Bruksela nie chce przywrócenia zezwoleń dla ukraińskich przewoźników. Przeciw powrotowi do zezwoleń i za szybkim odblokowaniem granic opowiedziały się też Litwa, Łotwa, Estonia, Holandia i Niemcy.
W poniedziałek w Brukseli odbyło się posiedzenie Rady UE ds. transportu. Unijna komisarz do spraw transportu Adina Vălean oświadczyła po rozmowach, że nie może być powrotu do zezwoleń dla przewoźników z Ukrainy – podaje RMF FM.
Polska wnioskowała też o zwołanie wspólnego komitet ds. transportu Unii Europejskiej i Ukrainy. Komisarz zadeklarowała, że komitet się zbierze, ale dopiero po zniesieniu blokad. Stwierdziła, że jest 13 propozycji praktyczno-technicznych, które leżą na stole i mogą przyczynić się do rozwiązania problemu.
Korespondentka RMF FM w Brukseli podała w poniedziałek, że za zmianą umowy transportowej z 2022 roku, która znosi zezwolenia dla przewoźników z Ukrainy, opowiedziały się Polska, Węgry i Słowacja. Stanowisko to poparła także Bułgaria, której przedstawiciel powiedział, że na tysiąc sprawdzonych ukraińskich ciężarówek w trzystu stwierdzono nieprawidłowości. Czechy i Chorwacja zgodziły się częściowo, zwracają uwagę na problemy z ukraińską e-kolejką.
Litwa, Łotwa, Estonia, Holandia i Niemcy opowiedziały się przeciw Polsce – po stronie Ukrainy i przedstawicieli KE. Podobnie Niderlandy i Niemcy.
Komisarz UE.ds. transp A. Vălean zwoła Komitet Wspólny UE-UA ds. transportu, ale wyraźnie mówi , że nie może być powrotu do zezwoleń dla przewoźników z UA. PL, HU i SK poparła BG i cześciowo CZ,HR. Przeciw powrotowi do zezwoleń i za szybkim odblokowaniem granic LT, LV, EE,NL,DE
— Szymańska-Borginon (@Sz_Borginon) December 4, 2023
“Cieszę się z bardzo z poparcia Węgier i Słowacji, nie tylko z poparcia związanego z włączeniem tego punktu w porządek obrad, ale też poparcia konkluzji, które zostały dziś przez nas wypowiedziane. Tą konkluzją jest powrót do zezwoleń drogowych. Oczekujemy, że Komisja Europejska w ramach Komitetu Wspólnego, który powinien zostać zwołany na podstawie art. 7 umowy, dokona rewizji tej umowy” – oświadczył po spotkaniu wiceminister infrastruktury Rafał Weber.
Podkreślił, że w obecnej sytuacji Polska traci. “Na 100 przejazdów przez granicę polsko-ukraińska 10 jest realizowanych przez pojazdy polskie, a 90 – przez ukraińskie. Przed wybuchem wojny ta relacja była inna. 35 przejazdów to pojazdy polskie, a 65 to ukraińskie. Mamy tutaj do czynienia z nieuczciwą konkurencją. Stąd potrzebna jest reakcja Komisji Europejskiej” – dodał.
Czytaj: Ukraińcy w odwecie za strajk przewoźników blokowali kolejną drogę
Protesty polskich przewoźników trwają przy granicy od 6 listopada. Polscy przedsiębiorcy skarżą się na brak równego dostępu do rynku Ukrainy w porównaniu do możliwości operowania przewoźników ze wschodu w Polsce. Chodzi o zniesienie pozwoleń na prowadzenie transportu dla podmiotów ukraińskich, podczas gdy obowiązują one polskie firmy na Ukrainie. W dodatku ukraińskie firmy nie muszą spełniać wszystkich regulacji narzucanych przez normy unijne.
Ukraina zdecydowanie krytykuje protest na granicy. Twierdzi, że poszkodowani są ukraińscy kierowcy, czekający w długich kolejkach oraz, że przez blokadę cierpi ukraińska gospodarka, m.in. przez utrudniony import gazu LPG. Kijów utrzymuje też, że główne postulaty strony polskiej są niemożliwe do zrealizowania. Oskarża protestujących Polaków o blokowanie pomocy humanitarnej i wojskowej, co ci, a także osoby obserwujące sytuację na miejscu, stanowczo dementują. Na Ukrainie w przestrzeni publicznej otwarcie formułowane są zarzuty o działanie polskich przewoźników w interesie Rosji lub o ich rzekomej współpracy z rosyjskimi służbami. Dodajmy, że podobne twierdzenia pojawiają się też w Polsce, głównie wśród społeczności ukraińskiej oraz w radykalnych środowiskach proukraińskich, w tym u części dziennikarzy.
Przypomnijmy, że współorganizator protestu, Rafał Mekler, trafił na „czarną listę” organizacji Myrotworec, tropiącej „wrogów Ukrainy” i mającej nieoficjalne powiązania z ukraińskimi służbami.
Jak pisaliśmy, według reportażu portalu Onet z sytuacji na granicy spowodowanej strajkiem przewoźników, polscy kierowcy są zastraszani po ukraińskiej stronie granicy. “Jako Polak jestem niższą rasą w Ukrainie” – mówił jeden z kierowców.
„Eskalacja nienawiści kierowców ukraińskich wobec nas jest bardzo duża. Wygrażają nam, pokazują zdjęcia naszych żon, naszych domów, wznoszą okrzyki „śmierć Lachom” – powiedział jeden z uczestników protestu polskich przewoźników, cytowany przez „Rzeczpospolitą”.
Przeczytaj: Poseł Zapałowski: Wójt Radymna był szantażowany przez polską policję i ukraińskie mafie
rmf24.pl / dorzeczy / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!