Estonia, Łotwa i Litwa nałożyły w piątek zakaz podróżowania na około stu białoruskich urzędników, dodając ich do listy sankcyjnej, na której znajduje się już prezydent Aleksander Łukaszenko i 29 innych urzędników – poinformował Reuters.

Jak poinformowała agencja prasowa Reuters, Litwa, Łotwa i Estonia nałożyły zakaz podróży do państw bałtyckich na kolejnych 100 białoruskich urzędników. Wcześniej zakaz obejmował prezydenta Łukaszenkę i 29 jego współpracowników.

Wśród nich znaleźli się funkcjonariusze białoruskiej policji prewencyjnej, sędziowie najwyższego i konstytucyjnego sądu oraz członkowie administracji prezydenta – podało biuro prezydenta Litwy.

Jak pisaliśmy, w środę w Mińsku odbyła się niezapowiadana wcześniej ceremonia zaprzysiężenia Aleksandra Łukaszenki na prezydenta Białorusi. Przedstawiciele władz różnych państw niemal natychmiast zareagowali oświadczeniami o nieuznawaniu prawomocności tego aktu. Przypomnijmy, że najpewniej jako pierwsze odmówiły uznania Łukaszenki państwa bałtyckie. Prezydent Litwy Gitanas Nauseda oświadczył, że „Litwa nie uznaje A. Łukaszenki za legalną głowę Białorusi” z uwagi na nieprawidłowości wyborcze, a szef dyplomacji tego kraju nazwał Łukaszenkę „byłym prezydentem”. W podobnym tonie wypowiedzieli się przedstawiciele Łotwy i Estonii, a później także Słowacja oraz Niemcy. Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert oświadczył, że Niemcy nie uznają Łukaszenki za prezydenta Białorusi.

Krótki komunikat w tej sprawie wydało jeszcze w środę polskie MSZ. „MSZ odnotowuje dzisiejsze wydarzenia na Białorusi. Prezydent wybrany w niedemokratycznych wyborach nie może zostać uznany za legalnie sprawującego władzę niezależnie od tego czy zaprzysiężenie będzie potajemne, czy oficjalne” – czytamy we wpisie na oficjalnym koncie resortu na Twitterze.

Głos w tej sprawie zabrał też Waszyngton. Rzecznik Departamentu Stanu USA w oświadczeniu przekazanym Polskiej Agencji Prasowej podkreślił, że ogłoszone oficjalnie rezultaty wyborów prezydenckich na Białorusi były sfałszowane. W związku z tym, „Stany Zjednoczone nie mogą uznawać Alaksandra Łukaszenki za legalnie wybranego przywódcę Białorusi”. Zaznaczono, że warunkiem postępu jest tu „narodowy dialog prowadzący do zapewnienia Białorusinom prawa do wyboru przywódcy w wolnych i sprawiedliwych wyborach przy udziale niezależnych obserwatorów”.

Ponadto, rzecznik Departamentu Stanu USA powtórzył wcześniejsze apele strony amerykańskiej, domagającej się od władz w Mińsku uwolnienia „bezprawnie zatrzymanych” i zakończenia „represjonowania pokojowo demonstrujących”.

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply