Mamy świadomość, że ten import z Ukrainy wspiera określone grupy kapitałowe, kapitał, który tam jest z różnych krajów. My to wszystko wiemy i musimy brać to pod uwagę – powiedział minister rolnictwa Czesław Siekierski na spotkaniu z rolnikami.
W czwartek minister rolnictwa Czesław Siekierski spotkał się z rolnikami, którzy domagają się tymczasowego zamknięcia granicy z Ukrainą, by zatrzymać napływ produktów rolnych z tego kraju. Twierdził, że faktycznie to jest niemożliwe.
„Nie ma kraju, który ma w pełni granice zamknięte. Może Korea Północna, może gdzieś jeszcze indziej… Nie jest tak, że można się wyizolować. Ja pamiętam jak byliśmy izolowani, gdy trzeba było składać wniosek o wizę, o paszport” – mówił szef resortu rolnictwa.
„Ja wiem o wszystkich problemach, wiem że wam jest ciężko, ale spróbujmy znaleźć rozwiązania” – próbował przekonywać rolników Siekierski. Wówczas jeden z protestujących rolników oświadczył, że „przecież Ukraina to jest mafia”.
„Dlaczego my nie możemy tego państwa zablokować. To jest mafia, która niszczy Polskę, niszczy Europę” – powiedział oburzony rolnik.
„Może mafia tam jest, pewnie jest. Ale jednocześnie ta Ukraina walczy, jest w trudnej sytuacji” – odparł minister.
Czytaj także: Media: Ukraina nie chce Zielonego Ładu, w zamian mogłaby zrezygnować z unijnych dotacji
„Polacy udowodnili, Polska, że trzeba pomagać, pomagali, to nam przyniosło dobrą markę w świecie. Mamy świadomość, że ten import z Ukrainy wspiera określone grupy kapitałowe, kapitał, który tam jest z różnych krajów. My to wszystko wiemy i musimy brać to pod uwagę” – kontynuował Czesław Siekierski. Przyznał też, że zyski z importu tylko w małej części trafiają do budżetu Ukrainy i do rolników indywidualnych.
„Ale jednocześnie jasno mówiłem, negatywnie się odniosłem, do daleko idących niewłaściwych wypowiedzi ukraińskich polityków wobec polskich rolników” – zaznaczył.
Przypomnijmy, że w przyszłym tygodniu rolnicy rozpoczną blokadę przejść granicznych z Ukrainą, a także węzłów komunikacyjnych i dróg dojazdowych do stacji kolejowych i portów, służących do przeładunku produktów rolnych z Ukrainy.
Polscy rolnicy protestują przy granicy, sprzeciwiając się importowi zboża z Ukrainy. Ministerstwo Rolnictwa zapewnia, że zakaz importu zboża z Ukrainy cały czas obowiązuje. Jednak niektóre tiry wwoziły do Polski zboże, które miało potem trafiać m.in. na Litwę. Zdaniem rolników, w wielu takich przypadkach zostawało jednak w Polsce.
Przypomnijmy, że na 20 lutego polscy rolnicy planują akcję „Marsz na Warszawę”. Zamierzają demonstrować m.in. przed Pałacem Kultury i Nauki, Sejmem i Kancelarią Premiera.
Przeczytaj: Do Polski trafia tania ukraińska mąka. „Właściciele młynów biją na alarm”
dorzeczy.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!