W wywiadzie dla niemieckich mediów premier Mateusz Morawiecki powiedział, że zwiększenie kontyngentu sił USA w Polsce jest konieczne, ale nie kosztem wycofania ich z Niemiec. Oświadczył też, że polskie wojska nie wezmą udziału w misji wojskowej USA w Zatoce Perskiej, choć niedawno szef MSZ deklarował gotowość do takich działań.
Premier Polski Mateusz Morawiecki udzielił wywiadu niemieckiej grupie medialnej Funke. W opublikowanej w czwartek rozmowie opowiedział się za zwiększeniem liczby amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Polsce. Zaznaczył przy tym, że nie może się to odbyć kosztem osłabienia obecności wojsk USA w Niemczech. W jego opinii, do tej kwestii nie można podchodzić na zasadzie „albo – albo”.
– Potrzebna nam jest baza NATO w Ramstein i potrzebujemy nowej, stałej bazy NATO w Polsce – powiedział Morawiecki.
Przeczytaj: Szef MSZ: przenoszenie sił USA do Polski kosztem Niemiec nie byłoby dobrym rozwiązaniem
Serwis „Deutsche Welle” zwraca w tym kontekście uwagę, że Stany Zjednoczone planują rozlokowanie w Polsce kolejnych 1000 żołnierzy, przy czym rozważają możliwość przeniesienia ich z Niemiec. Niedawno amerykański ambasador w Berlinie Richard Grenell łączył ten pomysł z niedostatecznym wkładem Berlina w obronność, na co często zwraca uwagę m.in. prezydent USA, Donald Trump.
W wywiadzie dla niemieckiego serwisu polski premier również krytycznie skomentował niskie wydatki Niemiec na obronność:
– Nie powiedziałbym, że Niemcy to pasażer jadący na gapę, ale ich nakłady nie odpowiadają zobowiązaniom. Niemcy powinny zwiększyć swoje wydatki na obronność.
Morawiecki uważa, że każdy kraj-członek Sojuszu powinien trzymać się zasady, że na obronność przeznacza się przynajmniej 2 procent PKB, jak postawiono w 2014 roku. Berlin co prawda zwiększa swoje nakłady obronne, ale w bardzo wolnym tempie. W tym roku wynoszą one 1,36 procent PKB, czyli znacznie poniżej wyznaczonej granicy. Nie wiadomo też, kiedy Niemcy mogłyby dojść do poziomu 2 proc. PKB. Tym bardziej, że do 2024 roku planują osiągnięcie poziomu 1,5 procent. Co więcej, nie wiadomo, czy w związku z obecnymi planami średnioterminowymi nawet to zostanie wykonane. Według „DW”, w oparciu o te plany budżetowe, w 2023 roku może to być zaledwie 1,24 proc.
Premier Mateusz Morawiecki odniósł się też do kwestii uczestnictwa Polski w misji wojskowej o antyirańskim charakterze w Zatoce Perskiej, którą organizują Stany Zjednoczone. Zdaniem szefa polskiego rządu, dotychczasowe wypowiedzi strony polskiej uległy w Niemczech „nadinterpretacji”, a Polska nie planuje uczestnictwa w tej misji.
Przeczytaj: Szef MSZ Niemiec: nie weźmiemy udziału w amerykańskiej misji w Zatoce Perskiej
– Prowadziliśmy rozmowy, ale w żadnym razie nie zgodziliśmy się na udział naszych wojsk lub na jakąkolwiek inną formę udziału w amerykańskiej misji „Sentinel” w Zatoce Perskiej. I do tego nie dojdzie – podkreślił Morawiecki.
Należy zaznaczyć, że z wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza dla agencji dpa sprzed tygodnia wynikało, że Polska jest gotowa wesprzeć dowodzoną przez Amerykanów lub Brytyjczyków interwencję militarną w Zatoce Perskiej, której deklarowanym celem jest umożliwienie swobody żeglugi przez cieśninę Ormuz. Szef MSZ powiedział wówczas, że „możliwe jest pewne wsparcie Polski dla amerykańskich i brytyjskich wysiłków”, nie precyzując, jakiego rodzaju miałoby być to wsparcie.
Przypomnijmy, że na początku sierpnia br. minister Czaputowicz przyznał, że trwają konsultacje dotyczące ewentualnego udziału Polski w morskiej misji militarnej w Cieśninie Ormuz, o wyraźnie antyirańskim charakterze. Z naszego punktu widzenia jest uzasadnienie społeczności międzynarodowej, żeby podjąć tam działania stabilizacyjne – powiedział szef MSZ. Dodał, że Polska skłania się w tej sprawie do stanowiska Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Czaputowicz podkreślił przy tym, że „trzeba poczekać na wypracowanie właściwej decyzji, czy – a jeżeli, to w jakiej formie – Polska by mogła dołączyć do tej ważnej inicjatywy”.
Czytaj także: Pompeo i Mosbacher chwalą rząd PiS za zaangażowanie w sprawy Bliskiego Wschodu
Jak informowaliśmy, władze Iranu przestrzegły kraje europejskie przed wysyłaniem swoich sił zbrojnych do Zatoki Perskiej. Według prezydenta tego kraju przyczyniłoby się to do wzrostu napięcia w regionie.
dw.com / Kresy.pl
To coś w rodzaju przedwyborczego “jestem za, a nawet przeciw”. Po wyborach (zakładając, że Pi$ je wygra), Mośbachier wezwie Morawieckiego na dywan i wielce szanowny pan premier zmieni zdanie.
Do @agentsi: to prawdopodobny scenariusz, możliwe że Ciapa chlapnął za dużo i do wyborów trzeba temat wyciszyć.
Kto mu jeszcze i PIS wierzy? Dostana rozkaz i wszystko zrobia
Napadliśmy na Irak, teraz czas na Iran? A agresywny jest tylko Putin.
Paranoia i Schizofrenia