W piątek niemiecki sąd rodzinny w Lemgo nie wydał wyroku w sprawie Polki, której Jugendamt odebrał dzieci i oddał je pod opiekę muzułmańskim rodzinom z Turcji. Sprawę od kwietnia monitoruje Ministerstwo Sprawiedliwości.
Według nieoficjalnych informacji sąd postanowił zbadać relację trzyletniej Larissy, córki Klaudii Majewskiej, z nowymi opiekunami z Turcji. Sąd uznał, że dopiero na podstawie opinii biegłych, będzie w stanie zdecydować, czy córka i syn mogą wrócić do swojej matki albo babci. Wyrok ma zapaść w przyszłym miesiącu.
CZYTAJ TAKŻE: Władze Berlina przez 30 lat celowo przekazywały dzieci pedofilom
Klaudia Majewska twierdzi, że odebranie jej dzieci przez Jugendamt nie ma żadnego uzasadnienia.
22-letniej Polsce z Wadowic, katoliczce, odebrano trzyletnią córkę i dwuletniego syna. Jugendamt rozdzielił dzieci i oddał je pod opiekę muzułmańskim rodzinom z Turcji. Sprawą zajęło się Polskie Stowarzyszenie Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech.
Klaudia Majewska, zamieszkująca niemieckie miasto Bad Salzuflen, w 2018 roku zgłosiła się do urzędu socjalnego z prośbą o pomoc w znalezieniu mieszkania dla jej rodziny. Wówczas mieszkała u matki.
Jugendamt zaproponował, aby kobieta z dziećmi zamieszkała w domu dla matek z dziećmi – Mutter-Kind-Haus. Ostatecznie jednak zdecydował najpierw odebrać jej półrocznego wówczas niemowlaka, a potem również i córkę. Dzieci oddano tureckim, muzułmańskim rodzinom. Urząd zezwolił jedynie na minimalny kontakt matki z dziećmi.
Majewska i jej dzieci są obywatelami Polski. Matka twierdzi, że syn i córka są źle traktowani.
CZYTAJ TAKŻE: Rodzice uciekli z autystycznym synem z Holandii do Polski. Proszą o azyl
Sprawą zajął się Wojciech Pomorski z “Polskiego Stowarzyszenia Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech”. Bezzasadne jest pozbawienie tych dzieci matki, a skandalem ich rozdzielenie i przetrzymywanie w tureckich „rodzinach” zastępczych. W sytuacjach spornych, jeśli już dzieci miałyby zostać czasowo rozdzielone z matką, należałoby je umieścić w rodzinie zbliżonej kulturowo i językowo do rodziny pochodzenia – przekazał Pomorski w oficjalnym oświadczeniu.
Sprawa jest bardzo ciężka, bo sędzia jest bardzo pro-Jugendamt i wszystko co Jugendamt mówi, bierze za dobrą monetę, a Jugendamt jest nastawiony całkowicie na kontrę. Wyrok ma zostać ogłoszony za minimum 2 tygodnie. Myślę, że sąd odda dzieci do polskich rodzin, ale nie chce za bardzo oddać dzieci ani mamie, ani babci i twierdzi, że w rodzinie panują konflikty, co jest nieprawdą – dodał w rozmowie z redakcją Radia Maryja.
CZYTAJ TAKŻE: Śledztwo Newsweeka: w warszawskim szpitalu surogatki z Ukrainy rodzą dzieci m.in. dla gejów z Zachodu
Sytuację monitoruje również Ministerstwo Sprawiedliwości. Pamiętajmy, że w tej sprawie dzieci zostały umieszczone w dwóch różnych rodzinach zastępczych. Dla mnie jest to zaskoczeniem, dlatego że rodzeństwo nigdy nie powinno być rozdzielane. Po drugie, pojawiła się kwestia tożsamościowa, czy rzeczywiście te dzieci mogły być umieszczone w tych rodzinach zastępczych. Chciałbym, żeby sąd niemiecki zwrócił uwagę na kwestie tożsamości. Jeżeli dojdzie do przekonania, że musi być rodzina zastępcza, wykorzysta to, że jest w tej sprawie również babcia – powiedział wiceminister Michał Wójcik – Pamiętajmy, że my jako polski resort sprawiedliwości walczyliśmy o to, żeby tożsamość była zawsze przez sądy brana pod uwagę. Czyli tożsamość językowa, kulturowa, religijna… Takie przepisy wejdą w życie w całej Unii Europejskiej już 2022 roku, ale to już sąd niemiecki ostatecznie zdecyduje, jakie ma dowody w tej sprawie – dodał.
W sprawie głos zabrał również Rzecznik Praw Dziecka. Mam nadzieję, że głos przypominający o tożsamości dzieci będzie wzięty pod uwagę przez niemiecki sąd. Jeżeli jednak nie, to będzie to wprost naruszenie Konwencji o prawach dziecka i wtedy na pewno będziemy musieli reagować i wnosić do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – powiedział portalowi tvp.info Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak – Niemcy mają bardzo „specyficzne” podejście do wychowania dzieci. A ingerencja państwa jest ogromna w porównaniu do tego, jak my postrzegamy wychowanie dzieci i przestrzeganie Konwencji o prawach dziecka – ocenił. Dodał, że w Niemczech są przewidziane kary np. dla rodziców, którzy ie chcą, by szkoła wychowywała ich dzieci w sprzeczności z ich poglądami. Podał przykład zajęć seksualnych.
Kresy.pl / wiadomosci.dziennik.pl / wiadomosci.gazeta.pl / Radio Maryja / tvp.info
Co na to „Polski” PO-PiSowy MSZ ? Co na to „rzecznik praw obywatelskich”? NIC