Według SB Ukrainy, Anatolij Szarij miał poprzez swoje wypowiedzi dopuścić się zdrady stanu, pomagając rosyjskim strukturom w prowadzeniu „specoperacji informacyjnych” przeciwko Ukrainie. Bloger twierdzi, że sprawa jest kuriozalna i że oficjalnie żadnych zarzutów mu nie postawiono.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała, że popularny bloger, od lat żyjący na obszarze UE, Anatolij Szarij, jest podejrzany o zdradę stanu. Ukraińskie służby twierdzą, że prowadził on „nielegalną działalność na szkodę bezpieczeństwa narodowego Ukrainy w sferze informacyjnej”.

„Są podstawy, by sądzić, że Anatolij Szarij działał na zlecenie zagranicznych struktur” – czytamy w oficjalnym komunikacie SBU.

Jak podano, bloger jest podejrzany o zdradę stanu oraz o wzniecanie nienawiści i poniżanie na tle rasy, narodowości lub wyznania. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem prokuratury miejskiej w Kijowie.

SBU twierdzi, że dowody w śledztwie za uprawnione uznano na podstawie opinii „licznych ekspertyz”, według których „w wywiadach i wystąpieniach A. Szarija” stwierdzono „fakty” dowodzące „jego wywrotowej działalności przeciwko Ukrainie”. Dodano, że od 2012 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych, elektronicznych oraz rosyjskich kanałów telewizyjnych bloger wspiera „państwowym i niepublicznym strukturom Federacji Rosyjskiej w prowadzeniu specjalnych operacji informacyjnych”.

„W szczególności, propagandysta zajmował się dyskredytowaniem państwowej polityki Ukrainy, świadomie i celowo rozpowszechniał zmanipulowane, zniekształcone informacje dotyczące inicjatyw rządowych i działań na wschodzie kraju. Celem było zaostrzenie i destabilizacja sytuacji społeczno-politycznej i socjalno-gospodarczej, zaognianiem konfliktów międzyetnicznych i międzywyznaniowych” – czytamy w komunikacie SBU. Podkreślono, że chodzi głównie o wykorzystywanie jego wypowiedzi przez media rosyjskie, w szczególności stacje telewizyjne związane z Kremlem i resortem obrony FR.

Ponadto, uwzględniono też wypowiedzi i apele ukraińskich obywateli i organizacji, których zdaniem działalność blogera miała mieć charakter antyukraiński. Powoływali się oni na rozpowszechniane przez niego materiały. Czynności śledcze wciąż trwają, „dokumentowane są wszystkie okoliczności przestępstw i ustalanie innych osób, które przyczyniały się do systematycznej, nielegalnej działalności Szarija albo mogły być w nią zaangażowane”.

SBU zamieściła też krótki film będący kompilacją różnych wypowiedzi Szarija z jego wideo-bloga, uwypuklając przy tym wystąpienie dla rosyjskiej stacji Rossija 1. Nagrania te najwyraźniej mają ilustrować rzekomo antyukraiński i antypaństwowy, a zarazem prorosyjski charakter wypowiedzi blogera – oznaczono je nawet ostrzeżeniem: „Uwaga! Teraz będziecie słuchać rosyjskiej propagandy”. Przy czym zawierają one różne opinie, głównie publicystycznej, krytykujące sytuację w państwie ukraińskim, m.in. o tym, że „nie ma już ukraińskich mediów”, że konflikt w Donbasie to rodzaj wojny domowej, że Ukraina to „kolonia” czy ironizowanie, że skoro Ukraina oficjalnie uważa Krym za swoje terytorium, to dlaczego zakazuje swoim obywatelom tam jeździć. Przytoczono też wypowiedzi, w których Szarij krytykował wyniosłą, jego zdaniem, pod względem patriotyzmu postawę mieszkańców zachodniej Ukrainy, nazywając ich „półkrwi, ćwierć krwi Ukraińcami” oraz to, że ukraiński system władzy odrzuca tych, którzy się w niego nie wpisują.

W rozmowie ze stacją 112 Ukraina Szarij powiedział, że SBU oficjalnie nie przedstawiła mu żadnych zarzutów, a on sam dowiedział się o tym z internetu.

„Przedstawili mi oskarżenia przez Telegram [popularny na wschodzie serwis społecznościowy – red.], pierwszy raz o tym słyszę” – powiedział bloger, będący zarazem liderem działającej na Ukrainie „Partii Szarija”. Potwierdził, że „z przyjemnością” obejrzał nagranie opublikowane przez SBU i oświadczył, że swoje wcześniejsze wypowiedzi może powtórzyć.

„Powtórzę: na Ukrainie trwa wojna domowa. (…) Tak, uważam, że Ukraina jest kolonią. Czy to zdrada stanu?” – pytał. Podkreślił, że nie boi się SBU i zapowiedział, że rozgłosi w Europie całą sprawę. Zaznaczył też, że zarzuca mu się podżeganie do nienawiści na tle rasowym czy narodowym, choć, jak sam twierdzi, sam od lat z tym walczy. „Nie rozumiem czemu nie zarzucili mi [uprawiania-red.] faszystowskiej propagandy” – dodał. Wyśmiał też to, że postawiono mu zarzuty bez żadnego rzeczowego wyjaśnienia czy uzasadnienia. „Śmieszna kompilacja opublikowana przez SBU wystarczy, żeby koń się uśmiał”.

Szarij poinformował też, że jego prawnicy zwrócili się do SBU, żeby zaznajomić się ze sprawą, ale nie otrzymali żadnej odpowiedzi. „Ukraina to czarna dziura” – dodał.

W wyborach parlamentarnych w 2019 roku Partia Szarij uzyskała ponad 327 tys. głosów, osiągając wynik 2,23 proc. Ugrupowanie to było jednak czwartym pod względem popularności wśród Ukraińców głosujących za granicą (4,72 proc.).

Przypomnijmy, że latem ub. roku Anatolij Szarij twierdził, że dygnitarze z Biura Prezydenta Ukrainy kazali wszcząć kampanię medialną celem zdyskredytowania jego osoby, a oficer SBU wydał rozkaz zamordowania go. Kancelaria prezydenta Ukrainy nazwała te zarzuty „śmiesznymi”.

Wcześniej pisaliśmy, że aktywiści i zwolennicy partii znanego ukraińskiego blogera Anatolija Szarija stali się celem brutalnych ataków. Po tym, jak Szarij oskarżył ukraińskie władze, że dały nacjonalistom „zielone światło” dla napadów na jego ludzi, śledczy zaczęli wyjaśniać niektóre z tych incydentów, m.in. do aresztu domowego trafił szef Narodowych Drużyn w Winnicy.

Czytaj także: Szarij: porwanie autobusu w Łucku było inscenizacją [+VIDEO]

ssu.gov.ua / 112.ua / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply