Polskie rolnictwo nie będzie respektowało zapisów Zielonego Ładu, jeśli nie ulegną one zmianie – powiedział premier Donald Tusk. Według niego, nie chodzi o to żeby „obalić” Zielony Ład, ale wszystkie jego praktycznie zapisy dotyczące rolnictwa muszą zostać zawieszone lub wycofane.

Jak pisaliśmy, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, w czwartek w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” w Warszawie odbył się „szczyt rolniczy” – spotkanie liderów protestu rolników z premierem Donaldem Tuskiem. Towarzyszyli mu przedstawiciele ministerstwa rolnictwa: minister Czesław Siekierski i wiceminister Michał Kołodziejczak. Według relacji protestujących rolników rozmowy z premierem Donaldem Tuskiem nie dały żadnych konkretów i nie przyniosły porozumienia, a protest będzie kontynuowany.

Podczas konferencji prasowej po spotkaniu premier Donald Tusk zapowiedział, że wspólnie z rolnikami zostanie przygotowana lista „precyzyjnych postulatów polskiej strony – nie tylko protestujących, ale też rządu”, dotycząca proponowanych zmian w europejskim Zielonym Ładzie. Dodał, że polskie rolnictwo nie będzie respektowało zapisów Zielonego Ładu, jeśli nie zostaną one zmienione.

 

„Wiadomo, że nie chodzi o to żeby obalić, czy wyrzucić cały Zielony Ład, ale (…) wszystkie praktycznie zapisy w Zielonym Ładzie dotyczące rolnictwa, szczególnie teraz w okresie wojny i bezcłowego obrotu [z Ukrainą – PAP] są kolejnym ciosem i muszą być zawieszone lub wycofane” – oświadczył premier. Podkreślił też, że rolnicy są jednomyślni, by Zielony Ład nie był opatrzony warunkowością, przymusem. Wyjaśnił przy tym, że w warunkowości chodzi o to, że jeśli nie wykona się pewnych działań, to wówczas np. mogą zostać wstrzymane dopłaty.

„Musimy od tego odstąpić” – powiedział Tusk. „Rolnicy są gotowi w sposób elastyczny, ewolucyjny realizować Zielony Ład tam gdzie jest to możliwe, tam gdzie jest to zrozumiałe dla nich, nawet od razu, ale nie zgadzają się i – jestem po ich stronie – na przymusowe egzekwowanie zapisów, które nie do końca są racjonalne, a z punktu widzenia polskiego rolnictwa są – delikatnie mówiąc – przesadzone”.

Poinformował, że lista „polskich postulatów” ma być opatrzona informacją, że „polskie rolnictwo nie będzie zainteresowane, nie będzie respektowało zapisów, jeśli nie ulegną one zmianie”. Zapowiedział też, że kolejne spotkanie z protestującymi odbędzie się za tydzień, ale „raczej” nie 6 marca, czyli w dniu planowanej demonstracji w Warszawie. Zadeklarował, że wówczas poinformuje „o efektach podjętych działań, ewentualnie o drastycznych decyzjach, o ile takie okażą się konieczne”.

Ponadto, Donald Tusk twierdził, że premier Ukrainy Denys Szmyhal w rozmowach z nim sugerował, że do czasu rozwiązania problemu na poziomie europejskim, Ukraina jest gotowa zamknąć granicę dla handlu towarowego. Zaznaczył, że taka decyzja będzie miała obustronne konsekwencje. „To nie jest wymarzony scenariusz, ale niestety musimy go mieć na uwadze” – dodał.

Czytaj także: Wicepremier Ukrainy zaprzecza słowom Tuska. „Nikt nie prowadzi rozmów o zamknięciu granic”

Opowiedział się też za postulatem, aby UE sfinansowała zakup i transport zboża z rynków europejskich do krajów potrzebujących, by uwolnić Europę z ok. 30 mln ton nadwyżki zbożowej.

„UE powinna sfinansować zakup i transport zboża z rynków europejskich dla państw potrzebujących. Mówimy tu o pomocy humanitarnej, a równocześnie, żeby ta nadwyżka zbożowa jaka jest w Europie, jak najszybciej została uwolniona od tego nadmiaru zboża. To jest ważne dla Polski, bo u nas to jest ok. 9 milionów nadwyżki zbożowej” – powiedział.

Podczas konferencji prasowej Tusk zapowiedział też, że na forum unijnym będzie namawiał do zmiany polityki wobec produktów z Ukrainy.

„Mówimy o Ukrainie, która walczy i której pomagamy… ale interesy kilkudziesięciu dużych ukraińskich firm, tzw. agroholdingów, nie mogą być ważniejsze od interesów Europy i naszych rolników. I to nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem Ukrainy. Rozumiem, że rząd ukraiński jest gotowy chronić swoje, ale my też musimy chronić swoich. Trzeba pomagać Ukrainie w każdym aspekcie, ale ofiarami tej wojny nie mogą być polscy rolnicy” – podkreślił Tusk.

Przypomnijmy, że jak pisaliśmy już wcześniej, Donald Tusk powiedział po spotkaniu, że rozmawiano „o bardzo konkretnych propozycjach”.

„W końcu wszyscy uwierzyliśmy, że jesteśmy po tej samej stronie” – powiedział szef rządu. Przyznał też, że część protestujących nie czuje do niego specjalnej sympatii, ale mają oni „bardzo silne argumenty”. W jego ocenie, niektóre oczekiwania ze strony protestujących rolników są „bardzo wygórowane, bo dotyczą jednak zmiany polityki Unii Europejskiej w pierwszym rzędzie”. Dodał, że rolnicy mają zarazem przekonanie, iż on jest w stanie „wynegocjować coś w Brukseli” i doprowadzić do zmiany unijnego stanowiska w kwestii wolnego handlu z Ukrainą czy Zielonego Ładu.

Tusk powiedział też, że jego rząd oraz protestujący mają „jeden cel – w jaki sposób ochronić polskie rolnictwo, polski rynek, europejski rynek w konsekwencji, przed bardzo niesprawiedliwymi i miażdżącymi konsekwencjami moim zdaniem nierozważnej decyzji o pełnej liberalizacji handlu z Ukrainą”.

Premier poinformował, że obie strony rozmów ustaliły listę postulatów, które rząd zaprezentuje na forum unijnym. Na liście będą punkty zaproponowane przez protestujących oraz przez stronę rządową. Donald Tusk powiedział też, że celem nie jest odstąpienie od Zielonego Ładu, ale czasowe zawieszenie jego części dotyczącej rolnictwa.

Czytaj także: Tusk: Nie wykluczam wprowadzenia zakazu na import produktów rolnych z Rosji

Przedstawiciele protestujących rolników po spotkaniu z premierem Tuskiem poinformowali natomiast, że „nie ma porozumienia z organizacjami rolniczymi”. Zadeklarowali, że protesty będą trwały.

„Są deklaracje pana premiera, że musi podjąć pewne kroki w sprawie zamknięcia granicy i Zielonego Ładu. Wytłumaczył szczegółowo konsekwencje zamknięcia granicy i Zielonego Ładu. To była bardzo konstruktywna rozmowa i duże światło w tunelu, żeby zażegnać to co się dzieje” – relacjonował Andrzej Sobociński, jeden z przedstawicieli rolników.

„Czekamy na konkrety” – oświadczył z kolei Szczepan Wójcik. Zaznaczył też, że premier Tusk nie zostawił złudzeń, że jeśli Zielony Ład zostanie obalony, to nie będzie np. dopłat bezpośrednich. Inni uczestnicy rozmów relacjonowali, że premier wyjaśniał, iż nawet czasowe zamknięcie granicy z Ukrainą nie rozwiąże problemu, ponieważ poszkodowane zostaną inne branże.

PRZECZYTAJ: Rolnicy blokujący trasę Toruń-Brodnica chcą przyjazdu premiera, grożą „zaoraniem” autostrady A1

Jak pisaliśmy, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, w czwartek w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” w Warszawie odbył się „szczyt rolniczy” – spotkanie liderów protestu rolników z premierem Donaldem Tuskiem. Towarzyszyli mu przedstawiciele ministerstwa rolnictwa: minister Czesław Siekierski i wiceminister Michał Kołodziejczak.

Według relacji protestujących rolników rozmowy z premierem Donaldem Tuskiem nie dały żadnych konkretów i nie przyniosły porozumienia, a protest będzie kontynuowany. Jeszcze przed rozpoczęciem rozmów doszło do kontrowersji – części organizacji rolniczych nie wpuszczono, inne szybko opuściły spotkanie. Z tego względu pojawiły się zarzuty o organizowanie „ustawki” i dobierania przez Tuska rozmówców według sobie tylko znanego klucza. Premier przyznał, że rolnicy mają „mocne argumenty”, ale część ich oczekiwań jest wygórowana. Poinformował, że obie strony ustaliły listę postulatów, które rząd zaprezentuje na forum unijnym.

„Żadne konkrety nie padły, 6 marca wracamy na akcję protestacyjną do Warszawy” – oświadczył jeden z uczestników rozmów ze strony rolników, cytowany przez RMF FM. Jego zdaniem, rozmowy toczyły się „w normalnej atmosferze, ale żadnych konkretów nie dowiedzieliśmy się”. Dodał, że w piątek wieczorem ma zostać podany termin kolejnego spotkania w przyszłym tygodniu.

Według części relacji podczas spotkania premier Tuska „powiedział wyraźnie, że bierze poważnie pod uwagę zamknięcie granicy, ale musi rozważyć za i przeciw”.

Czytaj także: Polscy rolnicy zablokują granicę z Litwą – litewska premier doszukuje się w tym śladu działań Kremla

Protesty rolnicze w postaci blokowania dróg dojazdowych do granicy z Ukrainą rozpoczęły się jeszcze w zeszłym roku, choć zostały przerwane przez rolników i wznowione już w roku bieżącym. Ostatni sondaż wskazuje, że większość Polaków popiera rolnicze protesty.

PAP / opoka.org.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply