Część francuskich sił specjalnych i inne jednostki wojskowe mogą uzyskać zgodę na przekraczanie granicy ukraińskiej – informuje „Le Monde”.

W piątek francuski dziennik „Le Monde” napisał, że Francja rozważa wysłanie na Ukrainę żołnierzy swoich sił specjalnych. Mieliby tam ochraniać kluczową infrastrukturę i ograniczać rosyjskie ataki z powietrza.

Jak podano, francuskie władze mogą zezwolić części sił specjalnych i innym, bliżej nieokreślonym jednostkom wojskowym na przekroczenie ukraińskiej granicy. Miałoby to stworzyć dla Rosji „dylemat strategiczny”. Źródła gazety uważają, obecność francuskich oddziałów mogłoby pomóc w ochronie części terytoriów Ukrainy przed rosyjskimi atakami.

„W centrum francuskiego myślenia znajduje się pomysł umożliwienia instruktorom przekraczania granicy ukraińskiej, potencjalnie z innymi jednostkami konwencjonalnymi” – pisze „Le Monde”. Dodaje, że nie oznacza to masowego rozmieszczenia wojsk, ale ma stworzyć dla Rosji wspomniany „dylemat strategiczny”.

Gazeta pisze też, że od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę obecnych było tam wiele podmiotów rządowych powiązanych z zachodnimi służbami wywiadowczymi. Pewną rolę w działaniach wojennych mieli też dyplomaci, doradcy i pracownicy wywiadu, działający niejawnie.

„Służby te mają charakter tajny i dlatego nie podlegają prawu wojennemu” – powiedział Le Monde były pracownik francuskiej Generalnej Dyrekcji ds. Bezpieczeństwa Zewnętrznego, czyli francuskiego wywiadu, Vincent Crouzet.

Gazeta cytuje też swoje anonimowe ukraińskie źródło dyplomatyczne. Twierdzi ono, że na Ukrainie faktycznie są obecne wszystkie państwa sojusznicze, chociaż żadne nie wysłało dotychczas jednostek bojowych. „Jeśli są dostawy broni, powinni istnieć ludzie udzielający informacji na temat sposobu użycia tego sprzętu na ziemi” – podało źródło. Dodało, że są to m.in. przedstawiciele służb wywiadowczych.

Należy w tym kontekście przypomnieć, że niedawno źródło “Financial Times” podało, że na Ukrainie są żołnierze zachodnich sił specjalnych. Cytowany przez brytyjską gazetę wysoki rangą europejski urzędnik do spraw obrony powiedział: „Wszyscy wiedzą, że na Ukrainie są zachodnie siły specjalne – po prostu oficjalnie tego nie przyznali”. Niedługo później doniesienia te potwierdził niemiecki “Bild”, a w piątek – francuski “Le Monde”.

Władze Francji oficjalnie zaprzeczają obecności swoich wojsk na Ukrainie. „Le Monde” pisze, że są tam jednak obecni pracownicy Generalnej Dyrekcji Bezpieczeństwa Zewnętrznego.

Dodajmy, że dziennik „Le Figaro” podał, że 7 marca br. prezydent Emmanuel Macron spotka się z przywódcami wszystkich sił politycznych we Francji. Żeby omówić z nimi ewentualne wysłanie wojsk lądowych na Ukrainę. Gazeta twierdzi, że zaproszenia zostały już rozesłane.

Czytaj także: Ponad połowa Polaków nie popiera wysyłania zachodnich wojsk na Ukrainę [SONDAŻ]

Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział po niedawnym spotkaniu głów państw i szefów rządów w Paryżu, że nie wyklucza możliwości wysłania na Ukrainę wojsk przez niektóre kraje UE i NATO. “Na tym etapie nie ma konsensusu, by wysłać tam [na Ukrainę] wojska” – oświadczył, cytowany przez agencję Reuters. “Niczego jednak nie można wykluczyć. Zrobimy wszystko, co musimy, by Rosja nie wygrała” – dodał. We wtorek jego wystąpienie skrytykowała nieoficjalna liderka największej partii opozycyjnej Marine Le Pen.

Jeszcze przed tym spotkaniem premier Słowacji Robert Fico, omawiając przedstawioną mu agendę stwierdził, że “te tezy sugerują, że wiele państw członkowskich NATO i UE rozważa wysłanie swoich żołnierzy na Ukrainę na zasadzie dwustronnej”. Fico, od dawna sprzeciwiający się dostawom sprzętu wojskowego na Ukrainę, nie podał żadnych szczegółów, ale też dodał “Nie potrafię powiedzieć, w jakim celu i co powinni tam robić”.

Prezydent Polski Andrzej Duda przekazał, że kwestia wysłania żołnierzy na Ukrainę wywołała “żarliwą dyskusję” wśród europejskich przywódców. Jak dodał, z kolei w kwestii pomocy w rozminowywaniu Ukrainy czy pilnowania granic, “uczestniczący w dyskusji byli otwarci”. Z kolei premier Donald Tusk stwierdził – “Mamy tu wspólne stanowisko, a mówią tu o tym premierzy krajów, które zaangażowały się bardzo, o wiele bardziej, niż większość państw, w pomoc Ukrainie w jej wysiłku zbrojnym. Uważam, że nie powinniśmy dzisiaj spekulować o przyszłości, czy zdarzą się takie okoliczności, które zmienią to stanowisko, dzisiaj powinniśmy skoncentrować się tak, jak to robi rząd polski, czy rząd czeski, żeby maksymalnie wesprzeć Ukrainę w jej wysiłku zbrojnym.

W piątek minister obrony narodowej był pytany w Polsat News o ostatnie wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który nie wykluczył, że w przyszłości w jakimś wymiarze na Ukrainie mogą pojawić się wojska NATO. “Na spotkaniu ministrów obrony państw NATO kilka tygodni temu w Brukseli nie było o tym mowy” – oświadczył Kosiniak-Kamysz. “To nie jest inicjatywa NATO. To jest inicjatywa Francji” – dodał.

Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wyklucza możliwość wysłania polskich żołnierzy na Ukrainę. „My uważamy, że dużo lepiej jest przekazywać sprzęt” – dodał. “Nie mamy ani takich planów, ani takich zamiarów. Mówimy to wprost i jasno naszym sojusznikom. Nie ma też takich planów NATO”.

Le Monde / yahoo.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply