Polski komisarz ds. rolnictwa w UE, Janusz Wojciechowski grozi, że nie poprze kolejnego przedłużenia liberalizacji handlu z Ukrainą, jeżeli w rozporządzeniu nie będzie klauzul ochronnych i ograniczeń ilościowych dla importu cukru i mięsa drobiowego z Ukrainy.

W rozmowie z brukselską korespondentką RMF FM Katarzyną Szymańską-Borginon, unijny komisarz ds. rolnictwa, Janusz Wojciechowski skomentował trwający w Komisji Europejskiej spór w sprawie przedłużenia liberalizacji handlu z Ukrainą do 2025 roku. We wtorek 9 stycznia kończą się między konsultacje. Aktualne przedłużenie wygasa 5 czerwca br., ale ma ono zostać kolejny raz przedłużone.

Janusz Wojciechowski domaga się, by nowe rozporządzenie utrzymało klauzule ochronne i wprowadziło ograniczenia ilościowe na import z Ukrainy mięsa drobiowego i cukru. Wystosował w tej sprawie pismo do szefowej KE, Ursuli von der Leyen.

 

RMF FM zaznacza, że w Komisji nie wszyscy podzielają zdanie Wojciechowskiego. „Służby komisarza ds. handlu Valdisa Dombrovskisa chcą osłabienia istniejących klauzul ochronnych. Chcą zlikwidować możliwości wprowadzania czasowego unijnego embarga w razie nagłego zalewu produktami z Ukrainy” – informuje stacja. Takie podejście argumentowane jest m.in. potrzebą wspierania Ukrainy. Według RMF FM, „do tego stanowiska zdaje się także przychylać szefowa KE Ursula von der Leyen, naciskana przez prezydenta Ukrainy Wołodymira Zełenskiego”.

W tej sytuacji, według nieoficjalnych informacji, polski eurokomisarz zagroził wycofaniem swojego poparcia dla rozporządzenia w razie nieprzyjęcia jego postulatów.

W rozmowie z RMF FM Wojciechowski zaznaczył, że jego „wielkim zadaniem” na ten rok jest, by w potencjalnym nowym rozporządzeniu znalazły się „silne klauzule ochronne, żeby nie doszło ponownie do jakiegoś kryzysu związanego z nadpodażą”. Podkreślił, że w ostatnim czasie nastąpił duży wzrost importu drobiu i cukru z Ukrainy.

„Ten import rośnie w sposób zagrażający konkurencyjności unijnego sektora, także polskiej produkcji drobiu i cukru” – ostrzega unijny komisarz ds. rolnictwa. Dodał, że nadmiar jest odczuwany przez prawie wszystkie kraje członkowskie UE, zaś organizacje producentów drobiu i cukru skarżą się do KE. Stąd, proponuje ograniczenie ilościowe importu tych dwóch produktów.

Zdaniem Wojciechowskiego, całkowite otwieranie unijnego rynku na import z Ukrainy to „zgoda na utrwalenia rosyjskich zdobyczy”. Argumentuje, że Rosja wyparła Ukrainę z rynków w Azji, w związku z czym Ukraińcy wchodzą na bliższe rynki w Unii. To jednak powoduje destabilizację rynkową w Polsce i innych krajach graniczących z Ukrainą. Eurokomisarz uważa, że w ten sposób Rosja odnosi podwójną korzyść: zdobywa nowe rynki i sieje niezadowolenie w UE.

Polityk uważa, że w tej sytuacji trzeba działać dwutorowo. Z jednej strony, należy chronić unijnych producentów, a z drugiej strony ułatwiać Ukrainie do kraje spoza Unii, np. poprzez dopłaty do ukraińskiego tranzytu.

„Wysiłek Unii Europejskiej powinien polegać na tym, żeby wspierać ukraiński eksport do krajów trzecich, nie dopuścić do tego, żeby została wyparta do reszty z tych rynków i pomóc jej na tyle, na ile to możliwe, żeby na te rynki wróciła” – powiedział Janusz Wojciechowski.

Przeczytaj: Ukraińscy producenci drobiu wypierają polskich dostawców z brytyjskiego rynku

Czytaj również: Firma ukraińskiego oligarchy zarabia w UE kosztem polskich producentów drobiu

W grudniu ub. roku pisaliśmy, że według unijnych prognoz i deklaracji strony ukraińskiej, w 2024 r. do Polski może trafić aż 700 tys. ton cukru z Ukrainy, a już teraz jest go dwa razy więcej niż przed zniesieniem regulacji. Polscy plantatorzy buraka cukrowego zaapelowali do ministra rolnictwa o natychmiastowe embargo na przywóz cukru z Ukrainy.

rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply