MON chce kupić używane okręty podwodne od Szwecji. Czy będzie to jedynie rozwiązanie pomostowe?

MON przyznaje, że prowadzi ze Szwedami negocjacje ws. zakupu używanych okrętów podwodnych. Dotyczy to najpewniej 30-letnich jednostek typu A17/Västergötland. Eksperci powątpiewają jednak, czy faktycznie będzie to jedynie rozwiązanie pomostowe.

Jak informowaliśmy tydzień temu, ówczesne nieoficjalne doniesienia mówiły, że w ramach pozyskania trzech okrętów podwodnych nowej generacji (program „Orka”), polski rząd chce zastosować „rozwiązanie pomostowe” w postaci zakupu i za granicą starych okręty i ich odnowienia. Chodziło o dwie szwedzkie jednostki typu A17/Södermanland: „Södermanland” i „Östergötland”, czyli wprowadzone do służby w 1989 roku i zmodernizowane w 2003 roku okręty pierwotnie typu A17/Västergötland. Nieoficjalnie pisano wówczas, że mają one zostać wyremontowane w Szwecji, co najmniej za miliard złotych, po czym miałyby zostać przez Marynarkę Wojenną RP wyleasingowane, a w 2026 roku przekazane na własność.

Zwracaliśmy wówczas uwagę, że wtedy będą to już jednak okręty blisko 40-letnie i nie wiadomo, czy będzie to miało wpływ na decyzję ws. przyszłego zakupu okrętów podwodnych typu A26 od Szwedów, czy też doprowadzi to do kolejnego przesunięcia terminu rozpoczęcia realizacji programu „Orka”.

Nieoficjalne doniesienia ws. zakupu używanych szwedzkich okrętów potwierdziły się jeszcze w ubiegłym, gdy szef MON Mariusz Błaszczak powiedział, że trwają negocjacje ze Szwecją. Twierdził też, że jak wykazała analiza, „najkorzystniejszym rozwiązaniem pomostowym jest współpraca z partnerem szwedzkim”. Chodzi o utrzymanie przez polskich „podwodniaków” odpowiednich umiejętności, zdolności i praktyki i zapewnić im ciągłość szkolenia. Błaszczak nie sprecyzował, o jakie dokładniej jednostki chodzi ani jakie są szczegóły negocjacji, ale najpewniej właśnie o okręty typu A17/Västergötland.

Biorąc pod uwagę dotychczasowe opinie ekspertów z dziedziny wojskowości, obawy dotyczące rzekomo wyłącznie pomostowego charakteru zakupu ponad 30-letnich już okrętów są najwyraźniej uzasadnione. Według defence24.pl taki zakup może “zamrozić” program „Orka” na co najmniej 10 lat, a Marynarka Wojenna “przestała się już łudzić, że ktokolwiek w MON na poważnie pomyśli o zakupie dla Polski nowej generacji okrętów podwodnych”.

Tomasz Dmitruk z miesięcznika “Nowa Technika Wojskowa” mówił na antenie TVN24, że MON nie miało innego wyjścia i „jeśli faktycznie byłoby to rozwiązanie pomostowe, o czym teraz się mówi, to nie byłoby złe”. Ekspert ten uważa jednak, że nie będzie to raczej jedynie rozwiązaniem tymczasowym i „można się spodziewać, że te okręty będą w służbie przez co najmniej 10-15 lat”. Przypomina, że obecnie MON planuje podpisanie umowy w ramach programu „Orka” na rok 2023, a co oznacza, że nowe okręty trafiłyby do służby około 2029-2030 roku, a doliczając szkolenie załóg, a o osiągnięciu gotowości bojowej można mówić nawet o 2032 roku.

Z kolei Maksymilian Dura z defence24.pl powątpiewa, czy dość stare już dziś jednostki typu A17/Västergötland będą mogły służyć dłużej niż 10 lat. Podkreśla, że z racji tego, że czas budowy nowego okrętu podwodnego to około siedmiu lat, „decyzję w sprawie Orki trzeba będzie podjąć w ciągu 3-4 lat”, przy czym w polskich warunkach przygotowanie takiej umowy to dwa lata. Jego zdaniem, MON musu ruszyć z programem już w przyszłym roku.

Wcześniej „Rzeczpospolita” pisała, że zdaniem wielu komentatorów zakup używanych okrętów podwodnych to „czytelny sygnał, że ambitny plan zakupu nowych jednostek, odsuwa się trwale w bliżej nieokreśloną przyszłość”, co najmniej „poza 2035 rok”. Powodem ma być brak pieniędzy na wielkie inwestowanie w marynarkę. Zwracano uwagę, że Program Orka jest bardzo kosztowny. Tylko „na starcie” miał kosztować 10 mld zł. Zaznaczono jednak, że nie można tym tłumaczyć takich kwestii, jak braku rozstrzygnięć i ciągłych opóźnień okrętowych inwestycji.

Według Maksymiliana Dury, najwyżsi państwowi decydenci nadal nie wiedzą, jaka ma być rola oraz zadania polskiej flotylli podwodnej – a od tego zależy jej docelowy kształt. W ostatnich latach koncepcja Programu Orka była co najmniej cztery razy modyfikowana, a zdaniem Dury w takich warunkach nie da się racjonalnie planować długofalowej modernizacji. „Rz” pisze, że „najdalej za dwa, góra trzy lata, utracimy możliwość podtrzymywania umiejętności naszych załóg”. Dlatego potencjalny dostawca nowych okrętów podwodnych dla Polski powinien zapewnić Marynarce Wojennej czasowe przekazanie używanych jednostek.

Przeczytaj: Nowe okręty podwodne dla Polski „znikają we mgle”

Według wymagań Programu Orka, nowe okręty podwodne dla Polski muszą być wyposażone w rakietowe pociski manewrujące. To nie tylko podwyższa cenę, ale też wymaga politycznych negocjacji z rządami krajów, w których taka broń jest produkowana.

Przypomnijmy, że Polsce oferowane są zasadniczo trzy typy okrętów: francuskie Scorpene (Naval Group), niemieckie U 214 lub U 212A (ThyssenKrupp Marine Systems) oraz szwedzkie A26 (Saab). Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że faworytami są Francuzi, którzy dodatkowo oferowali nam swoje pociski manewrujące NCM wystrzeliwane przez okręty podwodne, wraz z co najmniej częściowym transferem technologii.

Decyzja ws. zakupu używanych okrętów szwedzkich może oznaczać, że Polska skłania się jednak w stronę postawienia na nowe jednostki A26. Już trzy lata temu PGZ S.A. i szwedzki Saab Group zawarły wstępne porozumienie ws. możliwości wspólnej budowy okrętów wojennych, w tym podwodnych. Szwedzi już wcześniej mieli zaoferować najdalej posuniętą kooperację. Według informacji medialnych, szwedzkie okręty podwodne A26 miałyby być budowane w Polsce, a ponadto wyposażone m.in. w pociski manewrujące, najpewniej przeciwokrętowy norweski Naval Strike Missile (NSM), choć według innej wersji może chodzić też o amerykańskie rakiety Tomahawk. Są one już wykorzystywane przez polską marynarkę wojenną. Wcześniej zakładano przystosowanie okrętów A26 do przenoszenia amerykańskich pocisków Tomahawk. Mają też być budowane w technologii „stealth” i posiadać napęd diesel-elektryczny niezależny od dostępu do powietrza. Co więcej oferowano, do czasu wejścia do służby pierwszej nowej jednostki A26 dla Polski, w ramach kontraktu pomostowego, polska marynarka mogłaby korzystać ze zmodernizowanych okrętów klasy „Sodermanland”. Okręty typu Västergötland to zmodernizowane jednostki klasy „Sodermanland”.

gazeta.pl / TVN24 / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply