Armenii może grozić wojna “do końca tygodnia”, jeśli nie przekaże Azerbejdżanowi czterech wiosek – powiedział premier tego kraju Nikoł Paszynian.

Jak przekazał we wtorek portal Al Jazeera, premier Armenii Nikoł Paszynian powiedział, że jego kraj może stanąć w obliczu wojny z sąsiednim Azerbejdżanem, jeśli nie pójdzie na kompromis i nie przekaże czterech wiosek, które posiada od początku lat 90.

Na nagraniu opublikowanym we wtorek Paszynian przemawiał podczas spotkania z mieszkańcami regionu Tawusz w północnej Armenii, w pobliżu szeregu opuszczonych azerbejdżańskich wiosek kontrolowanych przez Armenię od początku lat 90. XX wieku.

W poniedziałek Paszynian powiedział mieszkańcom w nagraniu wideo rozesłanym przez jego rząd, że brak kompromisu w sprawie wiosek może doprowadzić do wojny z Azerbejdżanem „pod koniec tygodnia” .

„Teraz możemy stąd wyjść, chodźmy i powiedzmy [Azerbejdżanowi], że nie, nic nie zrobimy. Oznacza to, że pod koniec tygodnia rozpocznie się wojna”.

Premier Armenii Nikoł Paszynian zasygnalizował, że kraj ten gotowy jest uznać przynależność części obszarów do jaki prawa rości sobie Azerbejdżan za część jego terytorium. „Granica de iure, która istniała w momencie upadku Związku Radzieckiego, została potwierdzona w deklaracji z Ałma-Aty [w 1991 r.] i nie tylko w tej deklaracji, ale także w porozumieniach zawartych w Pradze 6 października 2022 r.” – Paszynian powiedzieał na konferencji prasowej 12 marca, jak zacytował portal Eurasianet.

Portal podkreśla, że przedmiotem sporu do jakiego odniósł się armeński premier jest osiem wiosek. Cztery ze spornych wiosek – Baghanis Ajrim, Askipara, Chejrimli i Gizilhajili – znajdowały się po azerbejdżańskiej stronie granicy między dwiema byłymi republikami radzieckimi i zostały okupowane przez siły ormiańskie w latach 90. XX w., podczas pierwszej wojny karabaskiej, która zakończyła się zawieszeniem broni w 1994 r., właśnie po podpisaniu deklaracji z Ałma-Aty.

Odwołując się do porozumień z Ałma-Aty i Pragi, Paszynian przyznał, że „dawna granica administracyjna, która istniała w czasach Związku Radzieckiego, przebiega nieco dalej niż obecna granica administracyjna”. Następnie wezwał oba państwa do potwierdzenia granicy określonej w porozumieniu Ałma-Aty. „W procesie wyznaczania granicy musimy pracować nad odtworzeniem tej granicy w dowolnym formacie – powiedział premier Armenii – Musimy wyjść od rzeczywistości de iure. To, co jest Armenią, jest Armenią, co nie jest Armenią, nie jest Armenią.” Oznacza to gotowość do natychmiastowego przekazania Azerbejdżanowi czterech wsi.

Na początku 2024 r. Armenia utrzymywała, że Azerbejdżan kontroluje obecnie 31 wsi położonych na obszarze o powierzchni około 200 kilometrów kwadratowych, które są prawnie ormiańskie. W Erywaniu toczyły się rozmowy na temat zaproponowania wymiany obejmującej wszystkie sporne osady. Jednak Paszynian w swoich ostatnich komentarzach nie wspomniał już o tym scenariuszu, zakładając znaczne ustępstwa.

Cztery inne wsie pozostające przedmiotem sporu to zamieszkane przez etnicznych Azerów enklawy otoczone przez terytorium Armenii. 15 marca minister spraw zagranicznych Armenii Ararat Mirzojan podczas spotkania z legislatorami potwierdził stanowisko Paszyniana. „Proces wzajemnego uznania integralności terytorialnej, a następnie wytyczenia granic musi opierać się na deklaracji z Ałma-Aty – stwierdził – Obecnie jest w tej kwestii więcej wzajemnego zrozumienia niż na przykład miesiąc temu”. Szef dyplomacji Armenii zadeklarował – „Przynajmniej w tej chwili mam wrażenie, że jesteśmy bardzo blisko osiągnięcia wzajemnego porozumienia w tej kwestii”.

