Blisko co trzeci ankietowany Polak jest zdania, że Polska w ciągu najbliższych 10 lat może opuścić Unię Europejską, przy czym prawie połowa respondentów jest przeciwnego zdania – wynika z sondażu SW Research dla serwisu RP.pl.

Pracownia SW Research na zlecenie portalu rp.pl w przeddzień Brexitu przeprowadziła wśród Polaków badanie, pytając ich, czy Polska w ciągu najbliższych 10 lat może opuścić Unię Europejską.

Twierdząco na to pytanie odpowiedziała blisko 1/3 ankietowanych (31,3 proc.), natomiast 46 proc. było przeciwnego zdania. 22,7 proc. respondentów nie miało w tej kwestii zdania.

Piotr Zimolzak z SW Research komentując wyniki badania dla rp.pl powiedział, że w pozostanie Polski w Unii Europejskiej częściej wierzą osoby bardzo młode, do 24 lat (50 proc.), badani o wykształceniu zasadniczym zawodowym oraz średnim (po 47 proc.), a także osoby o dochodzie netto od 3001 do 5000 zł netto (53 proc.). Opinię tę podziela też ponad połowa mieszkańców średnich miast, liczących od 20 do 99 tys. mieszkańców (54 proc.).

Należy zaznaczyć, że tak sformułowane pytanie zadano w kontekście niedawnej wypowiedzi Nigela Farage’a, którego zdaniem Polska będzie kolejnym krajem, który opuści UE, a także ostatnich wypowiedzi zdecydowanie prounijnych polityków oraz oficjeli z Polski. Polscy politycy, m.in. z Platformy Obywatelskiej, cytowani przez rp.pl, mówili o tzw. polexicie w mocno ostrzegawczym tonie. Europoseł Janusz Lewandowski uważa, że PiS może zniechęcić Polaków do Unii, „jeżeli UE będzie codziennie łączona z niszczeniem tradycyjnej polskiej rodziny”, a „misja klimatyczna” będzie prezentowana jako zamach na polskie miejsca pracy. Inny europoseł tej partii, Andrzej Halicki twierdził, że Polska „przestaje być prawdziwym partnerem dla UE” w wyniku prowadzonych zmian w sądownictwie. – I to jest ten realny polexit – dodał. Zacytowano też rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, który oświadczył, że jeśli prezydent podpisze nową ustawę ws. sędziów, to będziemy mieli do czynienia z „prawnym polexitem”.

Jak pisaliśmy, czołowi politycy PiS w swoich wypowiedziach stanowczo wykluczają Polexit. – W obozie rządzącym nikt o takim scenariuszu polexitu nie mówi i nie myśli – zapewniał premier Mateusz Morawiecki. – Przypomnę to kolejny raz, polexit jest równie niemożliwy, jak np. germanexit.

Premier dodał, że Polacy są jednym z najbardziej prounijnych społeczeństw w Europie. Powołał się on na badanie Pew Research, w którym polscy obywatele okazali się najprzychylniej nastawionymi do UE spośród 14 przebadanych narodów. Z kolei według analiz CBOS, w marcu 2019 roku 91 proc. badanych Polaków było za pozostaniem Polski w UE. Zdaniem Morawieckiego, „hasło polexitu inspirowane i wykorzystywane jest jedynie przez opozycję parlamentarną celem powiększania podziałów w społeczeństwie i zbicia miałkiego kapitału politycznego”.

Europoseł PiS, prof. Ryszard Legutko podkreślał natomiast, że Polska nie wyjdzie z UE, m.in. dlatego, że nie ma na to przyzwolenia społecznego.

– Jesteśmy bardzo silnie związani z Unią i w naszym interesie nie jest wychodzenie z UE, tylko jej reformowanie. Im bardziej UE będzie szła w tym kierunku, w którym idzie, to będzie coraz mniej przyjemnie, nie tylko dla Polski, ale też dla innych krajów – powiedział. Jednocześnie podkreślił, że nastroje w Polsce się zmieniają i „rośnie liczba osób rozczarowanych polityką UE ostatnich lat”. Jego zdaniem odpowiadają za to takie osoby, jak wiceszef KE Frans Timmermans czy lider euroliberałów Guy Verhofstadt.

Należy zaznaczyć, że jak wynika z badań przedstawionych w grudniu 2019 r. w Eurobarometrze, 47 proc. Polaków uważa, że lepsza przyszłość czeka nasz kraj poza strukturami Unii Europejskiej. To drugi najbardziej eurosceptyczny wynik w całej Unii. Za nami znajdowali się nawet Brytyjczycy.

Powyższe statystyki zdają się odzwierciedlać szerszą tendencję Polaków. Według badań przeprowadzonych na zlecenie byłego europosła Dobromira Sośnierza, co trzeci Polak uważa, że już czas opuścić Unię Europejską. Na pytanie „Czy Polska może już wyjść z UE, bo więcej pieniędzy już od niej nie dostaniemy, a jeśli dostaniemy, to w zamian będą oczekiwać zbyt wiele?”, twierdząco odpowiedziało 33,6 proc. badanych. 66,4 proc. respondentów było przeciw. Podobne wyniki uzyskała wcześniej Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego. Badanie przeprowadzono na dużej próbie. W styczniu i marcu 2018 r. o zdanie na temat polityki zagranicznej i Unii Europejskiej zapytano około 50 tys. Polaków. Na pytanie „czy Polska powinna wystąpić z Unii Europejskiej?” aż 29,81% respondentów odpowiedziało twierdząco. Ciągle większość stanowią jednak zwolennicy pozostania w UE, którzy na tak postawione pytanie odpowiedzieli „nie”. Było ich 47,37%. Zdania nie miało na ten temat aż 22,82%.

Z kolei według sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” z listopada 2018 roku, blisko 84 proc. ankietowanych opowiada się za pozostaniem Polski w strukturach unijnych. Tyle osób odpowiedziało, że w ewentualnym referendum ws. wyjścia Polski z UE zagłosowałoby za pozostaniem w Unii. Za opuszczeniem UE zagłosowałoby 8,1 proc. respondentów, a mniej więcej tyle samo nie miało zdania. Z badania wynikało też, że co czwarty wyborca PiS nie jest zwolennikiem pozostania Polski w Unii Europejskiej, a 22 proc. wyborców Kukiz’15 zagłosowałoby za wyjściem z UE.

Po grudniowym zwycięstwie wyborczym Partii Konserwatywnej pod wodzą zdecydowanego zwolennika Brexitu Borisa Johnsona, Izba Gmina poparła, po roku kryzysu parlamentarnego, umowę określającą warunki opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. W środę umowę tę zaaprobował Parlament Europejski. Za jej przyjęciem zagłosowało 621 europosłów, 49 było przeciw, a 13 wstrzymało się od głosu. Tego samego dnia parlament Szkocji przegłosował uchwałę postulującą kolejne referendum niepodległościowe.

W piątek o 23:00, czyli o północy czasu polskiego, Wielka Brytania oficjalnie opuściła Unię Europejską, po 47 latach członkostwa we Wspólnocie i po ponad 3 latach od referendum ws. Brexitu, w którym większość Brytyjczyków opowiedziała się za wyjściem z Unii. Jednocześnie zaczął się 11-miesięczny okres przejściowy, mający na celu umożliwienie przeprowadzenia i zakończenia negocjacji w sprawie przyszłych relacji handlowych między Zjednoczonym Królestwem, a Unią. W tym czasie zostanie zachowana swoboda przepływu osób pomiędzy UE a Wyspami. Po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, łączna powierzchnia jej państw członkowskich zmniejszyła się o prawie 5,5 proc., a liczba obywateli takich krajów o 13 proc. ludności. Zjednoczone Królestwo wytwarzało 15 proc. unijnego PKB.

„To nie jest koniec, ale dopiero początek; moment odrodzenia narodowego” – mówił premier Boris Johnson.

rp.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. lp
    lp :

    Całe lewactwo (i nie tylko) krajowe i europejskie sekuje W.Brytanię za wyjście z eurokołchozu. Ale nikt nie zadaje pytań o przyczyny. Tak na wszelki wypadek, bo odpowiedzi były by miażdżące dla eurokratów.