkowysku.

O zagrożeniach z związanych z projektem nowego Kodeksu Oświatowego pisaliśmy już w 2018 roku. Szczegółowo wyjaśniał ich charakter dla naszego portalu zasłużony polski działacz społeczny z Grodna, Wiesław Kiewlak. Założona przez Polaka z Lidy Fundacja Młode Kresy w 2017 roku zorganizowała pod ambasadą Republiki Białoruś w Warszawie pikietę przeciw planowanemu uszczupleniu praw oświatowych rodaków.

W służących polskiej mniejszości dwóch szkołach nauczanie przedmiotów historia Białorusi, Wiedza o społeczeństwie oraz Geografia Białorusi jest realizowane w języku państwowym białoruskim bądź rosyjskim, zaś nauczanie przedmiotów Moja ojczyzna – Białoruś oraz Człowiek i świat miało było realizowane w języku białoruskim. Przyjęty w pierwszym czytaniu projekt ustawy zakłada możliwość rozszerzenia listy przedmiotów, których nauczanie odbywa się po białorusku lub po rosyjsku. Wystarczy do tego wniosek jednego z rodziców. Potwierdza to obawy polskich rodziców i działaczy, że nowa ustawa w takim kształcie otworzyłaby możliwość usuwania języka polskiego z nauczania kolejnych przedmiotów tylko na podstawie decyzji administracyjnej lokalnego urzędnika. Nowelizacja kodeksu oświatowego wprowadza również zdawanie egzaminów maturalnych w jednym z języków państwowych w ciągu dwóch lat od uchwalenia ustawy. Dotychczas w szkołach z polskim językiem nauczania egzaminy końcowe były zdawane w języku polskim. Zamiary te od lat wzbudzają sprzeciw naszych rodaków na Białorusi.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Prokuratura Generalna Białorusi wszczęła sprawę karną dotyczącą faktu ludobójstwa ludności Białorusi. Białoruscy śledczy zamierzają zbadać nie tylko okres tzw. Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, ale także okres powojenny. Prokurator generalny Białorusi podkreślał potrzebę zbadania zbrodni „niemieckich najeźdźców i ich wspólników”, w tym „szeregu faktów ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistyczne bandy wspólników faszystów”.  „Sprawcy ludobójstwa, którzy obecnie żyją, muszą zostać ukarani. Nazwiska zmarłych zbrodniarzy wojennych również muszą zostać podane do publicznej wiadomości” – mówił.

Ostatnim represjom przeciwko Polakom mieszkającym na Białorusi towarzyszy nasilona kampania białoruskich mediów oficjalnych ukazująca w negatywnym świetle II Rzeczpospolitą, Armię Krajową i „żołnierzy wyklętych” jako prowadzących opresję czy nawet „ludobójstwo narodu białoruskiego”. Hasło to pojawiło się na pikietach pod ambasadą i konsulatami Polski przeprowadzonych przez zwolenników reżimu łukaszenkowskiego. Aresztowanym polskim działaczom zarzuca się m.in. „heroizację zbrodniarzy wojennych”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„Wywalczenie Polakom na Kresach znośnych warunków funkcjonowania jest dosyć skromnym, ale możliwym do osiągnięcia celem. Tymczasem naszą debatę o Białorusi zdominowali utopiści. Jedni wbrew oczywistym faktom będą sławić rzekome cnoty Łukaszenki i możliwość głębokiej współpracy. Drudzy – głosić demokratyczny imperializm i mesjanizm, którego nikt poza Polską w Europie nie rozumie i nie czuje, a na którego skuteczne prowadzenie nasze państwo nie miało ani sił, ani środków” – pisze prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki w opublikowanym na Facebooku tekście „Miłośnicy Łukaszenki i demokratyczni imperialiści kontra polski interes narodowy na Białorusi”.

Na wtorkowym posiedzeniu ze swoimi urzędnikami Aleksandr Łukaszenko wiele uwagi poświęcił działalności organizacji kresowych Polaków.  Zwracając się do uczestników spotkania Łukaszenko powiedział – „Chciałbym dziś usłyszeć konkretne propozycje powrotu do konsekwentnej, proaktywnej polityki wobec Polski” – zacytował portal nn.by. „Nie chcemy z nikim wojować” – zapewnił białoruski przywódca – „ale jeśli tylko będą się do nas odnosić tak jak w końcu zeszłego roku i teraz dostaną po mordzie mocno”.

Łukaszenko skonkretyzował co rozumie przez „proaktywną” politykę – „tam gdzie trzeba powinniśmy reagować adekwatnie, tak jak to było w Grodnie i Brześciu”. Odniósł się w ten sposób do aresztowania szeregu działaczy polskich organizacji w tych miastach. Białoruski dyktator wzbudzał atmosferę podejrzeń wobec działalności polskich organizacji społecznych na obszarach dawnych Kresów Wschodnich – „Dawno trzeba było przeprowadzić sprawdzanie kursów nauczania języków, organizacji skautów i innych podobnych do nich struktur zarządzanych i finansowanych z zagranicy”. Zebrania upamiętniające „żołnierzy wyklętych” Łukaszenko określił jako „otwarte usiłowania heroizacji bandytów i zbrodniarzy wojennych”. Zakwestionował on wręcz tożsamość kresowych Polaków mówiąc o „osobach nazywających się w Warszawie Polakami”. Mówiąc o historii Łukaszenko powiedział – „My nigdy nie wspominaliśmy o okupacji przez Polskę znacznej części białoruskiego terytorium w latach 20-30 zeszłego wieku. Ale najwyraźniej nadszedł czas, aby powrócić do tego tematu i szczegółowo go przestudiować z udziałem historyków i politologów, co, nawiasem mówiąc, już zaczęliśmy robić”. Nie spodobało mu się także, że w Polsce używa się sformułowania „Kresy Wschodnie”.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply