Choć litewscy politycy dużo mówili w zeszłym roku o konieczności ograniczenia importu z Białorusi, w praktyce zwiększył się on o połowę.

Dane o litewskim imporcie z Białorusi przytoczył w poniedziałek litewski nadawca publiczny LRT za dziennikiem “Financial Times”. Według tych danych w ciągu pierwszych 10 miesięcy 2021 r. Litwini kupili z Białorusi towary o łącznej wartości 1 mld euro. To o 50 proc. więcej w porównaniu do rok poprzedniego.

Jednak tendencja występuje nie tylko w najostrzej występującej przeciw władzom Białorusi Litwie. Jeszcze bardziej widoczna jest w pozostałych państwach bałtyckich. W Estonii import białoruskich towarów w okresie styczeń-październik wzrósł dwukrotnie, do poziomu 520 mln euro. Natomiast w biedniejszej Łotwie sięgnął wartości 407 mln euro, to jest był o dwie trzecie wyższy w porównaniu do roku poprzedniego.

“Państwa bałtyckie w kwestiach geopolitycznych są zdecydowanie przeciw reżimowi Łukaszenki, wzywając do nałożenia na niego sankcji. Nie jest to jednak zadanie łatwe, gdyż w każdym kraju bałtyckim są gracze gospodarczy, także państwowi, którzy będą starali się maksymalnie opóźnić nałożenie sankcji” – powiedział Tomas Jemalavičius z Estońskiego Centrum Obrony i Bezpieczeństwa.

Uznał on, że “sektor logistyki i transportu zawsze będzie korzystał z dodatkowych możliwości zarobkowych tylko wtedy, gdy nie będzie presji ze strony rządów”.

Jermalavičius stanął na stanowisku, że „Kraje bałtyckie nie powinny marnować swojego cennego kapitału politycznego i autorytetu z powodu kilkuset milionów euro, które przedsiębiorstwa państwowe zarobiłyby na dalszym ignorowaniu sytuacji na Białorusi i kontynuowaniu handlu z tym reżimem”.

Innego zdania był jednak szef organizacji przemysłowców Litwy Vidmantas Janulevičius, który stwierdził – “Najważniejsze jest powstrzymanie Łukaszenki, a nie narodu białoruskiego. Jeśli Litwa nie będzie krajem tranzytowym, tranzyt towarów zostanie przekierowany do innych krajów”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Od wyborów prezydenckich na Białorusi w sierpniu 2020 r. i masowych wystąpień przeciwników Aleksandra Łukaszenki w tym kraju, Litwa była państwem najostrzej, obok Polski, występującym przeciwko oficjalnemu Mińskowi. W zeszłym roku doszło do politycznego skandalu. Państwowe Koleje Litewskie przyjęły zaliczki na transport nawozów produkowanych przez białoruskie przedsiębiorstwo państwowe Biełaruśkalij. Stało się tak mimo, że Litwa jest państwem najostrzej występującym przeciwko władzom Białorusi, które wprowadziło wobec tego państwa jednostronne sankcje idące dalej niż sankcje na szczeblu Unii Europejskiej. To właśnie Wilno jest bazą byłej głównej kontrkandydatki Łukaszenki – Swietłany Tichanowskiej, która otrzymuje finansowe wsparcie od władz Litwy.

Efektem skandalu było złożenie dymisji przez ministra spraw zagranicznych Gabrieliusa Landsbergisa. Następnie zrobił to Marius Skuodis minister komunikacji i transportu. Premier Litwy Ingrida Šimonytė nie przyjęła jednak ich dymisji.

lrt.lt/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply