IPN: informacje ws. prac w Hruszowicach w najbliższym tygodniu

Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN odniosło się do informacji portalu Kresy.pl ws. planowanych prac archeologicznych w miejscu nielegalnego obiektu ku czci UPA w Hruszowicach, który rok temu został zgodnie z prawem rozebrany.

Jak informowaliśmy w środę, jeszcze przed wakacjami, w miejscu rozebranego, nielegalnego obiektu ku czci UPA w Hruszowicach zostaną przeprowadzone prace poszukiwawczo-ekshumacyjne. Do takich, nieoficjalnych informacji dotarł portal Kresy.pl.  W związku z tym skierowaliśmy zapytanie do IPN o planowane działania odnośnie Hruszowic i o to, czy oficjalnie zapadły już jakieś konkretne decyzje ws. prowadzenia prac w miejscu rozebranego obiektu.
W odpowiedzi przesłanej w czwartek Anna Szeląg, Zastępca Dyrektora Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN poinformowała, że na oficjalne informacje na ten temat trzeba będzie jeszcze poczekać.

-Informację o planach IPN co do ewentualnego rozpoczęcia przez Biuro Poszukiwań i Identyfikacji prac archeologicznych w Hruszowicach, zostaną podane do publicznej wiadomości w najbliższym tygodniu – informuje Szeląg.

Jak informowaliśmy, według źródła zbliżonego do sprawy, jeszcze w maju w miejscu rozebranego obiektu ku czci UPA w Hruszowicach mają rozpocząć się prace przygotowawcze, mające na celu usunięcie jego resztek. Później na tym miejscu zostaną przeprowadzone prace poszukiwawczo-ekshumacyjne, które przeprowadzi IPN. Prace te mają rozpocząć się w bieżącym półroczu, jeszcze przed wakacjami.

Obiekt ku czci UPA postawiony nielegalnie na cmentarzu w Hruszowicach  został zgodnie z prawem rozebrany w kwietniu 2017 roku przez miejscowych działaczy narodowych i patriotycznych, co wywołało zdecydowane protesty strony ukraińskiej. Legalność podjętych działań potwierdziło ministerstwo kultury, a także IPN.

Niedługo później władze ukraińskie zablokowały polskie prace poszukiwawczo-ekshumacyjne szczątków Polaków, w tym ofiar rzezi wołyńskiej, na terytorium Ukrainy. Miejsce po rozebranym upamiętnieniu było również celem „pielgrzymek” z Ukrainy, które składały tam kwiaty, a także odśpiewywały ukraiński hymn i wznosiły banderowskie okrzyki.

Władze w Kijowie w trakcie oficjalnych rozmów domagały się też od Polski odbudowania nielegalnego upamiętnienia UPA w Hruszowicach, a także ukarania osób odpowiedzialnych za jego rozbiórkę. Szantażowano przy tym Polskę ws. wznowienia prac poszukiwawczo-ekshumacyjnych.

W ostatnich miesiącach, po przyjęciu nowelizacji ustawy o IPN, strona ukraińska podczas rozmów domagała się odnowienia zniszczonych pomników ku czci UPA znajdujących się na terytorium Polski, w tym także tych postawionych nielegalnie, jak również zniesienia zakazu wjazdu dla szeregu obywateli ukraińskich. Dotyczyło to m.in. Światosława Szeremety, sekretarza specjalnej rządowej komisji międzyresortowej ds. upamiętnień i apologety OUN-UPA, który stał za zakazem polskich ekshumacji na Ukrainie. Komentując te rozmowy szef Ukraińskiego IPN, kłamca wołyński Wołodymyr Wjatrowycz otwarcie domagał się legalizacji i odnowienia tych obiektów, w tym także w Hruszowicach, a także zmiany ustawy o IPN.

W ostatnim czasie strona polska sygnalizowała, że zaproponowano Ukraińcom przeprowadzenie prac ekshumacyjnych w Hruszowicach. Proponujemy, aby przeprowadzić wspólne prace ekshumacyjne w Hruszowicach, gdzie lokalne władze rozmontowały nielegalny pomnik UPA. Jeśli zostaną tam odnalezione szczątki ludzkie, to monument będzie mógł zostać przywrócony – mówił polski ambasador w Kijowie Jan Piekło. W podobnym tonie wypowiadali się szef też szef IPN, dr Jarosław Szarek, a także szef Gabinetu Prezydenta RP, Krzysztof Szczerski. Ukraińskie media podchwyciły te wypowiedzi, twierdząc, że „pomnik UPA” w Hruszowicach może zostać odbudowany.

Według nas problem w Hruszowicach powinno się rozwiązać w następujący sposób: przeprowadzimy wspólnie, Polacy i Ukraińcy, ekshumację w tym miejscu. Dokładnie ustalimy, kto jest tam pochowany, bo to można zrobić, i potem upamiętnimy te osoby. Naprawdę możemy dyskutować o sposobie usunięcia tego pomnika. Ale (…) na tym pomniku były nazwy oddziałów UPA, które nie miały związku z tym miejscemmówił w kwietniu br. prezes Szarek w rozmowie z ukraińską agencją Ukrinform.

Czytaj także: Szarek stawia warunki wznowienia współpracy z UIPN, Wjatrowycz je odrzuca

– Dowiedzmy się wszyscy, jaka jest prawda. Rozbiórka obiektu ponad rok temu nie tylko umożliwia i przyspiesza te działania, ale też sprzyja, a wręcz wymusza dążenie do prawdy – mówi Marek Kulpa, szef Społecznego Komitetu Usuwania Banderowskich Upamiętnień w Polsce, który organizował i prowadził rozbiórkę „pomnika UPA” w Hruszowicach. Nie martwi go, że mogą się tam znaleźć jakieś szczątki, bo nawet upowcy musieli zostać gdzieś pochowani i nie odmawia im prawa do pochówku. – Ale nie zgadzam się, by stawiać na polskiej ziemi tak ogromne obiekty [jak w Hruszowicach] tym, którzy dopuścili się ludobójstwa na naszych rodakach.

Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Wolyn1943
    Wolyn1943 :

    Tłumaczenie się z powodu rozebrania samowoli budowlanej zakrawa na jakiś ponury żart! Ciekawe, że sprawcy tego zamieszania, czyli ci, którzy ten monument wznieśli, ignorując polskie prawo, ani myślą się z tego tłumaczyć. Mało tego, ubierają się w piórka ofiary prześladowań na tle narodowościowym. Kult ukraińskiej świętej krowy trwa w najlepsze!

    • Gaetano
      Gaetano :

      @Wolyn1943 Zgadza się, a idąc tropem, że “tłumaczy się winny”, ukry od początku nie ukrywają, że chcą właśnie zrobić ze strony polskiej winnych, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

  2. sternik1
    sternik1 :

    Ciąg dalszy nie tyle idiotycznych, co poniżających Państwo Polskie decyzji niejakiego szarka (brak korekty) trwa w najlepsze. Był kandydat (dr Marek Chrzanowski) który w pierwszej kolejności po objęciu funkcji szefa IPN chciał zarządzić ekshumację w Jedwabnem. I to było jego pierwsze “przestępstwo”, drugim natomiast był zdecydowany brak estymy wobec bestialskich bandytów ukraińców i ich zwyrodniałych zbrodni , a to już było nie do zniesienia dla “patriotów” zasiadających w komisji kwalifikacyjnej. Mamy więc to co mamy: wyjątkowo podległą i nędzną kreaturę na w/w stołku, ale za to zgodną z literą “ducha” partii rządzącej.