Przed marcowym zagraniem Paszyniana Azerbejdżan zajmował nieprzejednane stanowisko w sprawie ośmiu wsi. „Jeśli chodzi o cztery niebędące eksklawami azerbejdżańskie wsie okupowane przez Armenię, ich przynależność do Azerbejdżanu nie budzi żadnych wątpliwości i podlegają natychmiastowemu wyzwoleniu” – stwierdził wicepremier Szahin Mustafajew w oświadczeniu wydanym 9 marca, dwa dni po ostatniej rundzie rozmów w sprawie wytyczenia granic. Mustafajew stoi na czele azerbejdżańskiego zespołu negocjacyjnego. Jak dodał – “Kwestia wyzwolenia czterech wsi-eksklaw Azerbejdżanu okupowanych przez Armenię również zostanie rozwiązana w procesie delimitacji”.

“Teraz, gdy kwestia Karabachu została zamknięta, jesteśmy bardzo blisko pokoju. Tak właśnie myślimy. – powiedział sam przywódca Azerbejdżanu Ilham Alijew  – Spotkania na szczeblu ministrów spraw zagranicznych obu krajów zostały wznowione i uważamy, że pokój jest możliwy do osiągnięcia. Tego właśnie chcemy. Przywróciliśmy sprawiedliwość historyczną i prawo międzynarodowe, a teraz nadszedł czas, aby położyć kres wrogości w regionie”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Wsie, które Paszynian wydaje się skłonny jednostronnie oddać, są dla Armenii ważne z infrastrukturalnego punktu widzenia. W ich okolicy przebiega autostrada do Gruzji oraz rurociąg transportujący rosyjski gaz do Armenii. Paszynian odniósł się także do tej kwestii w komentarzach prasowych, mówiąc, że polecił odpowiednim organom państwowym „przekierowanie tych linii tak, aby przechodziły przez terytorium Armenii de iure i abyśmy nie mieli problemów na tym obszarze”.

Wypowiedź premiera wywołała oburzenie opozycji, która zarzuca Paszynianowi zdradę stanu i brak obrony interesów państwa. „Jednostronnie poddając się, nie tylko nie dajecie gwarancji, że Azerbejdżan nie zaatakuje, ale wręcz przeciwnie, stwarzacie mu lepsze warunki do ataku na was z tych pozycji” – stwierdziła Anna Grigorian z opozycyjnej koalicji Hajastan.

Konflikt między Baku i Erywaniem nie dotyczy już Góskiego Karabachu, we wrześniu Baku odzyskało bowiem nad nim pełną kontrolę po ponad trzech dekadach istnienia tam separatystycznej republiki Ormian. Już po pierwszej zwycięskiej dla Baku wojnie w Górskim Karabachu 2020 r. azerbejdżańscy żołnierze zaczęli kwestionować także międzynarodowo uznane granice Armenii właściwiej, które w części nie są delimitowane. W 2021 r. dochodziło do wkraczania Azerbejdżan na jej terytorium i do lokalnych starć. 1 sierpnia 2022 r. doszło do kolejnych ataków wojsk Azerbejdżanu na stanowiska karabaskich Ormian. Jeszcze poważniejsze ostrzały i wypady na terytorium Armenii miały miejsce w połowie września tegoż roku. 13 lutego bieżącego roku w azerbejdżańskim ataku na pozycje w Nerkin Hand w południowej armeńskiej prowincji Sjunik zginęło czterech żołnierzy Armenii, co było największą eskalacją zbrojną do miesięcy.

W ostatnim okresie Alijew zaczął odwoływać się do postulatywnych granic Demorkatycznej Republiki Azerbejdżanu, która istniała w latach 1918-1920 – do zajęcia przez Armię Czerwoną. Tego rodzaju wypowiedzi sugerują roszczenia do około 40 proc. obecnego terytorium Armenii.

Baku wyraża też żądanie, aby Armenia dokonała przeglądu konstytucji i innych przepisów w celu usunięcia wszelkich odniesień do Górskiego Karabachu. W Deklaracji Niepodległości Armenii wzywa się do zjednoczenia regionu z Armenią, a także międzynarodowego uznania ludobójstwa Ormian, dokonanego przez Turków, czołowych sprzymierzeńców Azerbejdżanu, dostarczających mu nowoczesnego uzbrojenia.

Kresy.pl/Al Jazeera

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply